Ten wpis będzie dowodem na to, że warto czasem się przespać nim się odezwiesz.
Bo tak jak serce mówiło „kup teraz” tak rozum jednak podpowiedział, że mogę poczekać z zakupem drugiego Switcha. Mój portfel się cieszy, a ja się cieszę tylko jego szczęściem.
Nie mam (?) w co zagrać
Wraz oficjalnym pokazem Nintendo Switch 2 Nintendo pokazało wiele ciekawych gier. Problemem jest to, że nie ma żadnej, która by mnie zainteresowała.
Nie wątpię nawet minimalnie, że gry od Nintendo będą co najmniej wybitne. Zwyczajnie nie będą dla mnie.
W Mario Karty niewiarygodnie lamię i póki nie wypije wcześniej chociaż kilka piw albo nie będę grać w doborowym towarzystwie, to ta gra nie sprawia mi radości.
Nawet od najlepszych platformówek (a wiem, że Donkey Kong Bananza będzie się zaliczać do tego grona) się odbijam. W strzelanki* na konsolach nie umiem grać, więc Metroid w moim przypadku byłby głupotą.
Nintendo Switch 2 na pewno też zyska na tym, że w końcu jest na tyle mocny, by na przenośnej konsoli móc grać w takie „potężne” tytułu jak Elden Ring, Cyberpunk 2077 czy w remake’i Final Fantasy 7. Problemem jest to, że ja już w nie wszystkie grałem*, a do tego poszłyby one na moich pozostałych sprzętach do grania, w tym na przenośnym ROG Ally X.
Z gier na wyłączność tak naprawdę tylko jeden tytuł zapowiedziany na pokazie mnie jara i zostanie przeze mnie kupiony wraz z konsolą gdy już to zrobię.
Jeżeli zgadłeś, że chodzi o Hyrule Warriors: Age of Imprisonment, to znaczy to, że dałem się dobrze poznać.
* z tymi FPSami na konsoli nie żartuję, tylko Warframe mi jakoś wychodzi. W takim Doomie z 2016 roku nie udało mi się na konsoli przejść pierwszej godziny gry.
Trochę mnie to boli
Co do zasady jaram się wszelkiego rodzaju technologicznymi bajerami. Więc, znając życie, jakby w ofercie początkowej Nintendo Switch 2 był jakiś tytuł, który na pewno by mi przypadł do gustu, to preorder byłby już wyklikany.
Zwłaszcza, że technologicznie i projektowo ta konsolka zapowiada się na zwyczajne cudo. Pomijam już to, że podzespoły od nVidii muszą być naprawdę potężne, skoro udało się Cyberpunka 2077 na tym uruchomić. Zwłaszcza, że to będzie wersja z dodatkiem, którego nie da się uruchomić na PS4. Ale to nie mocą się jaram.
Najbardziej cieszy mnie to, że projektanci z Nintendo wzięli listę problemów jakie były z pierwszym Switchem i postanowili poprawić wszystko jak leci.
Podpinanie Joy-conów i wyrabiane się „szyn” w kontrolerach? Naprawione – magnesy się nie połamią.
Kiepski dostęp do portu USB-C? Naprawiony – dorzucili drugi port i teraz nie ma szans by ograniczyć dostęp do obu naraz.
Żenująca podpórka, dzięki które konsola się przewraca jak ktoś przy niej oddycha? Naprawiona – ta nowa wygląda około 343567 razy stabilniej.

A to są tylko te rzeczy, którymi się przejmuje. Te, które mam w nosie to druga tak samo długa lista.
Na co czekam?
Nintendo Switch 2 kupię dopiero jak wyjdzie:
- kolejna część Fire Emblem. Może być Warriors, może być normalna gra turowa, obie przygarnę z marszu.
- kolejna gra jRPG od Monolithu. Kocham serię Xenoblade, pomimo, że nie skończyłem żadnej części. No i moją wymarzoną grą Pokemon była taka, która system walki by czerpała z Xenoblade Chronicles 1/2. Ale zamiast tego dostanę coś bardzo podobnego.
- kolejna „główna” gra Pokemon. Pokemon Scarlet i Violet szło w dobrą stronę. Może, na mocniejszej konsoli, dostaniemy coś co rozwinie dopracuje pomysły z tej części.
- jakiś dziwny i/lub niespodziewany tytuł na wyłączność. Nie mam tu na myśli czegoś od Nintendo. Mam na myśli Astral Chain 2, Bayonettę 4, No More Heroes 4 albo, by odejść od sequeli, coś takiego, że po zapowiedzi będę zadawał tylko jedno pytanie: „co kurwa?”
Czy jesteś kretynem kupując Nintendo Switch 2?
Nie, jesteś szczęściarzem, którego Nintendo postanowiło na sam start obdarzyć dość dobrymi powodami by kupić konsolę.
To nie jest tak, że ja jestem w dużo gorszej sytuacji. Ja te pieniądze też bankowo wydam. Po prostu kilka(naście?) miesięcy póżniej.
Bo jak kupować KOLEJNY sprzęt do grania, to taki, który dostarczy mi czegoś wyjątkowo. A w dzisiejszym, giereczkowym świecie, chyba tylko Nintendo dba o to, by dostarczać coś jedynego w swoim rodzaju.
Jak nie gry na rzeczywistą wyłączność, to konsolę trzymającą się kupy dzięki magnesom 😀