Bo tak to jest, że czasem trzeba być z dala od kompa. I jako, że dawno nie pisałem o czymś innym niż gry, to życzę owocnego wpisu. Na warsztat wezmę trochę dobrego towaru z którym miałem do czynienia wczoraj, kiedy byłem odpięty od internetów i ciągłego dostępu do Battle.Net (który ostatnio stał się dla mnie synonimem odpalonego kompa).
Nie siedziałem wczoraj zbyt aktywnie przed komputerem głównie z powodu faktu, że wyssanie krwi z moich żył sprawiło, że wczoraj w niewielkim stopniu ogarniałem. Nie było to tak, że nie mogłem grać. Po prostu nie chciałem grać, gdy nie do końca rozumiałem co robię (czyli leciałbym na automacie). Ale mimo to podbiłem kilka poziomów swojej czarodziejce (magini? XD) w Diablo 3. Ale oprócz tego? Bierna rozrywka panie, bierna. No i oprócz tego kuchenne rewolucje, ale pisanie o kuchni sobie odpuszczę. No chyba, że chcecie się przerazić studencką kuchnią gościa, który uwielbia gotować, wtedy dajcie znać, napiszę tutaj jakiś dziwny przepis. Tak czy siak, kto chętny by polecić mu trochę dobrego towaru innego niż gry, to zapraszam poniżej.