W sumie to tyle. Możecie się rozejść.

Tych co trzeba przekonywać, zapraszam poniżej. Ci z was na których zaufanie zapracowałem, nie marnujcie czasu, zróbcie użytek z nadchodzącego weekendu i przekonajcie się jak wygląda potencjalna gra roku.
W sumie to tyle. Możecie się rozejść.
Tych co trzeba przekonywać, zapraszam poniżej. Ci z was na których zaufanie zapracowałem, nie marnujcie czasu, zróbcie użytek z nadchodzącego weekendu i przekonajcie się jak wygląda potencjalna gra roku.
Kilka dni temu Nintendo zaprezentowało nam masę gier w ramach Nintendo Direct. Przez chwilę chciałem napisać podsumowanie, ale tych jest od groma, więc dałem sobie spokój.
Jest jednak wśród ogłoszonych tytułów kilka NAPRAWDĘ godnych uwagi. Jednym z nich jest Live a Live.
A to co zobaczycie poniżej to ponad 700 słów o tym skąd się ta gra wzięła i czemu warto zwrócić na nią uwagę. Bo jeżeli zachciało mi się dla niej przypominać hasło na bloga, to jest ona tego warta. Oprócz tego obiecuje, że argumenty poniżej są bardziej merytoryczne.
A może to tylko pusta wydmuszka, która nie jest warta niczyich pieniędzy, a tym bardziej czasu?
Byłem gotów na wszystko, co gra we mnie rzuciła. Ale nie oznaczało to niestety tego, że byłem całkowicie wolny od frustracji jakie wynikają z rodowodu tej gry.
P.S – ostrzeżenie: wszystkie zrzuty ekranu z gry pochodzą z trybu mobilnego Nintendo Switch. Ostatnio gram tylko tak i nie mogłem sobie pozwolić na sesję grową tylko po ot by robić zrzuty ekranu.
I ku smutkowi tych wszystkich, którzy nie zdążyli go zamówić. Ciekawy jak to wygląda? Pełen zazdrości? A może nieświadomy jakie to dobre gry go pomijają? Niezależnie od odpowiedzi, dalej zobaczysz coś ciekawego.
Na niedawnym, dedykowanym w całości tej grze, wydarzeniu, Square Enix powiedziało absolutnie wszystko, co chcielibyśmy wiedzieć o tej grze. A ja podaje wam to dalej.
Więcej informacji poniżej. Bierzcie i radujcie się. Jako i ja się cieszę!