

Wszystko związane z grami, co powinno was zainteresować.
Chociaż troszkę.
Megatokyo. Gra na bazie Megatokyo. Dobra, zaczekajcie chwilę, muszę ochłonąć.
Dobra, już ochłonąłem. Przejrzałem wszystko na spokojnie i mogę dokładnie naświetlić co takiego nas czeka. Ci, którzy teraz myślą „JAKIE ZNOWU MEGATOKYO?!?!?” też mogą czytać dalej, na początek wytłumaczę, nie bójcie się, j4 w45 r02|_|m13m 😀 (jeżeli tego nie przeczytaliście, to nie bójcie się: to tylko znaczy, że na bank nie czytaliście Megatokyo )
Przyczyną tej sytuacji są problemy natury prawnej: jakiś czas temu amerykańska filia Atari, właściciel praw do Baldur’s Gate, upadła. Aktualne problemy prawne są „pokłosiem” tej upadłości.
Z powodu tych problemów natury formalnej wstrzymane zostały prace nad Baldur’s Gate 2: Enhanced Edition (którego dodatkowa zawartość była szacowana na 35000 słów, Baldur’s Gate: EE na Androida, oraz wielkim patchem do Baldur’s Gate: EE, który miał między innymi dodać pełną niemiecką wersję językową oraz nowy renderer grafiki, który miał znacznie poprawić wydajność gry oraz umożliwić jej uruchomienie na mobilnych kartach graficznych Intela.
Mi, jako wielkiemu fanowi gry, oraz osobie, której nowa zawartość dodana przez Beamdog się spodobała, pozostaje tylko mieć nadzieję, że problemy prawne zostaną rozwiązane szybko i bezboleśnie. Dla twórców BG:EE.
Po tym jak reanimowałem Arcanum jakiś czas temu, nuda oraz zbliżająca się sesja (apokalipsa studencka) zainspirowały mnie do odkopania innego klasyka… Chodzi o grę Fallout, klasyczną turówkę post-apo, o której każdy coś słyszał i każdy powinienem zagrać.
Fallout jest już leciwą grą: powstała w 1997 roku, doczekała się kilku kolejnych części z serii, zmiany właścicieli, kompletnej zmiany stylu gry, itp. itd.
Dziwnym trafem, mi się dalej najbardziej podoba pierwsza część Fallout-a. Nie wiem, czy za sprawą turowej rozgrywki, nostalgii wobec fabuły, ciekawej ekipy osób dołączających do drużyny, czy też może realnego wpływu statystyk na sposób zachowania postaci (polecam postać o inteligencji 3, jak ktoś chce pograć Hulkiem). Przez wyprzedaż wakacyjną na GOG.com przypomniało mi się, że jestem jej szczęśliwym posiadaczem. Postanowiłem ją zainstalować i przetrząsnąć internety w poszukiwaniu sposobów na odświeżenie gry.
No i oto one 🙂
Adnotacja:Znów mi odwaliło na koniec tekstu, polecam serdecznie :)
Zgodnie z życzeniem pewnej osóbki, dzisiaj na blogu zamieszczam niewielki przegląd gier. Łączy je to, że pierwsze/drugie/trzecie skrzypce grają w nich istoty mniej lub bardziej trupioblade i śmiertelnie spokojne. Po tym krótkim wstępie, zapraszam do przyjrzenia się zombie, szkieletom, banshee i innym przypadkom problemów z zaśnięciem po śmierci.
Gry to nie tylko strzelanie jak w Serious Sam, rozjeżdżanie umarlaków w Zombie Driver czy też eksploracja lochów poprzez mord na tubylcach w Dungeons of Dredmor. Tak przynajmniej się się objawiło niektórym twórcom gier. Nie widzą oni w grach konieczności zażartej rywalizacji z przeciw samemu sobie, bądź też mniej lub bardziej żywym przeciwnikom komputerowym. W grach, które przedstawię poniżej najważniejszy jest relaks. Chill out. Spokój. Da się tak? Ja myślę, że tak, a dowody dam poniżej. Na razie, to się skupcie na na tym pięknym ogrodzie. Wdech… Wydech…. Jest już spokojniej? Relaks osiągnięty? Skoro nie, to kontynuujemy poszukiwania spokoju. Ale najpierw piękny ogród zen, by pomedytować przez chwilę i pomyśleć o swojej najbliższej przyszłości. A w niej? Gry dla reklasu
Ten wpis poświęcę grze naprawdę dziwnej. Całą dziwność tej gry możecie wyczytać z tytułu wpisu. Ci, którzy grali wiedzą jak dynamicznymi grami potrafią być takie tytuły jak League of Legends albo DOTA 2. Tam refleks szachisty nie ma racji bytu. Tutaj natomiast jest konieczny. Wraz z strategicznym myśleniem i sporą dozą wolnego czasu. O jakiej grze mowa? O Arena Of Heroes.
Wystarczy kliknąć obok, by dowiedzieć się, co to jest
Będę perfidny: warto dotrwać do końca tekstu ;)
Nie będę krył , że czekam na tę grę od długiego czasu. Nawet nie dlatego, że jestem wielkim fanem karcianek (to że grałem w Legendę Pięciu Kręgów, Magic: The Gathering i dwie różne gry karciane oparte na Gwiezdnych Wojnach. Oprócz tego przebadałem również gry polskiej produkcji, takie jak Veto czy Crystallicum. Znaczy tylko, że jestem strasznie wymagający wobec karcianek. I potrzebuję jakiejś naprawdę dobrej gry, by siedzieć w temacie dłużej). Bardziej spowodowane to było tym, że jest to gra twórców Minecrafta. Tak, mówię o tej grze, która ma miliony fanów na całym świecie i przyniosła Mojangowi takie zyski, że wielu normalnym twórcom gier takie pieniądze wydają się być niemożliwe do zdobycia. Primo: Minecraft to zupełnie inny gatunek. Secundo: Mojang dał się poznać jako naprawdę innowacyjny zespół. Niby zabawa klockami, to nic innego, ale to jednak ONI na to wpadli. Ale dobra, nie będę ukrywał, trzecim i najważniejszym powodem przez który się na Scrolls rzuciłem bez wahania: to co było wiadome przed premierą sprawiło, że teoretycznie ta gra miała szanse w końcu zadowolić kapryśnego gracza, którym (jak widać po liście tytułów powyżej) niewątpliwie jestem.
Mam za sobą obejrzenie pokazów obu konsol nowej generacji. I przez to co zobaczyłem, a później przeczytałem doszedłem do strasznego wniosku: choćbym nie wiem jak się starał, to najprawdopodobniej nie zagram w żadną nową grę AAA. Czemu tak?