Kategorie
Muzyka

Yndycze Melodie.

Witam was w upalny dzień. Duszno i parno tak, że oddychać się nie chce, a co dopiero pisać. W związku z tym, że chęci na coś bardziej konkretnego (nawet przymusić się do oddychania ciężko) nie istnieją, to postanowiłem postawić na wpis rozrywkowy. Muzyki dawno nie było, prawda? A muzyka z gier indie? Tym bardziej nie. Dlatego też zakładamy słuchawki i lecimy z tym koksem.

Muzyka z gier indie
Dużo muzyki z produktów drobiowych

Czemu taki temat?

Bardzo mnie śmieszy (ale też ciekawi) ten podział na gry indie i (de facto) całą resztę. Jest kompletnie nieokreślony i całkowicie dyskusyjny. Nie zmienia to jednak faktu, że gry niezależne często są nieszablonowe. W związku z tym również ich podkład muzyczny różni się od typowego audio, które słyszymy w grach. Zebrałem kilka takich ciekawostek, by wam je pokazać. A to, że sam sobie je przy okazji przypomniałem, to jedynie przypadkowa korzyść dla mnie. Zapraszam do odsłuchu.

Shadowrun Returns

Sama historia tej marki i gier z nią zasługuje na osobny wpis. O ile nie na pracę naukową. Nie zmienia to jednak faktu, że Shadowrun Returns świetnie oddaje klimat „pokręconego” cyberpunku pełnego chromu, magii, elfów i bezpośredniego wpinania się mózgiem do internetu.

Muzyka jedynie dopełnia ten klimat. Przy okazji, jest to prawdopodobnie moje ulubione tło do pisania tekstów wszelakich. Zwłaszcza poniższy utwór.

https://www.youtube.com/watch?v=oqrll8Z9XwI

I muszę w końcu napisać recenzję tej gry :X Upale, won!

Hotline Miami

Ten OST wrzucam z dwóch powodów. Primo: nie rozumiem fenomenu tej gry. Grałem, grałem, grałem… i nic, /dev/null. Nie rozumiem fenomenu wbijania do budynku, klepania wszystkich po twarzy/rozstrzeliwania ich. Ot, takie coś.

Secundo: słuchając tego nie miałem pojęcia, że to jest pokład dźwiękowy do takiej gry. Serio.
No dobra, to nie jedyny powód: jest to dość przyjemna muzyka elektroniczna. Dlatego też… łapcie do posłuchania!

A poza tym, ktoś mi wytłumaczy czemu tak gra bywa nazywana „ośmiobitowym GTA” ? Cały czas próbuje to zrozumieć.

Orcs Must Die

Jedna z gier, które wywołują u mnie ból zadka: świetna gra, w którą nie pogram z powodu sprzętu tolerującego ją z ledwością. Specyficzna gra Tower Defense, gdzie zamiast klasycznych wież obronnych mamy pułapki. Spychamy orki do lawy? Wgniatamy w podłogę za pomocą zgniatacza wmontowanego w sufit?  A może przypalimy miotaczami płomieni z podłogi? 🙂

Do tego ten soundtrack: podkreślający fakt, że walczymy (de facto) sami przeciwko hordom goblinów, orków, gnoli, ogrów i innych paskudnych niemilców. My, kontra cały świat. Epickość do potęgi drugiej. I soundtrack, który to podkreśla z każdą nutą.

Cinders

Mam poważny problem z nazywaniem Visual Novelek grami. Uważam to za pewne nadużycie. Nie mogę nic na to poradzić, tak już mi się ubzdurało i tyle.

Nawet jeżeli mam racje, to Cinders i tak mogę wam polecić. Ciekawa historia, będąca de facto opowiedzeniem od nowa historii Kopciuszka, którą niby znamy WSZYSCY. W przypadku której NIE DA SIĘ wymyślić nic nowego. A jednak!

A soundtrack? Baśniowy. To chyba najlepsze określenie. Wielkie oklaski dla Roba Westwooda za ponad godzinę przyjemnej dla ucha muzyki.

P.S Drogi Tomku, jeżeli to czytasz (w co bardzo wątpię): dalej czekam na ArcMagi :X Tylko jedna prośba: mniej niż 10 lat. Okej?
P.S2 Jakby komuś się spodobało, to informuje, że nie musi piracić. OST z Cinders możesz ściągnąć za równowartość wydychanego powietrza (0,00 $) tutaj.

Dust: An Elysian Tail

Wpis zatytułowany „Muzyka z gier indie”  bez Dust: An Elysian Tail? Bez jednego z najbardziej żywych, klimatyczny i ogólnie świetnych OST-ków w świecie gier indie? Bardziej bym mógł się zbłaźnić tylko dając tutaj OST z Call of Duty: Ghosts.  Albo wrzucając główny motyw muzyczny z „Jak rozpętałem drugą wojnę światową?”.

Koniec rozpuszczania się z zachwytu nad tą grą i jej ścieżką dźwiękową. Dzisiaj nie czytamy, dzisiaj słuchamy.

Legend of Dungeon

Na koniec ciekawostka: ta gra nie ma ścieżki dźwiękowej sensu stricte. Ma natomiast bibliotekę sampli, które uaktywniają się w zależności od tego co się dzieje na ekranie: czy idziemy, czy walczymy, czy plądrujemy skrzynie z skarbami…

W związku z tym jest to pierwsza gra, którą znam, w której nie tylko świat gry, ale również towarzyszące jej tło muzyczne jest generowane losowo. Dla mnie bomba. Szkoda tylko, że od czasów kiedy napisałem recenzję Legend of Dungeon, to gra strasznie zmniejszyła częstotliwość aktualizacji.

Koniec imprezy.

Muzyka z gier indie to temat rzeka. Zwłaszcza w świetle faktu, że teraz grę może zrobić każdy posiadający PC-ta na dobrą sprawę.

Ale takie twory pomińmy. Dobre gry niezależne z dobrymi ścieżkami dźwiękowymi też możemy liczyć w dziesiątkach, jak nie w setkach. Ograniczyłem się jednak do pięciu tytułów, bo nie chcę zabierać wam zbyt wiele czasu. W jednym podejściu oczywiście.

Do przeczytania/posłuchania później!

 

 

2 odpowiedzi na “Yndycze Melodie.”

Nazywanie Hotline Miami ośmiobitowym GTA bierze się pewnie ze względu na widok „z góry” jak w pierwszym GTA, nieco bardziej pikselową niż w pierwszym GTA grafikę oraz rozwałkę podobną do tej z pierwszego GTA (wiadomo, że był to największy magnes tej gry :P) z pominięciem osobistego prowadzenia pojazdu – w Hotline pozostaje nam tylko nawalanka, swoją drogą bardzo dobra 🙂
Co do OST-ów, swego czasu podobał mi się ten z Bastionu, zwłaszcza „Build that Wall” http://www.youtube.com/watch?v=Jz8c17upEwM
W ogóle muzyka była lepsza niż sam gameplay 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *