Po ponad roku nadprogramowego czekania na Steam trafi gra The Mims: Beginning. Uczcijmy to!

Z tej okazji krótkie przypomnienie całej historii gry, nim ją ściągnę i (o ile laptop mi pozwoli) zrecenzuje.
Coś z wielkim potencjałem 😀 (no, ale jest przy czym grzebać).
Pograłem kilka godzin (głównie za sprawą problemów z komputerem i braku opcji zapisu) w demo The Mims Beginning i jestem na tak.
Nie czuje najmniejszej potrzeby rozczłonkowania tej gry na części pierwsze, bo to nie ma sensu. Ale co mi tam, dla was to zrobię. Graficznie Mimsy wyglądają bardzo ładnie, nawet na ustawieniach, które teoretycznie powinny pozwolić tej grze się uruchomić na bardziej zaawansowanej kuchence mikrofalowej. Ścieżka dźwiękowa prędzej czy później wyląduje u mnie na odtwarzaczu muzycznym. Gameplayowo… Po krótkim rozpędzie jest pierwszorzędny fun: niby na papierze jest to pomieszanie RTS-a z God-simem i estetyką Spore, ale w praktyce to jest to zupełnie inna, lepsza jazda.
Poniżej macie 10 minut gameplaya – mój komentarz się nie nagrał, bo jestem nieogarnięty i coś spartoliłem, jeżeli chodzi o mikrofon :X
Złotówki wydane na The Mims Beginning to na ten moment najlepiej wydana kasa na preorder w całej mojej karierze gracza. I co mi tam, macie też trochę zrzutów ekranu w gratisie 😀 Patrzcie i płaczcie, że jeszcze tej gry nie macie 😀
Mówiąc szczerze, to gra była na tyle udana, że na pierwszy rzut oka trudno mi było się do czegoś dowalić. Ale od tego ma się oczy, by nimi rzucać. A wiem, że teraz jest najlepszy czas na wszelkie rodzaju sugestie i uwagi. Dlatego też przejdę do dowalania się:
Pamiętajcie jednak, że moje wątpliwości tyczą się wersji demo, która jest teraz. I to są JEDYNE zarzuty, jakie do niej mam. Nie ma problemów z stabilnością, BSOD w trakcie gry, czy nagłymi spadkami wydajności (ale to potwierdzę jak zrobię jedno, DŁUGIE, posiedzenie przy Mimsologii). Niektóre gry AAA mają więcej problemów technicznych na starcie niż gra zrobiona przez trzech zapaleńców, w znacznej części z własnej kasy. Czujecie to?
Ostatecznie jednak, podsumuje całość wrażeń w jednym zdaniu: kasa z Wspieram.To nie została zmarnowana. Życzę twórcom The Mims Beginning masy pieniążków i energii potrzebnej do dokończenia tej gry.
Dawno, dawno temu, a konkretnie to jakoś pod koniec lipca 2013 roku, grupa Squatting Penguins zaczęła zbierać pieniądze na swoją pierwszą, w pełni niezależną, grę. Zbiórka na The Mims Beginning za pośrednictwem platformy Wspieram.to (made in Szczecin <3 ) zakończyła się, po dość gorącej końcówce, sukcesem. Twórcy dostali w tym momencie pieniążki na kontynuację nad swoim, robionym w garażu/pokoju/uniwerku/tego nie wiem i za własne klepaki, dziełem. Zebrali w ten sposób niemal 7 tysięcy złotych. Niby sporo, ale na ile „pełnoetatowej” pracy nad grą to starczy? Jak na mój gust mało. I niestety, miałem rację :/
Tak czas spokojnie mijał, aż do początku listopada. Wtedy Squatting Penguins ogłosiło, że mimo starań i intensywnej pracy nie podoba im się stopień „ogarniętości” gry i chcą ją maksymalnie dopieścić, nim przygotują pierwszą wersję dla prasy i tych najbardziej hojnych. W związku z tym premiera
„właściwej” gry zaliczy delikatną obsuwę. Nie dostałem The Mims Beginning pod choinkę, za to mam dostać porządnie wykonaną grę w pierwszym kwartale 2014 roku.
I tutaj właśnie zaczynają się bieżące wieści. The Mims Beginning rozpoczęło podbój Europy: na Indiegogo wystartowała kolejna zbiórka pieniędzy na tę grę. Do zebrania jest pięć i pół tysiąca dolarów, studio Squatting Penguins potrzebuje tych pieniążków by przetrwać zimę (czy też raczej wiosnę) w dobrym zdrowiu i móc się skupić całkowicie na dokończeniu gry i wypolerowaniu jej na wysoki połysk. No i odrobina rozgłosu wokół gry, zawsze się przyda, zwłaszcza, że nie dostanie ona „zielonego światła” od Steam sama z siebie. Każdy głos się przyda 🙂
Jeżeli ktoś ominął zbiórkę na Wspieram.to i podoba mu się to co widać na stronie zbiórki, to za 8 dolarów może sobie zaklepać wersję cyfrową gry. Mówiąc realnie, to reszta opcji jest przeznaczona dla burżujów lub ludzi, którzy zarabiają w bardziej przyjaznych dla graczy warunkach. Ja tam już wcześniej im zaufałem i nie mogę doczekać się swojej gry. I kubka, mam też dostać kubek :X
Mówiąc szczerze, to bardziej w informacji o opóźnieniach premiery The Mims Beginning wkurzył mnie fakt, że na święta nie dostanę kubka. Bo wszelkie towary fizyczne wyjadą do wspierających wraz premierą gry. Ale pal sześć, i tak mam w czym jeszcze pić, a wolę nie otrzymać kolejnej gry zbugowanej tak jak pierwsze DayZ.
Życzę Squatting Penguins powodzenia w podboju reszty świata, Steama i, w póżniejszym terminie, mojego PC-ta. Fajnie by było znowu pograć w jakiegoś dobrego, polskiego „indyka”.
Tutaj chciałem znowu wspomnieć o kubku, ale zamiast tego życzę wam ponownie Wesołych Świąt. I jakby co brakuje jeszcze 3 osób bym robił za mikołaja. Do przeczytania po świętach!
Na dłuższą metę wystarczyła lektura projektu na Wspieram.to i obejrzenie trailera/gameplayu z gry. Dlatego też, postanowiłem pobawić się kolekcjonera: mam już tekst o Project Eternity i rozmowę z jednym z twórców. To samo się tyczy Arena Of Heroes. To teraz nadszedł czas na The Mims Beginning, jedyne w swoim rodzaju dzieło polskiego studia i polskiego crowdfundingu (aż patriotyzm zaczyna ze mnie wychodzić). Przed wami rozmowa z całą trójką twórców The Mims Beginning!
Wszystko co nie jest tekstem zostało pożyczone od twórców gry i ich strony internetowej
Tak, ten tekst jest kolejny dowodem na to, że mam słabość do finansowania społecznościowego, po angielsku zwanego „crowdfundingiem