Nie czuję potrzeby pisania „normalnej” recenzji mobilnej wersji karcianki Pokemon. Wiem jednak, że chce wam napisać czemu mój entuzjazm wobec tej gry lekko przygasł.

Pomimo, nieujawnionego wcześniej, entuzjastycznego przyjęcia.
Nie czuję potrzeby pisania „normalnej” recenzji mobilnej wersji karcianki Pokemon. Wiem jednak, że chce wam napisać czemu mój entuzjazm wobec tej gry lekko przygasł.
Pomimo, nieujawnionego wcześniej, entuzjastycznego przyjęcia.
Ta informacje wzięła mnie kompletnie z zaskoczenia, bo ani o tym nie czytałem, ani się tego nie spodziewałem. Ale jednak: jedna z fajniejszych gier akcji ostatnich lat jest już wszędzie. I bardzo mnie to cieszy, bo każda platforma to kolejna szansa by ktoś w nią zagrał.
Zwłaszcza, że Children of Morta pasuje na telefony tak bardzo, że aż warto zadać sobie pytanie „czemu dopiero teraz na nie trafiła?”.
Nie mam tutaj na myśli umiejętności pozyskiwania nowych marek przez Niantic. Mam na myśli fakt, że w końcu otrzymaliśmy grę, która się broni w dniu premiery.
Tak właściwe, to żenujące by było jakbym po dwóch testach beta musiał napisać coś innego.
Wszystkie poniższe gry łączy to, że pozwalają, w dość swobodny sposób, zająć sobie niewiarygodne ilości wolnego czasu. Czyli idealne do zajmowania nadmiaru czasu powstałego gdy z waszej listy czytelniczej nagle znika jeden z czytanych tytułów.
Ostrzeżenie: wpis zawiera podział na strony.
W chwili gdy to piszę nie jestem już tak podjarany, jak w chwili gdy stałem pod urzędem miejskim i łapałem swojego pierwszego legendarnego pokemona, ale i tak
Wszystko za sprawą rocznicowego wydarzenia, które się uda tylko jeżeli wszyscy zakasamy rękawy i weźmiemy się do pracy. Więcej poniżej.
Autor – Donnie Illustrations @ Behance
Jakie? To poniżej 🙂
Chociaż nie będę krył, że miałem poważny problem z zrozumieniem czemu mi się tak podoba. Ale, skoro już się udało, to napiszę o tym trochę.
Co zepsuli? Czemu to zrobili? Co powinni zrobić? To i masa innych przemyśleń poniżej.
Wystarczy jedna aplikacja, dostęp do internetu i już świat robi się trochę piękniejszy. Przynajmniej na zdjęciach.