Kategorie
Gry Nintendo

Ostatnie 8 lat przygotowywało mnie na Xenoblade Chronicles 2.

Żadnej gry jeszcze się tak bardzo nie bałem jak Xenoblade Chronicles 2. Okazało się jednak, że lata jarania się Japonią nie poszły na marne.

Xenoblade Chronciles 2 Burning Swordo
Tak bardzo jestem podjarany tą grą

Byłem gotów na wszystko, co gra we mnie rzuciła. Ale nie oznaczało to niestety tego, że byłem całkowicie wolny od frustracji jakie wynikają z rodowodu tej gry.

P.S – ostrzeżenie: wszystkie zrzuty ekranu z gry pochodzą z trybu mobilnego Nintendo Switch. Ostatnio gram tylko tak i nie mogłem sobie pozwolić na sesję grową tylko po ot by robić zrzuty ekranu.

Xenoblade Chronicles 2 jest grą jRPG.

Nie mam tu na myśli tego, że jest po prostu przedstawicielem gatunku. Ta gra zawiera tyle rozwiązań które kochamy w japońskich grach RPG, że jakby została wydana kilkanaście lat temu, to byłaby do dziś nazywana protoplastą gatunku.

Xenoblade Chronicles 2 Screenshot

Skomplikowany system walki? Taki, który wymaga masy czasu i skupienia by go w pełni pojąć i dzięki temu móc robić rzeczy, które się wydawały niemożliwe? Jest. Jego opanowanie jest trudne, a potem walki sprawiają masę satysfakcji i wyglądają świetnie
Plejadę postaci, które wryją się w psychikę, jak nie pokręconymi akcjami, to pokręconym wyglądem? Mamy.
Pokręcona fabuła pełna zarówno zarówno oczywistych klisz, jak i zwrotów akcji? Też jest. Śledzę ją z zapartym tchem. Często jedyna rzecz, która odciąga mnie od sprawdzenia każdego drzewa i doliny jaką widzę jest chęć poznania dalszego ciągu historii.
Genialna ścieżka dźwiękowa, którą da się słuchać bez końca nawet po wyłączeniu gry? Aż za bardzo jest. Posunę się nawet do stwierdzenia, że jest mi smutno, że nie kupiłem gry w edycji kolekcjonerskiej, gdzie OST było dodane na płycie.

https://www.youtube.com/watch?v=40QTwc3bFD0&list=PLFwObPlg7Y1rLqeFE4sr7C-MQsfIdVTlF

Gra jest bardzo liniowa pod względem fabuły, ale otwarty świat dostarcza masy rozrywki i terenu do eksploracji, często z rzeczami poukrywanymi w niecodziennych i, na pierwszy rzut oka, niedostępnych miejscach.

Niestety jest grą jRPG.

Monolith Soft niestety nie dał rady zachować jedynie pozytywów gatunku i oprócz tego mamy babole.

Nie mam żadnego problemu z mechaniką rozwoju i personalizacji postaci wykorzystującej trzy rodzaje punktów, cztery rodzaje sprzętu i kilka innych rzeczy, których nie chce mi się nawet wymieniać.
Mam problem z tym, że tutorial, który to omawiał pojawił się raz, na chwilę i nie jest potem dostępny, przez co musiałem tak naprawdę wszystko rozgryźć sam.

Podobne zastrzeżenia mam do systemu walki -mieszanina walki w czasie rzeczywistym z systemem turowym w Xenoblade Chronicles 2 wygląda i działa dobrze. Ale jej zrozumienie wymaga uwagi, obserwacji i samodzielnej nauki. Grze przydałaby się jeszcze jedna bądź dwie walki, gdzie gracze by byli ciągnięci za rękę.

Nawigacja w otwartym świecie z wykorzystaniem kompasu na górze ekranu to jakiś ponury żart, a właściwa mapa jest dość trudno dostępna (trzeba wejść w menu, wybrać opcję „szybkiej podróży”, potem rejon w którym jesteś, a na końcu fragment w którym się znajdujesz) i nie pokazuje w którą stronę jesteś skierowany. Konieczność dojścia w jakieś konkretne miejsce potrafi zakończyć się frustracją. Zwłaszcza, że świat w Xenoblade Chronicles 2 jest olbrzymi, a często jedyne instrukcje jak gdzieś dojść pojawią się w trakcie przerywnika, który pojawia się raz i znika.

Pewną bolączką jest też lokalizacja gry – wersja angielska niektóre żarty strasznie spłyca, a niektóre głosy są przerażająco kiepsko dobrane. Postać wyglądająca na nieletnią słodką dziewczynkę z kocimi uszkami ma głos czterdziestoletniej szkotki palącej fajki jeszcze w łonie matki.

Alternatywą są japońskie głosy połączone z napisami, które są niepełne. BOGOWIE, JAK MNIE TO WKURWIŁO TO PO PROSTU NIEWIARYGODNE. Nie ma tłumaczeń odzywek bohaterów w trakcie walki i eksploracji świata, co nie dość, że zmniejsza imersję, to jeszcze utrudnia poznanie postaci bliżej. Smutne. Zwyczajnie smutne.

Drobne ostrzeżenia techniczne.

Skoro już zacząłem jęczeć, to muszę napisać o dwóch istotnych problemach natury technicznej na którą cierpi Xenoblade Chronicles 2.

Mniej istotny – gra ma durny błąd z podliczaniem czasu grania. Wystarczy, że uśpicie konsolę z włączoną grą, a potem gra pokaże, że ugraliście cały czas jaki konsola była w uśpieniu. Bzdura, ale potencjalnie irytująca.

Bardziej istotny – Xenoblade Chronicles 2 jest oficjalnie grą z największą różnicą w grafice między trybem stacjonalnym a przenośnym konsoli. Tak jak po podłączeniu Switcha do stacji dokującej gra wygląda niczego sobie i nie ma zbytnio czego się wstydzić, tak w trybie przenośnym wygląda dramatycznie gorzej i może spokojnie służyć za demonstrację tego jak wyglądają zaawansowane graficznie gry na poprzednią konsolę przenośną od Nintendo.

Faktem jest to, że jeżeli ktoś pogra dłużej niż kwadrans, to przestanie rejestrować różnicę. Ale patrząc na to jakiego niektórzy ludzie mają świra na punkcie liczenia pikseli, to wolałem o tym poinformować.

Xenoblade Chronicles 2 to też typowe… ANIME?

Muszę wrócić na chwilę do fabuły z tej gry, bo muszę wszystkich na nią szczególnie uczulić.

Xenoblade Chronicles 2 Anime
Jeżeli uśmiechnąłeś się na widok tego zrzutu ekranu, to możesz być spokojny i olać ten akapit

O ile sama historia jest dość typowo-jRPGowa i ma te swoje klisze, tak sposób jej podania jest bardzo mocno inspirowany anime z gatunku shounen. Mówię tutaj o takich tytułach jak Dragon Ball, One Piece, Naruto czy Bleach. Dużo krzyczenia, górnolotnych tekstów (w tym też o nieśmiertelnej „sile przyjaźni”) i, mój ulubiony motyw, jakim jest BARDZO GŁOŚNE KRZYCZENIE nazwy ataków specjalnych. Im głośniej, tym silniejszy atak. Dlatego też często w przerywnikach usłyszycie albo „BURNING SWOOOOOOOOOORD!!!!” albo „BORNING SŁORDO!!!!!!!!!!!!!!!”. W zależności od wybranej wersji językowej.
Oczywiście oprócz tego jest też dużo typowo japońskiego poczucia humoru, które się lubi, albo nie. Ale osoby, które nie miały wcześniej styczności z tematem

Oprócz tego projekty postaci – krzyczą anime. Główny bohater to typowy bohater shounena – niepozorny dzieciak, który jak przychodzi co do czego, to wymiata. Bo musi. Oczywiście po drodze do celu dorasta i ciupkę poważnieje. Ale tylko trochę, by nie było zbyt smętnie.
Rex Xenoblade Chronicles 2Główna rola kobieca jest grana przez skąpo odzianą, cycatą pannę, często sprawiającą wrażenie lekko głupkowatej.
Pyra Xenoblade Chronicles 2Oprócz tego mamy małą słodką dziewczynkę z kocimi uszami i wrednym charakterem, gościa, który wygląda jak kozak, a jest elementem komediowym oraz denerwującego przydupasa.

Xenoblade Chronicles 2 Finch
Na dowód na to, że wymieniłem tylko co bardziej normalne przypadki towarzyszy – przedstawiam Fincha.

Anime pełną gębą.
Kuriozalnie trochę bardziej stonowani są główni źli, zaprojektowani przez Tetsuya Nomurę, znanego głównie z projektowania postaci do gier z serii Final Fantasy.

I powiem wam zupełnie szczerze, że gdyby nie osiem lat treningu polegającego na oglądaniu anime, czytaniu mang i byciu na konwentach mangowych, to nie wiem, czy bym to wytrzymał. Na pewno odczuwałbym bardzo mocne zażenowanie.

Jeżeli dla was „Anime = Chińskie Porno Bajki” lub „jaranie się japonią to pedalstwo, a manga i anime to ciota i chuj”, to zamknijcie ten wpis  teraz i zapomnijcie o tej grze.

Epilog

Podsumowując: jeżeli Japonię znacie wyłącznie przez pryzmat ich odjechanej popkultury i gier jRPG, to Xenoblade Chronicles 2 będzie dla was esencją tego kraju, tak skoncentrowaną, że po dodaniu dwóch kropli do wody czulibyście się jak po tygodniowym maratonie oglądania anime i  konwentów mangowych.

Nie jest to koniecznie zła rzecz, ale warto brać pod uwagę, że zwykle nie ma się styczności z wieloma takimi grami. Zwiększa to jednak wartość tej gry dla przeciętnego gracza – tak długo jak nie zagłębią się w temat, tak długo drugiej takiej produkcji nie dopadną w swoje ręce.

Jeżeli „egzotyczność” Xenoblade Chronicles 2 was nie odstraszy, to otrzymacie grę, która nie jest wybitna przez wiele dziwnych decyzji designerskich.
Jednakże, mimo tych mankamentów zasługuje na nasz czas, pieniądze i ewentualnej miejsce na pamięci wewnętrznej Nintendo Switch.

A już na pewno jest dostatecznie dobrym powodem by kupić konsolę, zwłaszcza w połączeniu z Legend of Zelda: Breath of The Wild, Mario Kart 8 Deluxe, ARMS czy też resztą tytułów na wyłączność konsoli.

3 odpowiedzi na “Ostatnie 8 lat przygotowywało mnie na Xenoblade Chronicles 2.”

Ciężko mi się do tej gry przyczepić. Świetna fabuła, świetny świat i mechanika gry. Fajnie jest opowiadana historia i ten niezwykle interesujący świat dookoła 🙂 postacie również są dokładnie przedstawiane do takiego stopnia, że znamy ich motywacje, interesujące jest jak dane postacie zachowają się w kolejnych etapach przygody. Generalnie mówiąc, jest to piękny, artystyczny klimat z niesamowitą historią. POLECAM.

W pełni popieram żale dotyczące wersji zachodniej. Generalnie dubbing to zawsze najniższych lotów gówno, niezależnie od kraju pochodzenia mediów i kraju wykonania fejk głosów – także nie dziwi mnie, że i tym przypadku to po prostu śmiech na sali, ale samo tłumaczenie to jest po prostu porażka do sześcianu. Niby typowe dla Nintendo, ale innej tak bardzo zarżniętej gry jeszcze nie widziałem. Już sama zmiana wszystkich imion jest godna pożałowania, a to tylko wierzchołek góry lodowej. Sam napisałem spory akapit w mojej recenzji o tym. Na szczęście lata nauki języka nie poszły na marne i osobiście grałem w wersji oryginalnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *