Kategorie
Gry

Disco Elysium to jest „ta” gra RPG.

Kierowany przeczuciem grałem w Disco Elysium do końca, mimo tego, że po około dziesięciu godzinach gry wiedziałem co myśleć o tej grze.

Disco Elysium główna grafika

Kolejne godziny pokazywały mi jak bardzo się myliłem i jak wielką krzywdę zrobiłbym sobie i wam jakbym uznał, że już wiem co się spodziewać po tej grze.
Disco Elysium jest ponad typowe schematy. Zarówno dotyczące gier RPG, jak i ich recenzowania.

Poniższa recenzja nie powstałaby gdyby nie GOG.com, które dostarczyło klucz do gry. Dziękuje!

Na początku była flacha

Trzy. Dziesięć. CAŁA P#@$@#^#$ WANNA. I pobudka z kacem mordercą.

Osobiste wyznanie – sam nigdy nie zalałem się jakoś bardzo masakrycznie. No dobrze – raz wracałem do domu drogą na około przez lasek miejski i inne tym podobne. Widziałem dużo o wiele grubszych ekscesów. Ale główny bohater Disco Elysium wygrywa w każdej kategorii.

Budzi się w samych gaciach, z ciuchami rozwalonymi po całym mieszkaniu (w tym z krawatem zwisającym z wiatraka zamontowanego na suficie), wanną pełną pustych butelek po alkoholu, gębą z widocznymi śladami nadużywania promili i kompletną amnezją. Nie pamięta kim jest, co tu robi, po co tu przyjechał, na jakim świecie żyje i jakimi on się kieruje regułami. Zero.

Disco Elysium, najebany główny bohater
#ToONas

Taki, względnie oklepany, wstęp, serwuje nam Disco Elysium. Amnezja dość często służy jako zawiązanie akcji, zarówno gier, książek, jak i filmów. Ale taka wywołana na własne życzenie i to w taki sposób? To jest novum.

Potem głosy w głowie

Nim jednak nastąpi bolesna pobudka, to musimy stworzyć swoją postać. Może dokładniej – wybrać statystyki i umiejętności – główny bohater Disco Elysium jest w znacznej części narzucony z góry.

Wymyślona od zera przez twórców mechanika sprawia, że wszystko jest jasne, klarowne i przede wszystkim nieskomplikowane. Ale to akurat nieistotne – w tej grze mechanika jest stosunkowo małoinwazyjna. Czego nie da się powiedzieć o umiejętnościach.

Początkowo chciałem napisać, że Disco Elysium ma jednego głownego bohatera oraz jednego pomocnika, porucznika Kima Kitsuragi. Dość szybko jednak możemy odkryć, że umiejętności, które rozwijamy przez całą grę, również mają bardzo dużo do powiedzenia. Dosłownie.

Disco Elysium rozmowa z umiejętnością

Jest to niesamowite rozwiązanie, które sprawia, że kompletna bzdura, pokroju przeglądania książek na straganie może być, a nawet jest ciekawie napisana. Bo jak inaczej określić sytuację kiedy logika podpowiada, że czytadło jakieś wziąłeś do ręki jest niewiarygodnie, wiedza ogólna mówi, że jest ona na bazie prawdziwych wydarzeń (ale nie podaje jakich, bo aż tak mądry nie jesteś), a wyczucie dramatu podpowiada, że byłoby bardziej widowiskowo jakby jeszcze kilka osób umarło.

Serio, w tej grze czyta się dobrze nawet monolog wewnętrzny, kiedy bohater dyskutuje ze sobą na temat komunizmu, czy przydatności alkoholu w trakcie pracy śledczej.

I tak przez całą grę. Kiedy mówiłem sobie dość, to Disco Elysium przedstawiało kolejny błyskotliwy dialog/monolog wewnętrzny i tym mnie trzymało. Nie było jak dotąd tak dobrze napisanej gry w moim życiu, a trochę się nagrałem.
Wiecie co? Czasem w moim życiu słyszałem wyrzuty, że siedzę przed komputerem, a nie czytam. W przypadku Disco Elysium mógłbym użyć argumentu, że chłonę tekst znacznie przewyższający poziomem typową książkę. Ponadprzeciętną zresztą też.

Drobiazgowe śledztwo

Gdy już wstępnie nasz bohatyr/menel/detektyw się ogarnie, spotka swojego pomocnika i ktoś mu przypomni po co on w ogóle przyjechał, to można przejść do działania.

Jako gliniarz będziemy przesłuchiwać ludzi, szukać śladów, łączyć fakty i ogólnie, o zgrozo – robić dokładnie to czego można by się spodziewać po detektywie.

W Disco Elysium jednak, jak odkrywamy dość szybko, czas działa niekoniecznie na naszą korzyść. Dlatego dobrze jest przemyśleć za każdym razem co i kiedy się robi. Mimo dość przydatnej pomocy w postaci tego, że czas biegnie tylko w trakcie rozmów.

Zwłaszcza, że mamy do czynienia z pierwszą od dawna grą, gdzie rozmawianie z wszystkim o wszystkim nie jest dobrym pomysłem. NPC tutaj mają uczucia, rozum oraz godność i czasem zadanie o jednego pytania za dużo może sprawić, że dana osoba nie będzie chciała z nami rozmawiać. Tak samo rozmowa z kimś innym może sprawić, że zyskamy „haka” na aktualnego rozmówcę i będzie łatwiej.
Normalnie, jak w prawdziwym życiu.

Praca detektywa jest niebezpieczna – stres, stanie na wietrze, kończyny obolałe od wściekłego bicia nieożywionych przedmiotów, czy zawał serca. To są główne zagrożenia, jakie napotkacie w Disco Elysium. No bo chyba nie spodziewaliście się strzelaniny co róg? Na całe szczęście są na to leki, a na prawie wszystkie problemy idealnie zadziała sen.

Oczywiście, to nie jest tak, że musimy być całkowicie zaabsorbowani tą jedną sprawą. Nikt nie broni nam zboczyć z kursu i pomóc odkryć sekret opuszczonego kościoła, pomóc grupie dzieciaków założyć dyskotekę, albo poszukać legendarnego, nieistniejącego według wielu, patyczka wielkości dużej łodzi. To nie jest tak, że w miejscu, w którym wylądowaliśmy nic się nie dzieje.
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wręcz przeciwnie – w Disco Elysium znajduje się wiele pobocznych, nieobowiązkowych wątków. Nie ma żadnych zapchajdziur. Wszystkie aktywności poboczne wykonane z takim samym kunsztem co główny wątek.
To się chwali w czasach, gdy zadania poboczne też takim dla twórców.

Rozwój osobisty

Mechanika w Disco Elysium jest cudownie nieskomplikowana i pełna ciekawych rozwiązań.. Główny bohater ma cztery cechy (Intelekt, Psychikę, Fizyczność i Motorykę), pod które podczepione jest łącznie 24 umiejętności.

Na początku gry rozrzucamy punkty między statystyki i wybieramy jedną „szczególną” umiejętność, która na początku jest troszkę wyższa od pozostałych. Potem, wraz z otrzymywaniem (za prawie wszystko) doświadczenia, dostajemy punkty do rozwijania umiejętności.

Umiejętności są testowane w dwóch rodzajach rzutów.
Czerwone rzuty można wykonać tylko raz i albo się udadzą, albo nie – musimy żyć z ich rezultatem.
Białe rzuty natomiast możemy powtarzać do skutku – haczyk jest taki, że musimy dodać punkt do danej umiejętności. Jak podbijemy poziom umiejętności za pomocą ekwipunku bądź „ekwipunku”, to nie będzie to dość – trzeba dać punkt.

Bo żeby nie było zbyt normalnie – wpływ na nasze zdolności ma sprzęt który używamy. Disco Elysium tutaj robi bardzo dobrą robotę, często tłumacząc nam w opisie przedmiotu czemu, przykładowo, koszulka z nadrukiem „Conana” zwiększa nam zdolności fizycznie, ale obniża autorytet. Równie istotne są jednak nasze myśli.

W trakcie rozmów z ludźmi (bądź samym sobą) przychodzą nam do głowy różne wątki. Jeżeli będzie nam zależeć na tym, by jakiś potraktować serio, to możemy zacząć je zacząć badać. Wtedy dostajemy, na pewien czas gry, jakieś modyfikatory.
Po tym jak ten czas upłynie i „przetworzymy” myśl do końca, to otrzymujemy już konkretniejsze modyfikatory do umiejętności czy nawet większe zmiany w mechanice.
Przykładowo, na początku gry, możemy napotkać sytuację która wywróci nam żołądek na drugą stronę. W wyniku tego otrzymujemy sugestię by „wziąć się w garść” (w oryginale „get your shit together”). Taka myśl pojawia się w głowie naszego, jeszcze niekontaktującego, głównego bohatera i możemy poświęcić jej chwilę. Po godzince możemy ponownie spróbować poradzić sobie z trudną sytuacją.

O ile zmienianie myśli w głowie nie jest tak swobodne jak przebieranie spodni czy czapki, tak też spokojnie mogę nazwać to ekwipunkiem. Oznacza to, że Disco Elysium pozwala na większe zabawy wyposażeniem niż FPSy z gatunku looter-shooter.

Pełne blasków i cieni

Jeżeli już musiałbym coś złego o czymś powiedzieć, to o warstwie audiowizualnej gry.

Otóż, gra została stworzona za pomocą silnika Unity – tego samego, który został użyty w obu częściach Pillars of Eternity oraz Torment: Tides of Numenera. I to widać, bardzo wyraźnie. Powiem nawet więcej: moją pierwszą reakcją na to co zobaczyłem było sprawdzanie czy nie ma tu jakiejś współpracy z twórcami którejś z powyższych gier.
Tak samo jak przy poprzednikach, sytuację ratują lokacje które odwiedzamy. Cała akcja gry dzieje się w jednej dzielnicy miasta i jej bezpośrednich okolicach. Nie jest różnorodnie. Ale jest ciekawie, wiarygodnie i realnie.

Disco Elysium, pojazd porucznika

Każda lokacja czy ważniejsza postać ma swój motyw muzyczny. Zwykle w dwóch wersjach (na dzień i noc). Są to bardzo przyjemne dla ucha kawałki i nie mogę się doczekać na pojawienie się OST na Spotify.

Jest jednak szkopuł – przez to, że historia odbywa się na dość niewielkim terenie, to grozi nam zasłuchanie się w utworach, przez co mogą się zwyczajnie przejeść. Utwór, który wrzuciłem powyżej słuchałem łącznie z godzinę w trakcie grania. Przez pierwsze 45 minut był fajny. Potem, siłą rzeczy, już mniej

Ostatni szkopuł, ale dla wielu decydujący i sprawiający, że nie spróbują nawet podejść do tej gry. Disco Elysium to przede wszystkim około milion słów tekstu. Aktualnie dostępnych tylko w angielskiej wersji językowej.
O ile w przypadku większości gier nie wierzę w to, by język mógł być jakąś wielką barierą nie do przeskoczenia, tak w tym przypadku potrzeba zaawansowanej znajomości języka i nawet wtedy słownik na podorędziu się przydaje.

Zakończone sukcesem

Disco Elysium to doprawdy cudowna gra, która nie pozwala by niewielkie niedogodności ją psuły.

Raz na jakiś czas pojawia się produkcja, która odmienia gatunek, bądź go definiuje. Seria Baldur’s Gate. Planescape: Torment. Quake. Command and Conquer. Wiedźmin 3. Disco Elysium.

Pierwsze godziny gry sprawiły, że to po prostu kolejna, troszkę niestandardowa izometryczna gra RPG.
Wraz z każdą kolejną godziną, każdym zadaniem pobocznym i kolejnymi dialogami oddalałem się od tej opinii.

Zamiast tego uważam, że Disco Elysium to gra, która ustanawia nową granicę tego jak dobra może być gra RPG pod względem opowiedzianej historii (zarówno tej „szerokiej” jak i historii pojedynczej postaci) jak i przedstawienia świata.
Kolejny taki przełom mógłby nam przynieść wyłącznie przełom technologiczny. VR/AR/sztuczna inteligencja, cokolwiek w tych klimatach.

Życzę twórcom tej gry utonięcia w gotówce, a sobie tego, by inni twórcy zrozumieli, że grę fabularną można sprzedać nawet na teoretycznie lichym silniku, tak długo jak historia, która zostaje opowiedziana chwyta za gracza i nie puszcza.

Jak mnie. Disco Elysium popsuło mi Planescape: Torment (a tym bardziej Torment: Tides of Numenera), bo w końcu dostarczyło mi to samo. Tylko lepiej pod każdym względem.

2 odpowiedzi na “Disco Elysium to jest „ta” gra RPG.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *