Kategorie
Książki

Czemu nie ma gry z…? – Serie, które zasługują na własne produkcje

Siedzę sobie jak gdyby nigdy nic, przeglądam sobie listy premier growych… Widzę Call Of Duty 15 i Battlefield 5050 i zastanawiam się: czemu wszyscy się boją spróbować stworzyć czegoś nowego? Albo lepiej: opartego na istniejących „dziełach kultury”?  Jest tyle dobrych książek/filmów/komiksów i nie wiadomo czego jeszcze. To wszystko czeka na swoje gry.

Producentom i developerom należą się karne kopniaki w tyłek za niewykorzystanie potencjału, który noszą w sobie niektóre tytuły. Postanowiłem przysiąść na chwilę i napisać co, według mnie powinno stać się podstawą do nowych produkcji. Powiem wprost: według mnie, gry na podstawie wymienionych poniżej tworów kultury byłyby skazane na sukces. No, chyba że wzięliby się za nie np. twórcy „Limbo Of The Lost„. Ale oni już dawno wypadli z interesu.

Dobra: TL;DR: przed wami lista książek i filmów, które KRZYCZĄ o to by powstały gry o nich oparte. Albo żeby chociaż były dla kogoś silną inspiracją 🙂

Żeby nie było: to nie jest lista rankingowa, każdy z wymienionych tutaj tytułów zasługuje na uwagę. Jeżeli ktoś się nie zgadza, albo uważa, że coś KONIECZNIE się powinno znaleźć na tej liście, to niech pisze, chętnie poznam wasze typy na gry 😀

Świat Dysku

Gry inspirowane czymś - Świat Dysku
Najbardziej szalona zgraja postaci jaka tylko istnieje. Fanart autorstwa Yenefer, profil autorki po kliknięciu

Tak, wiem, że „Świata Dysku” zrodziły się już co najmniej trzy różne gry, ale litości: to są stare przygodówki wydane jeszcze na MS-DOS’a. A Terry Pratchett ciągle żyje, tworzy i trudno jest sobie wyobrazić to, by szybko przestał. Zresztą, jeden pomysł, jaki się pojawił w mojej głowie świetnie się wpasowuje w trend widoczny teraz w branży. Wyobrażacie się cykl o Straży Miejskiej jako inspirację do stworzenia gry przygodowej w odcinkach? Jedna książka = jeden odcinek = JEDENAŚCIE części. Zresztą, Telltale zaczęło ten trend i się niejako specjalizuje w reanimowaniu starych serii (Monkey Island? Sam and Max?), więc nadawało by się do tego celu idealnie. Do tego, powiedźmy wprost, książki Terry’ego Pratchetta opisują postacie bardzo dokładnie i są tak przepełnione humorem, że Telltale by nie miało nic do roboty przy tym. A gracze? Mieliby ubaw pierwszej klasy. O to już dba Pratchett. Od 30 lat zarzuca nas pełnymi humoru książkami fantasy. I chwała mu za to!

Hobbit

Gry inspirowane czymś - Hobbit Petera Jacksona

Za to, co teraz napiszę, zostanę zlinczowany przez fanów „klasyki literatury”, ale no cóż, taka moja opinia. Modlę się wręcz, by za gry na bazie trylogii Jacksona wzięło się jakieś naprawdę dobre studio i UNIKAŁO KSIĄŻKI jak diabeł święconej wody. Z tego filmu mógłby spokojnie powstać gry o rozmiarach Skyrima (jak nie jego, to chociaż Obliviona). Gra na bazie książki J.R.R Tolkiena by mogła być co najwyżej przygodówką (dość dobrą, ale jednak to by nie było „to”).  Spokojnie by uniknęła jakiegokolwiek oznaczenia od PEGI. Książkowy „Hobbit” to, jakby nie patrzeć, bajka dla dzieci. W dosłownym tego słowa znaczeniu.

Peter Jackson natomiast „sprofanował” ją i przerobił tak, by się nadawała na amerykański film: dodał epickości, dziwaczności, postaci… i parę innych elementów, których nie zdradzę, by tekst pozostał wolny od spoilerów. Tak czy siak: mniej/bardziej otwarta gra (a może gry) RPG na bazie Hobbita Petera Jacksona? Według mnie dobra myśl.

Cykl demoniczny

Młody, jeszcze nie malowany, kozak 🙂 Art autorstwa Miguel’a Coimbry. Link do profilu w grafice

Marzy mi się by CDP Red, studio odpowiedzialne za gry o Wiedźminie, wzięło się za tą serię. Jako, że jest ona dość nowa, to zdanie, albo dwa wprowadzenia: Świat, w którym po zmierzchu demony wychodzą na powierzchnię ziemi i mordują co popadnie. Jedyną obroną przed nimi są magiczne runy ochronne, których nie potrafią przekroczyć. Ludzie, w znacznej części, nie oddalają się zza dnia od swoich domów, ze strachu, że nie zdołają wrócić do domu przed zmierzchem.

Tak właśnie taki świat zaserwował nam Peter V. Brett. Człowiek, którego pierwsza książka stała się hitem, a potem było już tylko lepiej. Stworzył on wyjątkowy i bogaty świat. Chyba głównie przez to, że jako swoje inspiracje podaje komiksy i książki fantasy. Jestem bardziej niż pewien, że taka gra byłaby świetnym action-rpgiem. A czemu napisałem na początek o CDP Red? Bo pokazali Wiedźminem (kto czeka na trzecią część? palec do budki!) i zapowiedzią gry bazie systemu RPG Cyberpunk, że są specjalistami od nieortodoksyjnych historii i światów.

A jeżeli ktoś wątpi w to, by gra miała sens, to niech wie, że Hollywood już się na tę serię rzucił: film w reżyserii Paula Andersona (tego odpowiedzialnego za Resident Evil) jest w trakcie tworzenia. Więc kto wie, może się doczekamy i gry? Tylko BŁAGAM. Nie egranizacji filmu, choćby nie wiem jak genialny był.

Legenda Drizzta

Tytułowy mroczny elf w akcji. ©Wizards of the Coast Used by permission. Adres portfolio autora po kliknięciu.
Tytułowy mroczny elf w akcji. ©Wizards of the Coast Used by permission. Adres portfolio autora po kliknięciu.

Dobrze, to teraz proszę osoby, które wiedzą, że Drizzt Do’Urden, mroczny elf (nie taki z WoW-a, tylko z Dungeons and Dragons) główny bohater 80% książek R.A Salvatore’a pojawił się w sześciu wydanych do dzisiaj grach o zachowanie spokoju i nie bluzganie na mnie.

Czytając książki w których on i jego przyjaciele występują, nie mogę pozbyć się wrażenia, że te książki są wręcz stworzone by stać się podstawą gry akcji. Najlepiej jakiegoś slashera w stylu „Władcy Pierścieni: Powrotu Króla” (bo Devil May Cry to byłaby już spora przesada).  Bo co innego mogę powiedzieć o dobrze zmontowanych fabularnie książkach, w których bohaterowie są wyraźnie silniejsi od swoich przeciwników, a ich jedyną nadzieją jest uzyskanie  miażdżącej przewagi liczebnej (ten schemat to na dobrą sprawę znak rozpoznawczy Salvatore’a, widoczny zarówno w jego książkach, jak i grze Kingdoms Of Amalur: Reckoning, do które scenariusz tworzył).

Rozpoznawalne postaci? Są. I to od groma, wiele z nich zostało potem przeniesionych do podręczników RPG-owych. Przeciwnicy do taśmowego ubicia? Bestariusz do Dungeons and Dragons jest ich PEŁEN. Ciekawa fabuła do gry? Książki R.A Salvatore są stałymi bywalcami list bestsellerów. To o czymś świadczy, wątpię by tyle osób dało się łapać na okładki książek.

Zresztą, nawet jeżeli nie znajdzie się chętne by zrobić gry na bazie tego co już jest, to można zaproponować autorowi by napisał jakiś scenariusz gry ze swoimi bohaterami. W końcu ma już na swoim koncie przygotowanie historii do Demon Stone i Kingdoms of Amalur: Reckoning. Więc doświadczenia mu nie brakuje 😀

Sword Art Online

Gry inspirowane czymś innym - SAO
Kiedy my będzie mieli takie „kontrolery” – replika Nerve Gear z SAO

Zacząłem od wskrzeszenia staruszkowatego Świata Dysku, to skończę na krótkim proroctwie dotyczącym przyszłości gier (tzw. małodyskretny offtop), która jest coraz mniej odległa. Krótki rys fabularno-techniczny:  Sword Art Online jest to japońska nowelka, która niedawno doczekała się ekranizacji jako anime (czyli, jak to mówią ignoranci, chińska bajka). Opowiada ona o przygodach ludzi, którzy grali w grę MMO za pomocą kontrolera nakładanego na głowę, który sprawiał, że widzieli i czuli to co ich postacie. Immersja na poziomie arcymistrzowskim. Co prawda, nie życzyłbym komukolwiek by został uwięziony w grze, ale sam pomysł na rozgrywkę jest genialny i coraz bardziej realny.

Dzięki zbliżającej się premierze Oculus Rift szansę na to, że doczekam się gry MMO, w której będę widział to co moja postać i będę mógł bardziej „bezpośrednio” nią sterować. Zresztą, ciekawi mnie, która gra MMO jako pierwsza wprowadzi możliwość korzystania z tego gadżetu? 😀 To w sumie by było niemal to samo.  Tylko nie byłoby ryzyka usmażenia swojego mózgu… Ale no cóż, to chyba dobrze 😀

5 odpowiedzi na “Czemu nie ma gry z…? – Serie, które zasługują na własne produkcje”

Świat dysku jak najbardziej na tak. A poza tym Fullmetal Alchemist na PC jeśli mówimy o anime i chciałbym zobaczyć RPG zrobione na podstawie systemu o nazwie Earthdawn, który ma przegenialnie wykreowany świat, którego starczy na milion gier i oryginalny system rozwoju. NIkt go nie rusza, bo mało znany w sumie jest.

By dodał swój dziwny humor, statystów CGI, elementem zabawnym byłby randomowy Fremen oraz znalazłby pustynię na Nowej Zelandii. Harkonennowie ginęliby komicznie, a czerwie weźmie z B5A.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *