Kategorie
Gry Nintendo

A jakby tak uciec na wyspę i zacząć strzelać dla relaksu?

Mieliście kiedyś tak, że chcieliście rzucić wszystko w cholerę i jechać w Bieszczady? Bo ja tak. Mój urlop w sumie na tym polegał. Piszę ten wpis jako krótką rozgrzewkę przed powrotem do normalnego pisańska.

Bo idealnie się złożyło, że w trakcie urlopu grałem w Mini Island Challenge Bundle, które na taki wpis nadaje się idealnie.

Kopię recenzencką na Nintendo Switch otrzymałem od Forever Entertainment tak dawno temu, że musiałem się trzy razy upewniać czy na pewno od nich. Screeny i nagrania poniżej i powyżej są moje.

Strzelać jakby nie było jutra

Mini Island Challenge Bundle to tak naprawdę zestaw czterech (na Nintendo Switch przynajmniej) niemalże identycznych gier, których całość rozgrywki opiera się na jednym – trzeba przestrzelać się przez serię pojedynków z bossami, tak by dotrzeć z jednego końca tytułowej wyspy, na drugą.

To wszystko opakowane w prostą, urokliwą (siliłem się 15 minut na to określenie) grafikę, przyjemną (ale niezapadającą na długo w pamięć) oprawę muzyczną i całość sterowania opartą na pięć przycisków (wliczając strzałki).

Mini Island Challenge Bundle gameplay
Oprócz tego ma ładne arty

Każda z wspomnianych czterech gier (Mini Island, Mini Island: Night, Red Island, Snow Island) różni się od siebie przeciwnikami, dostępnymi postaciami i odrobinę pod względem wizualnym.

Koniec, brak haczyków.

Prościej się niemalże nie da

Wybieramy postać (o tym potem). Albo i nie, bo nie trzeba. Ta domyślna zwykle wystarcza.

Idziemy w prawo i dostajemy tutorial, którego istotniejszą część przedstawiam w trzydziestu sekundach nagrania poniżej.

Idziemy w prawo i rozwalamy po kolei wroga za wrogiem. Głównie w walkach jeden na jednego, ale nie zaprzeczę wyjątkom od reguły.

Po każdej walce możemy podnieść przedmiot, który poprawia jeden z naszych współczynników. Nie ma co się spinać, przed końcem partii i tak wszystko będzie maksymalne.

Tak aż do przegranej (kończącej się zwykłym ekranem ładowania), albo informacji o wygranej i ładnej grafiki z okazji sukcesu.

Koniec. Naprawdę, nic więcej. Ale w sumie czego miałem się spodziewać po dziele jednego człowieka (nie licząc osób odpowiedzialnych za port na Nintendo Switch).

Mimo tej prostoty i jasnych instrukcji (gdy się jakieś pojawiają) jedna rzecz pozostaje niewiadoma. Jeżeli wybierasz postać, to wybierasz w ciemno – są, często do siebie podobne z wyglądu, niepodpisane, a ich specjalna umiejętność nieznana aż do rozpoczęcia gry.
Czy to coś zmienia? Niezbyt. Ale piszę o tym dla czystości sumienia, by nie było, że jest idealnie.

Przy czym warto zaznaczyć, że to jedyny realny zarzut jaki mam do tej gry.
Działa dobrze. Jest uczciwie zbalansowana. Wygląda dość specyficznie, ale nie mogę jej odmówić uroku. Muzyka w tle jest przyjemna, w chwilach gdy nie słychać ciągłego warkotu broni.

Zresztą, do cholery – wiecie jak bardzo nie chciało mi się czegokolwiek pisać? Sam fakt, że w tym przypadku się udało już coś powinien oznaczać.

[Notatka dla samego siebie – od pracy można brać urlop, ale od pisańska? To proszenie się o blokadę.]

I nie będzie niczego…

Wiem, że się powtórzę, ale to ważne – w Mini Island Challenge nie ma nic innego ponad wymienione wyżej mechaniki.
Żadnych sekretów, niuansów, rzeczy do odblokowania. A nawet jeżeli są, to są tak głęboko ukryte, że nie wiem gdzie szukać.

Mini Island Challenge Bundle gameplay
DAKADAKADAKADAKADAKADAKADAKADAKADAKADAKADAKA

Czysta rozgrywka i ciągły marsz (bądź ślizg) w prawo.

… ale czy to problem?

Normalnie bym narzekał, ale jest w tym coś odświeżającego po przegraniu dziesiątek gier z pięciowarstwowymi mechanikami, sekretami, rzeczami do odblokowania, new game+ i cholera wie czym jeszcze.

Mimo tego braku głębi, fabuły, czy nawet niedoborów w tłumaczeniu mechaniki rozgrywka zdestylowana to naciskania pięciu przycisków i ciągłego strzelania do przeciwnika wciąga jak bagno.

Mini Island Challenge Bundle nie jest grą na trzy tysiące godzin. Pewnie nawet nie na setkę.
Na pewno nie w jednym posiedzeniu, jak to miewałem w przypadku wszelkiego rodzaju Xenoblade’ów, Baldur’s Gate’ów i innych Jedi Academy, czy Cywilizacjach.

Ale te piętnastominutowe partie? Czyste złoto, skrystalizowana sieczka. Jeżeli ktoś potrzebuje się wyłączyć, skupić na czymś i po prostu pograć, to jest to gra dla niego.

Mini Island Challenge Bundle Ładne widoczki
Ładne widoczki gratis

Gra jest też dostępna na PC (dokładnie mówiąć, to na Steam, brak wersji na sensowniejsze platformy), gdzie wysepki można kupować osobno. Nie wiem jednak jak ona funkcjonuje, więc zostanę przez wersji Switchowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *