Kategorie
Gry Medialny bełkot

Najbardziej bezsensowne wyznaczniki jakości gier

Jak się domyślacie, poniższy wpis jest silnie inspirowany szambem, które zamiast pozostać w rynsztoku, to staje się naturalną częścią dyskusji w internecie.

Gdy tylko jakiś tytuł odbiega od wizji jakiejś głośnej części tzw. „graczy”, to od razu wyciągane są różnorakie argumenty mające pokazać jakim to niewypałem jest gra.

Niektóre z nich? Racjonalne, zrozumiałe i warte przedyskutowania. Inne? Urągające jakiejkolwiek inteligencji.
Obaleniem tych ostatnich, raz, a dobrze, zajmę się dzisiaj.

Jak chcesz przeskoczyć do części merytorycznej, to kliknij tutaj – przeskoczysz krótki wstęp.

Czemu to czytam?

Są cztery możliwości jak tu trafiłeś:

Pierwsza – jesteś jednym z stałych czytelników, trafiłeś tu przez jeden z wielu kanałów gdzie publikuje informacje o wpisach. Jak tak jest, to dziękuje, że jesteś i mam nadzieję, że tak zostanie 🙂

Druga – SEO działa i twoja wyszukiwarka ciebie tutaj przyprowadziła. Jest to chyba najmniej realna opcja. Jak tak się stało, to napisz w komentarzu, będę sobie grzecznie zszokowany.

Trzecia – napisałem coś związanego z tematem i podlinkowałem ten wpis.

Czwarta – przywołałeś któryś z argumentów, jakie rozmontowuje poniżej. Wtedy ja, w przypływie lenistwa, po prostu rzuciłem linka, zamiast się powtarzać. W takiej sytuacji? Dziękuje ci z całego serca, udowodniłeś mi właśnie, że ten wpis miał sens.

To teraz, do meritum:

Ocena graczy na Metacritic nie ma sensu:

Ciekawi mnie, czy ktoś odgadnie jakiej gry są to wyniki

Traktowanie tej wartości poważnie jest dla mnie jasnym sygnałem, że rozmawiam z głupcem.

Ocenę na Metacritic może dodać każdy – wystarczy założyć konto, co zajmuje kilka chwil, kliknąc ocenę i nara.

Patrząc na to, że w obecnych czasach ludzie kochają kompletnie fiksować na punkcie jednej rzeczy i na jej podstawie wydać werdykt wobec gry, to nie wiem jak można to traktować serio.
Zwłaszcza po wzięciu pod uwagę tego, że podając tam ocenę nie trzeba mieć przegranej nawet minuty w grze, którą oceniają.

Mam wierzyć na słowo, że typek, który jest blisko dostania udaru z gniewu wywołanego jakąś nieistotną bzdurą (kolorem skóry głównego bohatera, przykładowo) nie wystawi grze ocenie 1/10? Że dokona merytorycznej i rzetelnej oceny gry?

Prędzej uwierzyłbym złodziejowi, ze jak nie wezwę policji, to odda mi jutro wszystko co ukradł.

Co zamiast niej?

Jeżeli koniecznie interesuje ciebie ocena graczy, to na ten moment jest dokładnie jedno miejsce, gdzie warto tej oceny szukać.

Ta jedna platfroma, gdzie recenzenci MUSZĄ mieć styczność z grą. Chodzi oczywiście o Steam.
Tam oceny i recenzje mogą tworzyć tylko osoby, które daną grę kupiły i w nią grały. Czyli grupa, która na Metacriticu może być zagłuszona przez byle najazd imbecyli napędzanych ideologicznie.

To jest wynik tej samej gry co powyżej, tylko na Steam

Prawda jest jednak taka, że nie ma racjonalnych i rzeczywistych powodów by ignorować recenzje profesjonalnych recenzentów. Jest w tym jednak pewien haczyk – trzeba je czytać*. Sorki, nie ma rzeczywistości w której spojrzysz na recenzję, przewiniesz do cyfrowej oceny na końcu i będziesz od razu wiedzieć czego się spodziewać.

Profesjonalnie napisana recenzja przekaże ci dokładnie informacje skąd ta cyferka się wzięła. Powie co się podobało recenzentowi, dlaczego się podobało i analogicznie co było słabymi punktami produkcji.

I teraz czas na gorzką prawdę – tylko ktoś uzbrojony w taką wiedzę nie będzie „zgadywał” czy kupuje dla siebie dobrą grę. Nie ma takiej średniej ocen, która przekazałaby takie informacje.

A ludzie nie tylko nie chcą czytać recenzji, tylko jeszcze patrzą na uśrednioną ocenę cyfrową osób, których styczność z grą jest, co najmniej, niepewna.

*nie jestem fanem recenzji youtubowych. Zwykle zawierają tyle samo informacji co pisane, tylko po prostu są rozwleczone na 10+ minut by załapać się na monetyzację. A gameplay mogę sobie obejrzeć bez czyjegoś komentarza jeżeli jest mi potrzebny do podjęcia decyzji.

Wszystko z grafiki poniżej nie ma sensu*

Regularnie, zbyt regularnie, widzę komentarz, który da się streścić do zwrotu „gra X ssie, bo gra w nią na Steam mniej ludzi niż w Baldur’s Gate 3 wydane ponad rok temu”.

Za każdym razem pytam się „co ma aktualna liczba graczy do jakości samej gry?” i są dwie szkoły:

  • cisza
  • odpowiedzenie na inne pytanie niż to, które zadaje.

Nie chce mi się pisać oczywistości, ale koncepcja wpisu wymaga ode mnie kierowanie przekazu do ludzi, którzy nie ogarniają rzeczywistości.

To tak – za lichą liczbę graczy na Steamie może odpowiadać masa czynników taka jak:

  • sprzedaż i obecność na innej platformie (Epic Games, uPlay, EA, Xbox Game Pass)
  • niszowość produkcji
  • dzień tygodnia i pora dnia. Bardziej wymagające gry zwykle są ogrywane bardziej wieczorami i w weekendy. Wtedy gdy ludzie grający za własne pieniądze mają więcej czasu

Tutaj świetnym przykładem był Black Myth: Wukong, który widowiskowo wjechał na listę najliczniej ogrywanych gier. Godziny później liczba graczy zaliczyła drastyczne tąpnięcie, przez co twórcy gry zostali oskarżeni o nabijanie sobie wyniku botami. Tymczasem chodziło po prostu o to, że Chińczycy poszli spać.

  • marketing, zarówno lichy pozytywny jak i nasilenie negatywnego
  • inne premiery

Wiązanie liczby graczy z poziomem czy fajnością rozgrywki się jednak kompletnie nie spina pod względem logicznym.

Zresztą, jeżeli ktoś potrzebuje dowód, że te wskaźniki liczbowe nie mają żadnego związku z jakością gry, to demonstruje produkcję, która jest „lepsza” od:

  • Warframe
  • Apex Legends
  • Stardew Valley
  • Baldur’s Gate 3

Chodzi o grę Banana:

Strona gry Banana na platformie Steam

Według tych liczb pokonuje ona niemalże wszystkie gry na Steam:

Na koniec powiem o co chodzi z tą gwiazdką w śródtytule: jest jeden konkretny gatunek gier, gdzie patrzenie na to ile innych osób gra ma sens.
Mam na myśli gry multiplayer. Fajnie jest mieć z kim grać.

Cała reszta? Z perspektywy szeregowego gracza? Bez sensu, chyba, że grasz tylko po to by móc się z kimś utożsamiać. Ale wtedy masz prawdopodobnie dużo większe problemy niż to co próbuję rozwiązać tym wpisem.

Co zamiast tego?

Nic. Lol, bądź dorosły. Ogarnij się.

Co jest istotne: czy inni ludzie grają, czy to, że gra ci się podoba?
Jesteś jedną z pięciu osób na Steam, którym dana gra sprawia przyjemność? Zajebiście, tak trzymaj i baw się dobrze.

Tak wygląda wynik jednej z gier, w którą grałem w tym tygodniu

A presją tłumu się nie przejmuj, są zawsze lepsze rzeczy do rozmyślań.

Krótkie posłowie

Pragnę przekazać serdecznie wyrazy zażenowania wszelkiego rodzaju mediom, które robią wielkiego newsa z każdego skoku/spadku ilości graczy/średniej oceny graczy na Metacritic.

Każde potraktowanie tych liczb poważnie pomaga utwierdzić ludzi w przekonaniu, że te liczby mają jakieś istotne znaczenie. W rzeczywistości natomiast dla wydawcy i twórcy liczy się tylko sprzedaż i rzetelna, merytorycznie uzasadnione opinie.

Gracza natomiast powinny interesować tylko fakty o grze, nim zdecyduje się czy dołoży do jej wyników sprzedażowych, czy nie.


Jeżeli ktoś był ciekawy, to służę – jako przykłady ocen służył Dragon Age 2, który jest moją ulubioną grą z serii.

Spodziewałem się, że dostanie kiepskie oceny od ludzi, ale NIE AŻ TAK.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *