Kategorie
Gry

Kinguin przeprosił za Frostpunk 2 i, tak właściwie, nic z tego nie wynikło

Jak pokazało nam G2A, firmy sprzedające klucze do gier to ogólnie byty, których działania są często wątpliwe, zarówno pod względem prawnym, jak i moralnym. Niedawna historia preorderów na grę Frostpunk 2 jest kolejnym, dość ciekawym, przykładem takiej sytuacji.

Kinguin Frostpunk 2 w chwili wybuchu dramy

O tyle ciekawym, że presja i zły odbiór działań firmy w internecie wymusił działania. Pozorowane, niepełne i na dobrą sprawę nie zmieniające nic.

Porozmawiamy też o dość płytkim ujęciu tematu przez media, przez co Kinguin otrzymało tylko część należnej im krytyki.

Na początku był tweet…

Napisany przez kogoś niespodziewanego. Bo o ile wcześniej w historii zdarzało się, że twórcy gier narzekali na działalność kluczykarni, to zwykle byli tu mali twórcy niezależni. Tacy, którzy w chwili pisania wydali bądź maksymalnie kilka tytułów, zwykle nic wielkiego. Tymczasem tutaj mamy oficjalny profil gry robionej i wydanej przez spółkę giełdową. Produkcji, której poprzednia część sprzedawała w trzech milionach kopii w trzy lata. 11bit, bo o nich mowa ma oprócz tego kilka innych głośnych produkcji w swoim portfolio.

Mam wrażenie, że są oni największym twórcą, który, do tej pory, tak klarowanie podzielił się swoją opinią o działalności kluczykarni.

Poniżej wspomniany tweet:

Wersja polska/skrócona: 11bit nie spodobało się, że serwis Kinguin trudniący się handlem kluczami zaczął preordery gry:

  • z danymi (PEGI) wziętymi z czapy
  • ceną, której sami twórcy nie znają jeszcze
  • z wziętymi bez pozwolenia trailerami i opisami gry
  • brakiem pewności, czy jakiekolwiek klucze będą
  • mniej zarzut, a bardziej powód do szydery – posiłkowanie się trailerem z logiem Epic Games Store przy sprzedawaniu kodów na Steam

…reakcje na niego…

Ogólnie, to znaczna większość odzewu pod tweetem to obelgi wobec Kinguin i mieszanka zaskoczenia („Jak to tak, profil gry? Nazywać kogoś oszustem? To tak się da?”) i aprobaty wobec działania twórców gry.

Temat dość szybko podchwyciły media growe, które opisały temat dość rzetelnie. Artykuły na ten temat opublikował m.in PC Gamer, Eurogamer, VG247, Gram.pl, Spider’s Web, Tabletowo i tyle innych serwisów, że jakbym je wypisywał z pamięci, to niewątpliwie bym trafił.

Wokół tematu zrobiło się bardzo głośno bardzo szybko.

…i przeprosiny.

Na tyle głośno, że doczekaliśmy się oficjalnej reakcji firmy Kinguin.

W informacji przekazanej między innym serwisowi Gamesutra, powiedzieli oni, że chcą jedynie „połączyć fanów z handlowcami posiadającymi klucze”. Usunęli zmyślone informacje odnośnie gry (rating PEGI) i dodali ostrzeżenie, że to pre-order i bonusy za zamówienie przedpremierowe mogą być inne niż w innych sklepach. Teraz strona produktu wygląda tak:

Kinguin Frostpunk 2 po zmianach

Gdy na nią wejdziemy, to możemy znaleźć poszlaki odnośnie tego czemu dalej można tę grę kupić.

Otóż Kinguin jest łasy na pieniądze z preorderów.

G2Play.net = Kinguin?

Zarówno w chwili gdy twórcy Frostpunka zwrócili uwagę na obecność kontynuacji serii na serwisie Kinguin, jak i w chwili gdy powstaje ten wpis, jedynym sprzedawcą (nieistniejących i potencjalnie nigdy nie powstających) kluczy Steam do Frostpunka 2 jest profil G2Play.net.

Kinguin Frostpunk 2 G2Planet

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła – po odrobinie (mniej niż 30 minut) grzebania, przeglądania archiwalnych ofert na Łowcach Gier, czytaniu regulaminów Kinguin i strony G2Play.net zrozumiałem.

G2Play od 2020 roku jest własnością posiadaczy serwisu Kinguin. Aktualnie G2Play.net funkcjonuje jako konto „sprzedażowe” właścicieli Kinguina. Ich strona natomiast to „klon” Kinguin w wydaniu 1-1. Jest nim tak bardzo, że polityki prywatności i regulamin obu serwisów są identyczne pod względem treści.

Wątpię bym odkrył Amerykę i to było szokiem dla wielu czytających. Niektóre media, takie jak PC Gamer, wspomniały o tej zależności, między G2Play a Kinguin, ale nie zauważyło istotnej rzeczy odnośnie tego faktu.
Zmienia to bowiem sytuację. Otóż, cytując oryginalnego tweeta, to nie jakiś „gówniany oszust” sprzedaje klucze do Frostpunka 2 z pomocą innego oszusta jakim jest Kinguin.

To Kinguin wystawił preorder towaru i jest „handlowcem z którym Kinguin chce złączyć fanów chcących kupić grę”. Po prostu robią to pod dwiema różnymi markami.
To właśnie oni są jedyną stroną, która zyskuje w sytuacji, gdy ktoś postanowi dokonać na ich stronie, preorder na grę, która, będę powtarzał jak mantrę:

  • nie ma ceny
  • data premiery nie jest znana
  • dostępność w sprzedawanej formie (klucze Steam) nie jest potwierdzona
  • nawet jeżeli przyjmiemy, że klucze muszą być dostępne, to po tej sytuacji Kinguin/G2Play może mieć problem z zakupem hurtowym

Piszę o tym dlatego, że uważam tę informację za bardzo istotną dla odbioru sprawy. Kinguin jest tak chciwe, że zachowuje się niemoralnie, a może nawet niezgodnie z prawem.

Nikt mi nie powie, że zbieranie zamówień na towar, na który nie ma się żadnego, nawet minimalnego wpływu ani pewności jego otrzymania, jest w porządku.

Co można było zrobić lepiej?

Powiem zupełnie szczerze – jakby ten durny przycisk „pre-order now” na stronie produktu był wyszarzony, to 800 słów, które teraz czytacie by nigdy nie powstało. Nie byłoby powodu – uznałbym, że strona powstała tylko po to, by się indeksowała w wyszukiwarce przed rozpoczęciem sprzedaży.

Najlepiej by było, jakby ta karta produktu wisiała gdzieś na zapleczu, nieopublikowana, aż do chwili gdy pojawią się jakieś konkretne informacje odnośnie produkcji, albo chociaż byłaby potwierdzona dostępność kodów.

Ale zamiast tego mamy to co mamy – typowego „Janusza biznesu” z wątpliwym zachowaniem. Kolejny dowód na to, że odsprzedaż kluczy to interes urągający logice i jakimkolwiek normom.


Regularne przypomnienie

Kupując klucze na kluczykarniach wspieracie wątpliwe praktyki biznesowe takie jak sytuacja opisana w tekście, czy to co robi (robiło?) G2A.
Kupując klucze z tańszych regionów (co tak naprawdę jest teraz możliwe tylko na kluczykarniach) zmniejszacie też szanse na polskie wydania gier, bądź na ludzkie wycenie danej gry na naszym rynku.
Kupując tanie gry prawdopodobnie też powiększacie swoją kupkę wstydu, potencjalnie wywołując jej ewolucję w hałdę hańby.

Chyba tyle. Miłej niedzieli i smacznego obiadu, patrząc na godzinę publikacji 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *