Kategorie
Gry Noł-Lajf Style

Co jest grane? – Tydzień dwudziesty czwarty

Ten tydzień był wyjątkowo mało owocny. Ale no cóż, #Priorytety, #irl i inne tego typu.

Nie ma tego złego, przynajmniej mogę poświęcić pisaniu tyle energii ile mam – czyli niewiele.

Diablo 4

Pisałem tydzień albo dwa temu, że nie szans bym zdobył sezonowego zwierzaka więc odpuszczam sobie grę. No cóż…

Jak tego dokonałem? Porzuciłem ambicje i tworzyłem prośby o party z oznaczeniem „Carry Request”. Pierwszy taki przypadek? Dołączyło do mnie kilka osób, w tym z Paragon Level 255, odpaliłem tryb hordy i starałem się nie umrzeć.

Czy się udało? Niekoniecznie. Czy skończyłem partię z masą zasobów i wymieniłem trzy przedmioty z ekwipunku? Stanowczo.

No i potem poprosiłem też o pomoc z innymi zadaniami sezonowymi i cyk – mam kotka i spokój z Diablo 4 aż do startu kolejnego sezonu.

Trochę wstyd się przyznać – ale wciągnąłem się. Nie pomaga mi to, że mam już pomysł na to jaką postać zrobię jako następną.

Glitchpunk

Bogowie mi świadkiem, że jestem ciekaw tej gry (chociażby dlatego, że moja miłość do serii GTA skończyła się na drugiej części).

Tylko ta gra pod względem technicznym jest chwilami tak toporna, że po chwili grania odpuszczałem sobie. Głównie dlatego, że nim zacznę grać, to muszę czekać kilka minut, aż gra się włączy

Potrzebuję lepszy „tydzień” by do niej przysiąść. Takiego, gdzie będzie mi mniej szkoda czasu

The Hundred Line -Last Defense Academy-

Dlatego, zamiast walczyć z Glitchpunkiem, odkopałem w miarę świeżą grę z mojej kupki wstydu. Czemu akurat The Hundred Line -Last Defense Academy- ?

  • została stworzona przez ludzi odpowiedzialnych za moje prawdopodobnie* ulubione gry visual novel – serię Danganronpa i serię Zero Escape
  • dostała po dupie sprzedażowo, bo wyszła w mniej więcej tym samym czasie do Expedition 33 i remake’o-remaster Obliviona
  • lubię visual novelki, a ta jest dość pokaźna.
    Żartuję – jest monstrualnie obszerna.
  • przeczytałem, że produkcja tej gry była bardzo kosztowna i wpędziła studio w problemy finansowe. Ich problemy finansowe, to moje ryzyko utraty dobrych gier w przyszłości, więc kupiłem ją „na przyszłość”.

Przyszłość nadeszła w miniony weekend i w niedzielę, o godzinie 18:30, miałem ugrane niemalże 10 godzin:

Po wieczornych ćwiczeniach jeszcze wrócę do tej gry, więc prawdopodobnie w chwili gdy będziecie to czytać, to ja będę miał jeszcze kilka godzin ugranych więcej.

Monster Hunter Now

Ten tydzień był taki, że nie miałem czasu na normalne granie, więc większość mojego „gamingu” było mobilne. A konkretnie to w drodze z i do pracy.

Ale niestety – obyło się bez szaleństw, głównie dlatego, że aktualny event jest względnie nudny. Chyba zbyt intensywnie grałem przez ostatnie tygodnie i udało mi się ugrać wszystko, co chciałem ugrać.

Teraz głównie skupiam się na robieniu miejsca w plecaku oraz zbieraniu Zenny i „ogólnych” materiałów w przygotowaniu na nowy sezon:

Oprócz tego wpadł mi kolejny medal za ubite potwory:

Pokemon GO

Kolejny tydzień, kolejny Gigantamax, kolejne liche łowy:

Oliwy do ognia dodaje tutaj fakt, że moim najlepszym Gigantamax Cinderace był pierwszy jakiego złapałem.

I tyle. Zbieram energię na makabryczną liczbę w Pokemon GO, które nadejdą za dwa tygodnie.


Osobistych sukcesów nie stwierdzono. Za dużo do pracy w pracy, za mało energii po pracy. Zrobiłem fajną zapiekankę, ale niestety nie wygląda imponująco na zdjęciu, co mnie trochę smuci. Ale miała dobre makrosy i do tego smakowała pierwszorzędnie!

Oprócz tego mam z pół miliona rozpoczętych wpisów, które zacznę dokańczać gdy tylko sytuacja w pracy pozwoli mi na „zluzowanie”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *