Na Tokyo Game Show, Square Enix pokazało kilka ciekawych rzeczy. Wynika z nich jedno: gracze PC-towi dość szybko mogą stać się nowymi pupilkami twórców znanych głównie z serii Final Fantasy.
Albo dojnymi krowami. Ale które z tych? To dopiero się przekonamy.
Seria Final Fantasy nie ma długiej historii na komputerach osobistych. Z głównej serii, liczącej na ten moment 14 części, na PC wydano cztery: prawdopodobnie najbardziej popularne z serii Final Fantasy VII, Final Fantasy VIII, oraz Final Fantasy XI i XIV, gry MMORPG. Ta druga ma na tyle ciekawą historię, że w swoim czasie dostanie osobny wpis.
Powyższe zdanie było prawdziwe jakoś z tydzień temu. Dziś natomiast, sytuacja wygląda trochę inaczej. Delikatnie mówiąc. Niedawno, bez zapowiedzi, ani wcześniejszych informacji, na Steam trafiło Final Fantasy IV: jedna z cieplej przyjętych części serii. Co prawda jako port z Nintendo DS, o tak paskudnej oprawie graficznej jak to tylko możliwe i walkach odbywających się w oszałamiającej prędkości 15 klatek na sekundę, ale jest! Prawdopodobnie lepsze byłoby już danie romu gry na SNES i dedykowanego emulatora, ale to inna historia. Ważne jest to, że wyszła kolejna część Final Fantasy na PC. W komicznym wydaniu i o zaporowej cenie, ALE JEDNAK.
To nie wszystko: na niedawnym Tokyo Game Show (którego zwykle nie śledzę, bo jest mono-konsolo-tematyczny) Square Enix pokazał dwie rzeczy. Pierwszą z nich była informacja, że Final Fantasy XIII, najnowsza odsłona serii (jeżeli chodzi o części „single player”) trafi na PC-ty. Preorder na Steam już wystartował, kosztuje dwanaście euro. Wyredaguje swoją opinię na temat tego, że FF XIII kosztuje mniej niż część szósta. To nie czas i miejsce na obelgi. Faktem jest jednak to, że dostajemy całkiem dobrą grę na konsole w wydaniu PC-towym.
Przedstawiciela gatunku, który na komputerach osobistych ma mniej przedstawicieli, niż mój pierwszy komputer miał ramu (64 mb). Zainteresowanie się pojawi, wywołane chociażby ciekawością graczy. Oprócz tej gry, w późniejszym czasie do niej bezpośrednia kontynuacja (Final Fantasy XIII-2) oraz spinoff (Lightning Returns: Final Fantasy XIII) serii. Dla nas to świetna sprawa, bo gracze stricte PC-towi dostają dostęp do serii oraz gatunku, który na PC nie pojawiał się od dłuższego czasu. Final Fantasy VIII na PCty miało premierę w 2000 roku, a Last Remnant, czyli ostatni jRPG na PC, w 2009.
Komu to wszystko zawdzięczamy?
Square Enix stara się poszerzyć grono odbiorców i zdobyć dodatkowe fundusze z dość prozaicznego powodu, którego trailer macie poniżej.
Final Fantasy XV. Dawniej znane jako Final Fantasy XIII Versus. Gra, która jest w produkcji od ponad dziewięciu lat. Która w międzyczasie została przeniesiona z Playstation 3 na Playstation 4. Chociaż, nie, pal licho zmianę platformy. Sam fakt, że gra pożera fundusze przez 9 lat, zamiast przez zwyczajowe dwa lub trzy ma tutaj olbrzymie znaczenie. Square Enix niewątpliwie potrzebuje pieniędzy przez to. Stąd mieliśmy Humble Square Enix Bundle, świąteczną paczkę-niespodziankę w ich wykonaniu, czy też to, co widzimy teraz: dalszą ekspansję na inne platformy. Nie tylko zresztą na PC. Wersje mobilne ich gier pojawiają się od dłuższego czasu.
Zamiast ubić grę, to pompują w nią tyle gotówki, że zastanawiam się, czy aby nie przebili już budżetów takich gier jak GTA V, czy Call of Duty: Ghosts (znanej też jako „arcybeka„). Wiedzą, że gra osiągnie sukces, jak już wyjdzie. Powiem nawet więcej: wierzą w zwrot z inwestycji, które poczynili przez ten czas.
Niewątpliwie będą chcieli zarobić po 9 latach jak najwięcej. Oprócz tego, jak widać, wyzbyli się hamulców, które wcześniej blokowały pojawienie się gier z cyklu Final Fantasy na PC-tach. W związku z czym zadaje sobie na głos dwa pytania:
- Jak długi czas po premierze konsolowej Final Fantasy XV trafi na PC?
- Czy poprzednie gry z serii, na przykład Final Fantasy X również zostaną przeniesione na komputery osobiste?
Pytanie „czy Final Fantasy XV trafi na PC?” uznaje za bezsensowne z trzech powodów. Finansowy już wymieniłem. „Honorowy”, bazujący na lojalności wobec platformy też szlag trafił. A techniczny? Playstation 4 i XBox One to PC-ty z ustawioną od góry konfiguracją sprzętową i egzotycznym systemem operacyjnym. W przypadku PS4 opartym na Linuksie, a u X1 opartym na Windowsie.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by zapowiadającą się świetnie odsłonę znanej i popularnej serii dać w wersji na PC. Nie trzeba być ekonomistą, ani geniuszem by wiedzieć, co to oznacza dla twórców. Tego bogactwa i sławy życzę Square Enix.
A sobie życzę Final Fantasy XV w wersji na PC. I Final Fantasy X, jako, że jest moją ulubioną częścią serii, również. Życzę tego również innym graczom stricte PC-towym. Te gry są czymś, co na naszej platformie nie spotyka się zbyt często. Nie przypadnie to każdemu do gustu. Ale… do diaska! Jedną z niewątpliwych zalet grania na PC jest szeroki wybór tytułów. Czemu nie miałby być jeszcze szerszy?
A na pożegnanie porcja odautorskiej nostalgii: teledysk do „Disappear” Metallici zmontowany z przerywników filmowych z Final Fantasy X. Niestety, jakość klasy „mortadela za 2,20”. Ale i tak świetny. Obiecuje, że jeżeli na PC wyjdzie wersja HD FF X, to zrobię remake tego. Nawet specjalnie się nauczę montażu video!