Jednym z częstszych zjawisk w przemyśle growym ostatnio jest wypuszczanie odświeżonych edycji gier. Starych/nowych/udanych/skopanych – do wyboru, do koloru. Mam nadzieję, że Starcraft Remastered będzie przypadkiem udanego odświeżenia starej gry.
Bo niestety, przykładów na nijakie, czy wręcz złe mamy już kilka.
Czym ma być Starcraft Remastered?
W telegraficznym skrócie, bo nie będę lał wody:
- mechanika i ogólny „feeling” starego Warcrafta
- dodane nowe tekstury i wsparcie dla ekranów w każdej dziwnej rozdzielczości (w tym dla mitycznego 4k)
- nagrane na nowo, w wyższej jakości, audio
- nowe odprawy w stylu komiksowym <—- cokolwiek to znaczy
- pełne wsparcie dla nowożytnych funkcji sieciowych takich jak automatyczne dobieranie przeciwników czy chat głosowy.
Poniżej kilka par zrzutów ekranu pokazujących jak mają wyglądać różnice między staruszkiem z 1998 roku, a tym co mamy dostać jeszcze w 2017.
Na ten moment cena nie jest znana – nie jest podana ani w komunikatach Blizzarda, ani na stronie sklepu.
Żeby było ciekawiej, to ci, którym starczy niezbędne minimum w postaci wsparcia dla nowych systemów operacyjnych i poprawki błędów (tak, po niemal 20 latach dalej było co usuwać), to będą mogli za darmo ściągnąć Starcrafta w wersji „klasycznej”.
Jeszcze lepszy bonus – osoby mające „ulepszonego” Starcrafta będą mogły swobodnie grać z posiadaczami darmowej wersji. Ci drudzy natomiast będą mogli w każdej chwili wykupić ulepszoną wersję gry i nie stracić postępów, zarówno w rankingach online, jak i kampaniach single-player.
Więcej dowiemy się prawdopodobnie dopiero na premierę Starcraft Remastered, czyli bliżej nieokreślonym „latem”. No cóż… mogło być „wkrótce” – czyli jakoś między 2018, a 2019.
Osoby żyjące w strachu, że coś pominąłem mogą wejść na oficjalną stronę starego-nowego Starcraft Remastered i sami obadać temat.
Co może się nie udać?
Mogą zwyczajnie spartolić pracę. W to nie chce mi się zbytnio wierzyć, bo Blizzard trzyma cały czas wysoki standard jeżeli chodzi o dopracowanie techniczne gry. Ale możemy też przyjąć, że edycję Remastered robią „świeżaki”/ ktoś inny w ramach outsourcingu i wyjdzie nam potwór, który będzie wymagał i7 „bo tak”.
W zależności od ceny Starcraft Remastered się sprzeda albo wszędzie wśród wszystkich możliwych zainteresowanych, albo wśród najbardziej zapalonych maniaków, którzy po dziś dzień siedzą w koreańskich kafejkach internetowych i grają mecz za meczem.
Wspomniana przeze mnie powyżej pełna integracja z aplikacją Blizzarda (jeszcze do niedawna Battle.net) to mus. Jej brak można by z czystym sumieniem określić jako fuszerkę.
Humor mi poprawia to, że mimo usilnych starań nie potrafię wynaleźć co jeszcze da radę tutaj spartolić. Zresztą – sam fakt, że wszyscy dotychczas niezainteresowani będą mogli spróbować zagrać w starego Starcrafta za darmo jest godne pochwały. Nie musieli tego zrobić.
Dyskretna autoreklama i post scriptum
Jeżeli nie macie alergii na styl graficzny Starcrafta 2 i interesuje was przede wszystkim kampania single player, to jakiś trzeciorzędny grafoman niedawno napisał kilkanaście słów na temat remake’u Starcrafta 1 na silniku Starcrafta 2. Wymaga tylko czasu i dostępu do internetu by wszystko ściągnąć.
A reszta? Jest graniem.