Kategorie
Medialny bełkot

Pixel jeszcze nie żyje, a już mówi bzdury. I do tego próbuje to ukryć.

Wiecie co jest gorsze od pisma, które pisze bzdury? Dziennikarze nieistniejącego pisma, którzy mówią o czymś czego nie rozumieją. Na dodatek zamiast grzecznie odpowiedzieć na zarzuty wszystko zamiatają pod dywan.

Pixel Fail
Logo, jeszcze nie wydanego, czasopisma Pixel

I przyznaje się bez bicia: jakby oni odpuścili sobie zablokowanie mnie na swoim fanpage’u, to ja odpuściłbym sobie ten wpis. Chyba.

Na początku był cytat:

Poniższa wypowiedź pochodzi z artykułu i audycji radiowej Polskiego Radia 3. Wiele by tu mówić, ale jako wstęp wystarczy poniższy cytat. Do analizy przejdziemy za chwilę.

[blockquote source=”Opis audycji PR3″]”Producenci sięgają po niebezpieczne środki konstruując komputerowe strzelanki, przygodówki czy strategie. Mówi się, że popularna praktyka to zatrudnianie w zespołach ekspertów od uzależnień, którzy pomagają tak wymyślić grę, żeby łapała użytkownika w sidła. – Stoi za tym cała teoria zwana „grywalizacją”- mówi Bartłomiej Dramczyk z magazynu o grach „Pixel”.”[/blockquote]

Z powyższego cytatu wynikają następujące powodu do zażenowania.

Grywalizacja jest czymś zupełnie innym.

Jak mówi wiele źródeł, Wikipedia czy też książka o tytule „Grywalizacja” autorstwa Pawła Tkaczyka to tylko niektóre z nich, grywalizacja jest to wykorzystywanie mechanizmów z gier w poza grami by zwiększyć zaangażowanie ludzi w jakimś celu.

Pomijając fakt, że wykorzystywanie mechanizmów z gier w grach wydaje się być czymś absolutnie normalnym: widzicie może jakąś różnicę w tym co mówi pan Dramczyk, a co mówi definicja grywalizacji? No właśnie…

Oczywiście, to nie jest jedyny lapsus w wypowiedzi dziennikarza. Śmiem wątpić, by w studiach developerskich był stały etat dla specjalisty od uzależnień. Rozumiem jeszcze ekonoma, który zaprojektuje skuteczną i dochodową monetyzację gry, ale ekspert od uzależnień? Mocne słowa, a wręcz oskarżenie, rzucone bez dowodów.

Wypowiedź dziennikarza nieistniejącego pisma.

Rozumiem konieczność budowania marki, ale podawanie jako swojego miejsca pracy czasopisma, które jeszcze nie zostało wydane jest smutne.
Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że zwykle takie informacje podaje się by zwiększyć swój autorytet wśród odbiorców. Bo prawdą jest to, że „dziennikarz z pisma specjalistycznego” brzmi o wiele bardziej wiarygodnie bez słowa „niegdysiejszy” na początku tytułu.

Ciekawi mnie, czy ktoś poszukując potem czasopisma Pixel w kioskach/Empikach się potem podirytował.

Zamiast „przyjęcia na klatę” mamy „zamiatanie pod dywan”

Powiedzmy sobie wprost: reprezentant pisma o grach trafił do audycji radiowej i tam palnął bzdurę. W dzisiejszych czasach trudno o to, by nikt się o tym nie dowiedział.
Ja oraz pani Elżbieta Rydzewska z strony zGRAna rodzina umieściliśmy na fanpage’u czasopisma Pixel odnośnik do audycji „Trójki”.

Niestety, nie wpadłem na pomysł by zrobić zrzut ekranu wpisów – nie spodziewałem się takiego rozwoju wydarzeń. W moim przypadku wpis miał w przybliżeniu taką formę:

[blockquote source=”Moja pamięć”]”Producenci sięgają po niebezpieczne środki konstruując komputerowe strzelanki, przygodówki czy strategie. Mówi się, że popularna praktyka to zatrudnianie w zespołach ekspertów od uzależnień, którzy pomagają tak wymyślić grę, żeby łapała użytkownika w sidła. – Stoi za tym cała teoria zwana „grywalizacją”- mówi Bartłomiej Dramczyk z magazynu o grach „Pixel”.”
W związku z tym co powiedział pan Dramczyk mam dwa pytania:
1. Czy zna lub zapoznał się on z definicją grywalizacji przed wypowiadaniem się dla Polskiego Radia? Pytam się, bo jego wypowiedź kłóci się z podstawową wiedzą na ten temat.
2. Czy pozwoliliście mu państwo mówić jako dziennikarz waszego pisma?[/blockquote]
Nic groźnego, prawda?  Ale zarówno mój wpis, jak i jeszcze bardziej dyplomatycznie napisany post pani Elżbiety został wykasowany.

Jako osoba, która nie potrafi trzymać języka za zębami popuściłem sobie smycz i potem umieściłem kolejny wpis u nich:
[blockquote source=”Ponownie moja pamięć”]Jesteście naprawdę genialnym medium, jeżeli myślicie, że nikt się nie dowie o tej audycji :P[/blockquote]
Bezpośrednim efektem napisania tego wpisu było jego usunięcie i zablokowanie mnie na fanpage’u czasopisma Pixel.

I właśnie z tego powodu postanowiłem wam o tym napisać. Bo, jak powszechnie wiadomo, zwykle gdy każą komuś siedzieć cicho, to tak naprawdę powinien on krzyczeć głośniej.

Cała ta sytuacja natomiast ponownie pokazuje, że czasopismo „Pixel” wyraźnie jest poza swoją epoką, a członkowie zespołu redakcyjnego potrzebują jeszcze czasu na nadrobienie zaległości w wiedzy na tematy okołogrowe. Bo jeżeli taki „amator” jak ja ma się do czego przyczepić w „profesjonalnym” piśmie o grach to coś tu jest wyraźnie nie w porządku.

PS:”Trójka” nie jest bez winy.

Piszę to z bólem serca, ale moja ulubiona rozgłośnia radiowa też dała ciała. Rozumiem, ze bez robienia sensacji trudno dzisiaj o jakąkolwiek słuchalność, ale tworzenie materiału o tym, że gry potrafią uzależnić bo zawierają elementy typowe dla gier jest już chwytem poniżej pasa.

Bo inaczej tego materiału skwitować, posiadając oczywiście podstawową wiedzą o grach i grywalizacji, się zwyczajnie nie da.

Minuta ciszy dla fuszerki jednej z niewielu sensownych stacji radiowych w tym kraju.

14 odpowiedzi na “Pixel jeszcze nie żyje, a już mówi bzdury. I do tego próbuje to ukryć.”

Wpis na fanpage’u trójki zniknął? To, że z Pixelem będą jaja było do przewidzenia. Nie zapomnij w przyszłości w jakimś wywiadzie czy czymś podać się za „przyszłego premiera” czy coś w ten deseń 😀 Hmm ta strona zgrana rodzina wydaje się całkiem ok o.O

Cały ten powrót Secreta to była jakaś jedna wielka ściema… no i ściema okazała się śmierdzącą kupą.

Nie chce nikomu lamac serca ale w Polsce jest bardzo malo porzadnych mediow. Z tego co sie orentuje, troika radiowa do tych porzadnych raczej nie nalezy. Wiekszosc polskich mediow to prorzadowe „niezalezne” media glownego nurtu czyli sciema pseudo-medialna typu skopiuj i wklej to co mowia pub pisza inni wg danej madrosci etapu. Sorry za brak polskich znakow.

Niestety audycje w Trójce dotyczące komputerów stoją najczęściej na bardzo niskim poziomie. Wspominam „eksperta”, który wypowiadał się o Free Software słowami darmowe oprogramowanie i freeware. 😉 I to była audycja, która innym razem stoi raczej na jakimś poziomie tj. Raport o stanie świata.

Taka tylko uwaga do Pana stylu pisania: nieco mnie rażą zwroty „ta wypowiedź powie wszystko” oraz „powiedzmy sobie wprost”. Dobrze, że Pan zacytował wypowiedź, ale twierdzenie, że „powie ona wszystko” wywarło na mnie mylne wrażenie, że nie potrafi Pan jej skomentować własnymi słowami. Dla laika takiego jak ja, wypowiedź ta nie „powiedziała wszystkiego”.

Poza tym kolokwialne zwroty jak „bóle tyłka”, „dać ciała”, jak nic wpisują się w jeden z pańskich tagów („medialny bełkot”). Blogi takie jak pana to jest jedna ze współczesnych form mediów, dbajmy więc o pewien poziom profesjonalizmu. Chyba, że celuje Pan tekstem wyłącznie do młodzieży?

Poza tym – dobra robota, dzięki za naświetlenie sprawy. I tak, wiem, czepiam się. Niemniej mam nadzieję, że pomogłem.

Chwała za takich czepialskich. Wezmę sobie to do serca. Chociaż nie kryje się z tym, że celuje raczej w młodszą publikę 🙂 No i przyznaje, że stwierdzenie „powie wszystko” jest tu bez sensu. Jakby powiedział wszystko, to bym po cytacie skończył wpis.

Polecam się na przyszłość 🙂

Może koleś z Pixela pomylił się pisząc o tym, że zatrudnianie w grach ekspertów od uzależnień, to grycośtamlizacja, ale miał rację, że teraz tak się je robi (szczególnie MMO i F2P), żeby udziały maksymalnie uzależniająco.

Smutne za to jest czepianie się tego, że Pixel jeszcze nie wyszedł. W końcu najpierw musi być redakcja, która pismo stworzy, a potem dopiero powstaje samo pismo.

Praktycznie rzecz ujmując, opis audycji brzmi „w grach używa się mechanizmów znanych z gier, żeby ludzie w te gry grali”. Zawsze się tak robiło gry, żeby zachęcić ludzi do grania. Metody są teraz bardziej wyrafinowane, bo i pieniądze większe, ale wszystko zaczęło się już gdy ktoś w swojej produkcji (jakakolwiek była) umieścił tabelę wyników, w której ludzie mogli ze sobą rywalizować o pierwsze miejsce, co zapewne stało się bardzo dawno temu. Gamifikacja, czy grywalizacja przenosi ten i inne mechanizmy do życia codziennego, by zmotywować klientów, uczniów lub studentów do większego zaangażowania w wykonywanie pożądanych czynności atrakcyjną nagrodą. Tym nie różnimy się zbytnio od szczurów, gołębi, czy psów.

Na youtube jest ciekawy filmik z panem Skinnerem („Operant conditioning”), który zasłużył się w dziedzinie warunkowania instrumentalnego. Badacz mówi o mechanizmach nagradzania zwierząt za wykonanie określonych czynności, zachęcam do odnalezienia analogii do gier, czy programów lojalnościowych. Przy okazji, rozrywkowo również warto zerknąć na film o Projekcie Orcon.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *