Ostatnio opublikowany wywiad z „AS-em polskiej fantastyki” nie pozostawia złudzeń – wszystkie opinie o egocentryzmie Andrzeja Sapkowskiego dalej są prawdziwe.
Jakie stwierdzenia potwierdzają wypowiedzi pokroju „jakby ego przydawało wzrostu, to AS by spoglądał na Mount Everest z góry”? Niewątpliwe te dotyczące growego cyklu Wiedźmińskiego.
Zainspirowany premierą adaptacji największej literackiej szmiry roku 2011 i faktem, że cykl na stronie Wyszło.com nie został dokończony, postanowiłem złapać za ostatnie 60+ stron 50 twarzy Greya i sprawdzić, czy przeżyje taki koszmar.
Wszystko pod wpływem niedokończonego dzieła. Brak wyrażnego zakończenia zabolał mnie na tyle, że postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce.
Kojarzycie pewnie ten łańcuszek na Facebooku. U mnie zaczęło się od listy, doszło zdanie opisu „co dokładnie we mnie to zmieniło?”, a ostatecznie macie poniżej listę dziesięciu książek (no dobra, serii), które warto poznać. Może i w was coś odmienią?
Sama książka nie ma związku z grami, ale jej główny bohater? Jak najbardziej! Sezon Burz, najnowsza powieść „wiedźmińska” Andrzeja Sapkowskiego doczeka się wersji elektronicznej. Okoliczności, jakie temu towarzyszą są jednak CO NAJMNIEJ dziwne.
Zacznijmy od początku: nie było planów wydania najnowszej książki Andrzeja Sapkowskiego w formie e-booka.
Oczywiście decyzja ta spotkała się z odpowiednią reakcją internautów, którzy nie pozostawiali na wydawnictwie SuperNOWA suchej nitki za ten brak przemyślenia sprawy. Tłum krzyczał „krwi i igrzysk!”, to otrzymał odpowiednią odpowiedź: e-book z powieścią Sezon Burz został zapowiedziany na 5 grudnia tego roku.
Co jest w tym wszystkim niezwykłe? Pierwsza anomalia: wydawcą wersji elektronicznej nie będzie macierzyste wydawnictwo wydania papierowego, a firma CDP.pl, którą wszyscy znamy i kochamy. No dobra, na wypadek jakby ktoś nie znał: dawniej nazwani byli CD Projekt i zajmują się głównie wydawaniem gier. Sprzedaż prowadzą głównie za pomocą własnego sklepu pod adresem… domyślcie się jakim 😀
Wracając do ebooka: zjawisko, że dwie różne firmy wydają dwie różne wersje jednej książki to raczej jest ewenement. To pierwsza anomalia. Drugą anomalią jest fakt, że wydanie elektroniczne będzie bogatsze niż wydanie papierowe: do samej książki zostanie dodany dodatkowy wstęp autorstwa autora i oprócz tego kupujący otrzymają artbook z gry Wiedźmin 2 (ciekawe, czy ten sam, który jest dodawany do Wiedźmina 2) oraz album muzyki inspirowanej Wiedźminem 3 (gry jeszcze nie ma, a inspiracja już jest!) wykonanej przez dość znany zespół folkrockowy Percival Schuttenbach.
Przyznać się, kto kupi e-booka? A może macie to w głębokim poważaniu, bo macie fetysz na wąchanie książek? Nie wahajcie się pisać swojej opinii. Ebook jakby co jest dostępny w przedsprzedaży na stronie CDP.pl, za 25 sztuk złota. Potem jego cena podskoczy do 30 złotych. Kto ma ochotę, ten niech łapię teraz, póki jest okazja.
Siedzę sobie jak gdyby nigdy nic, przeglądam sobie listy premier growych… Widzę Call Of Duty 15 i Battlefield 5050 i zastanawiam się: czemu wszyscy się boją spróbować stworzyć czegoś nowego? Albo lepiej: opartego na istniejących „dziełach kultury”? Jest tyle dobrych książek/filmów/komiksów i nie wiadomo czego jeszcze. To wszystko czeka na swoje gry.
Producentom i developerom należą się karne kopniaki w tyłek za niewykorzystanie potencjału, który noszą w sobie niektóre tytuły. Postanowiłem przysiąść na chwilę i napisać co, według mnie powinno stać się podstawą do nowych produkcji. Powiem wprost: według mnie, gry na podstawie wymienionych poniżej tworów kultury byłyby skazane na sukces. No, chyba że wzięliby się za nie np. twórcy „Limbo Of The Lost„. Ale oni już dawno wypadli z interesu.
Dobra: TL;DR: przed wami lista książek i filmów, które KRZYCZĄ o to by powstały gry o nich oparte. Albo żeby chociaż były dla kogoś silną inspiracją 🙂