Kategorie
Gry Noł-Lajf Style

Co jest grane? – tydzień dziewiąty

Postanowiłem, że nie mogę was zostawić bez wpisu w tygodniu. Nie mam dość dużo materiałów ani czasu na recenzje ani poważne wynurzenia, więc czas by sprawić że blog znów stanie się blogiem. „Make blogs blogs again” czy jakoś tak.

Wybaczcie zdjęcie zrobione na odwal – brakowało mi czegoś na początek wpisu.

Dlatego przywitajcie się z pamiętnikarskim wpisem o tym co było grane (i nie tylko) w minionym tygodniu.

Warframe

Gra w którą stanowczo za dużo gram (i co mi absolutnie nie przeszkadza). Poszła trochę w odstawkę, bo obrodziło premierami, które mnie wciągnęły, ale nie mogłem sobie odpuścić dwóch rzeczy:

Wiem, że zrzut ekranu z akcji byłby trzy razy lepszy, ale zrobiłem tylko jeden zrzut ekranu, bo się ucieszyłem z dropu w grze.

Spędziłem w grze stanowczo za mało czasu, zwłaszcza, że udało mi się zdobyć Lavosa w wersji Prime, którym się bardzo przyjemnie gra

Like A Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii

Niby premiera była niedawno, ale 11 godzin już udało mi się spędzić. Wiecie czego mi się nie udało?

Skończyć drugiego rozdziału. Jak tylko gra dała mi troszeczkę więcej wolności i opcjonalnych rzeczy do robienia, to wsiąknąłem.

W momencie kiedy się cieszysz z każdej losowej walki, to wiedz, że coś się dzieje

Nie pomaga to, że każda minigra jest cudownie grywalna, każda misja poboczna interesująca, a każda walka efektowna. Fandom serii śmieje się, że to niejawna kooperacja między twórcami serii, a projektantami Devil May Cry. I wiecie co? Mogę w to uwierzyć.

Avowed

W Avowed spędziłem dużo mniej czasu niż bym chciał, ale udało mi się skończyć przydługi tutorial, który uświadomił mnie co do mojej niekompetencji. Przynajmniej w kontekście walki bronią białą z widoku pierwszej osoby.

Zrobiłem cały jeden zrzut ekranu w trakcie mojego grania w Avowed. Interpretujcie ten fakt jak chcecie.

Gra mi się podoba, system walki jest dużo lepszy niż się spodziewałem po „Skyrim-like” od Obsidianu. Widzę jednak, że najsłabszym ogniwem nie jest tutaj rozgrywka, a rozgrywający.

Nie mogę się doczekać dłuższej dobrej chwili (i zaspokojonego głodu na Yakuzę) by wrócić tej gry.

I inne:

Oprócz tego grałem też w Halls of Torment w ramach krótkiego „odmózdżenia” przed snem i kilka gierek mobilnych.

Najwięcej czasu spędziłem w spin-offach Monster Huntera – Now zabijał mi nudę na spacerach po mieście, a Puzzles – Feline Islands był zapchajdziurą w trakcie czekania w różnych miejscach. Albo w trakcie przerw w pracy


Z innych rzeczy, niepowiązanych z grami bezpośrednio, jakimi mogę się pochwalić to:

  • przeżyłem sezon w pracy
  • zmyśliłem i ugotowałem przearcyzarąbiste pulpety w „zbyt-gęstym-ale-no-cóż” sosie koreańskim. Ktoś chce przepis?
  • ugotowałem bulion wołowy. Na kościach. Kto wie ile z tym bujania, ten wie.
  • tuż przed publikacją tego wpisu ustawiłem sobie „workflow” na przerzucanie zrzutów ekranów z konsoli na laptopa na którym piszę

Poniżej bonus dla wytrwałych:

Wspomniałem o klopsikach, to łapcie Dropsika, huehue.

2 odpowiedzi na “Co jest grane? – tydzień dziewiąty”

Hejka, to czekam na Twoją recenzję Avowed. Wielka burza w polskim internecie już cichnie i pojawiają się bardziej wyważone a nawet pozytywne komentarze.
Ostatnio natknąłem się nawet na publikacje Silvarena, który wrzuca swoje przemyślenia na YT.

Pozdrawiam 🙂

Bądź dzielny, w tym tygodniu raczej dam radę w końcu zagrać jakoś poważniej w tę grę 😀 bo w tym co właśnie się skończył, to nawet w Pirate Yakuzę nie udało mi się jakoś „godnie” zagrać 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *