Nadszedł czas miecza i topora. Czas pogardy.

Mój „ulubiony” miesiąc roku nadchodzi, a wraz z nim pogarda świata wobec mojego czasu wolnego. Co pewnie dacie radę zauważyć po tym co napisałem poniżej.
„Co jest grane?” to cotygodniowa seria wpisów, gdzie wasz grafoman (ja) opisuje w co takiego grał i co w tych grach zdołał zrobić, albo jakie myśli one u niego wywołały.
Szukasz pomysłów w co zagrać? Ciekawi ciebie w co inni grają, ale nie masz dość dużo cierpliwości by siedzieć na Twitchu? Zapraszam!
Nadszedł czas miecza i topora. Czas pogardy.
Mój „ulubiony” miesiąc roku nadchodzi, a wraz z nim pogarda świata wobec mojego czasu wolnego. Co pewnie dacie radę zauważyć po tym co napisałem poniżej.
Minął mi pracowity tydzień pełen umiarkowanie dobrych wieści. Czy znalazłem czas na granie? Trochę tak.
Czy znalazłem czas na inne tematy? Trochę też.
Panie, panowie, ludzie i ludziska! Trzy miesiące do końca roku. Co to oznacza?
Absolutnie nic, tak naprawdę. Ale nie miałem pomysłu na lepszy wstęp do tego prawdziwie piekielnego wpisu!
W momencie kiedy to piszę, to można powiedzieć, że robię nadgodziny. Nie w pracy. Na blogu. Siedzę, piszę i nie śpię. Inaczej nie dałbym rady.
Miałem zbyt ciekawy weekeend i zbyt makabryczny tydzień by dać radę uniknąć „pracy po godzinach”. Z tego samego powodu zresztą „dziubiałem” ten wpis przez kilka dni
Miało być lepiej. A wiecie jak jest? W sumie to po prostu jest.
No i tak to się wszystko kręci~~
Nie chcę wyolbrzymiać, ale miniony tydzień był jednym z cięższych i bardziej „mózgotrzepnych” tego roku.
Mam tylko nadzieję, że żadna „wyższa siła” nie przyjmie powyższego stwierdzenia jako wyzwania i nie postanowi kopnąć mnie mocniej.
Zwykle kiedy piszę ten mój cotygodniowy wpis, to mam już pomysł co napiszę. Ale tym razem?
Głowa pusta. Mózg rozjebany. Do zdrapania z ściany.
Minął tydzień po powrocie do pracy. Po wpisie jeszcze tego nie będzie widać, ale niestety powoli „kończy się rumakowanie”.
Nim to jednak nastąpi raduję się z tego co udało się zrobić 🙂
Przygotujcie się mentalnie, bo z wszystkich tygodni jakie mi minęły, to ten chyba jest najbardziej monotematyczny.
Nie wiedziałem, że tyle Persony mogło się w sposób naturalny* nagromadzić w moim życiu, ale JEDNAK się to stało.
Ten tydzień był dla mnie diabelnie dobry pod względem growym, pomimo tego, ze niewiele giereczek ograłem tak naprawdę.
Nazwijmy to „nastawieniem na jakość”, bo każdy inne określenie jakie przychodzi mi do głowy brzmi źle.