Trochę przydługi tytuł. Ale jakoś trzeba zacząć wpis, w którym pokaże się w jaki sposób kończy się brak znajomości angielskiego, uproszczenia i bezsensowne kopiowanie nowinek.
No i z dziennikarzy robiących to źle trzeba się śmiać. By dezinformacja się nie rozprzestrzeniała.
Co twierdzi Conowego.pl i Gamezilla?
Tymi częściami internetu, w których ja przesiaduje w wolnej chwili wstrząsnęła niedawno pewna informacja. Otóż, jak podaje serwis Conowego.pl, Electronic Arts pragnie zarabiać na streamingach swoich gier. Zresztą, nie tylko swoich – ma w planach stworzenie własnej platformy, zebranie innych chętnych i późniejsze generowanie zysków.
Dzień później zobaczyłem tę informację na Gamezilli z tytułem „Electronic Arts chce pobierać opłaty za oglądanie streamów ze swoich gier.”. W nim dostajemy trochę więcej danych, ale sam tytuł już grozi naszym planom i portfelowi. MAKABRA!
I przyznaje się do braku rzetelnego podejścia do tematu – nie chciało mi się przeglądać więcej wzmianek na polskich serwisach na ten temat. Głównie ze strachu, że będę musiał jeszcze bardziej rozbudować ten dłużący się wpis.
Wracając jednak do głównego tematu – powyższe wieści są przerażające. Nawet na standardy Electronic Arts. I przez to głównie zainteresowałem się jak ma być naprawdę. I w tej właśnie chwili zacząłem odkrywać, że dwa serwisy, z odsłonami liczonych w tysiącach, nie potrafią napisać rzetelnie jednego, głupiego artykułu informacyjnego.
Co jest w rzeczywistości?
Najlepiej iść do źródła.
Mówmy o Electronic Arts co chcecie, ale jedną rzecz robią bezbłędnie i wszyscy bez wyjątku powinni się od nich uczyć – nikt tak przejrzyście nie prezentuje materiałów prasowych oraz informacji dla inwestorów giełdowych. NIKT. Nawet więcej – rozdzielają „normalne” informacje od tych bardziej growych.
Zastanawiacie się czemu o tym piszę? Bo dzięki temu weryfikacja informacji podanych przez obie strony zajeło mi, z zegarkiem w ręku, 11 minut. Biorąc pod uwagę, że musiałem znaleźć materiały. Są po angielsku, to żeby nie zrozumieć czegoś opacznie przeczytałem całość dwa razy. I co takiego mi wyszło?
Ano, że pisanie, że Electronic Arts chce zarabiać na streamach to kompletne wypaczenie prawdy. Sytuacja jest zupełnie inna i „trochę” bardziej skomplikowana.
Otóż EA planuje w ciągu najbliższych trzech lat zrobić z e-sportu maszynkę do zarabiania pieniędzy. Mają nawet plan, w którym zawierają rozbudowane działania w latach 2016-2019. Aż poniżej wkleję slajd z prezentacji.

EA chce zarabiać na wszystkim co się wiąże w tematem „turniejowego grania”. Na wejściówkach na wydarzenia, licencjonowanych gadżetach, umowach sponsorskich czy wspomnianych na początku opłatach za oglądanie turniejów w internecie. Oprócz tego takie działania mają mieć zbawienny wpływ na sprzedaż gier, DLC oraz inne źródła dochodu.
Nie mamy w informacji od EA odnośnie tytułów, które zostaną w. Ale możemy spokojnie przyjąć, że jeżeli jakaś gra pozwala zorganizować jakieś zawody, to będzie w ten program wciągnięta. Fifa i inne sportówki spod znaku EA Sports, Battlefield w starych i nowych odsłonach, Titanfall 2 który kiedyś wyjdzie i prawdopodobnie kilka innych gier, które zostaną zamówione specjalnie na tę okoliczność.
Nie wierzycie? Chce sprawdzić. Proszę bardzo! Oto prezentacja na której EA w trakcie której wszystko co wypisałem powyżej zostało przedstawione.
Ale wiecie co jest o wiele zabawniejsze? Zarówno conowego.pl jak i Gamezilla jako źródło swoich sensacji podało news z serwisu Tweak Town. Który nie popełnia tego samego błędu, co wspomniane dwa serwisy. Już w tytule precyzuje, że chodzi o gry turniejowe, a nie o PewDiePie’a czy innych dziwnych ludzi krzyczących do monitora. W kolejnych zdaniach dokarmia nas szczegółami. W tym takimi ciekawymi, jak tym, że za znaczną częścią zysków z wejścia w eSport mają stać mikrotransakcje. Cokolwiek EA planuje, to nie jest to coś dobrego.
Ktoś tu nie ogarnia.
Gdzie polskie media dały dupy?
Różnica między „opłatą za oglądaniem streamów z gier” a „opłatą za oglądaniem zawodów e-sportowych każdego szczebla” jest OLBRZYMIA.
O ile w przypadku conowego.pl, które zajmuje się chyba wszystkim za wyjątkiem teatru rozumiem takie powierzchowne potraktowanie tematu, tak z Gamezilli planuje długo się śmiać. Pierwszy minus za tytuł, drugi za późną wzmiankę o e-sporcie, a trzeci za to, że przez to powstaje dysonans w trakcie czytania i można się pogubić w myślach autora.
Dziennikarstwo na tym nie polega. A potem przez takie mylące teksty ludzie chodzą i uprawiają ból dupy w internetach, bo myślą, że jak zaczną streamować Battlefronta na Twitchu, to prawnik Electronic Arts im wparuje przez okno i krzyknie „PŁAĆ, ALBO JAK CI SIĘ DOBIORĘ DO TYŁKA, TO BĘDZIESZ SIĘ MODLIŁ BY TRAFIĆ DO WIĘZIENIA Z WYROKIEM ZA PEDOFILIĘ”. I takie właśnie wprowadzenie ludzi w błąd powinno być karane. W najbardziej bolesny sposób – przez ignorowanie przyszłych tekstów tych autorów. Na wszelki wypadek. No i po to by nie zacząć dyskusji opartej o Wiadomości Z Głębi Ludzkiej Anatomii.
2 odpowiedzi na “Conowego i/lub Gamezilla nie potrafią czytać z zrozumieniem i wprowadzają w błąd.”
Pomijając długość tekstu (stanowczo za krótki) to bardzo ciekawy temat. Czekam na więcej wpisów tego typu.
Nah, ja nie z tych co leją wodę. Byłoby dłuższe, to mniej ludzi by przeczytało.
No i poza tym, to co tu jeszcze pisać? XD