Powiem krótko: HUNTER MUST HUNT!

Dziękuje, tyle w temacie, po szczegóły zapraszam poniżej!
Monster Hunter Now
Zaczął się nowy sezon. To oznacza:
- nowe potwory
- nowe mechaniki
- nową broń
- nowe zadania fabularne
- nowonarodzony entuzjazm do gry.
Znaczną część tygodnia spędziłem poza domem, grając w Monster Hunter Now, polując na potwory, zarówno nowe, jak i stare w wersji wzmocnionej (co mnie zresztą zainspirowało do napisania poradnika po co i jak bić potwory Riftborne).
Jeszcze nie mam zrzutów ekranu by się chwalić czymś bardziej „sezonowym”. Dlatego, zamiast tego, pochwalę się tym, że udało mi się, w końcu, upiec idealnie mięso w tej grze:

Pokemon GO
Szczęśliwie, w tym tygodniu, z ważnych rzeczy, było tylko Community Day na Jangmo-o. Fajnie było w końcu pójść na jakieś, gdzie były ciekawe stwory do złapania.
Prawdopodobnie przez to też chciało mi się starać i udało mi się złapać nie jednego, a aż trzy fajne Jangmo-o:



Ile mnie to kosztowało? Zrobienie 25 tysięcy kroków jednego dnia.
Czy było warto? Oczywiście!
The Hundred Line -Last Defense Academy-
W poprzednim wpisie stwierdziłem, że jest to gra jaką „skończę w sensownym czasie”.
Patrzę na moje postępy po 10 godzinach gry jakie dałem rady dla niej znaleźć i zastanawiam się jak mogłem być tak tępy. To będzie z 100 godzin gry, jak nie więcej :O
A, zrzutów ekranu z The Hundred Line raczej nie będzie, bo za każdym razem kiedy postać mówi coś zabawnego, to po chwili przetwarzam, że jest to mniej bądź bardziej bezczelny spoiler.
Stellar Blade
Cały tydzień byłem zabiegany, dopiero pod koniec tygodnia znalazłem czas na dalsze przygody Eve.
Jak na razie dalej uparcie się trzymam mojego pierwszego wrażenia, że ta gra jest po prostu świetna.
Nie wiem czy to kwestia tego, że gra jeszcze nie dała rady mnie sponiewierać. Ale będę grał dalej – tylko czasu dość mało.
A po naciśnięciu strzałki zobaczycie screena, który chciałem dać do wpisu na samym początku, ale potem mu się przyjrzałem i doszedłem do wniosku, że jest NSFW.
Chwilę potem sobie przypomniałem o tej funkcjonalności WordPressa, więc mogę go dodać z względnie czystym sumieniem.

Halls of Torment
Pograłem łącznie z dwie godziny, bo chciałem się upewnić, czy moje odczucia wobec tej gry są dalej takie same jak gdy pisałem jej recenzję.

Szczęśliwie były, więc nie musiałem przepisywać porzuconego w szufladzie tekstu 😀
W tym tygodniu, poza-growo, to jedynie mogę się pochwalić tym, że zrobiłem curry warzywne, podane z ryżem. Wybaczcie liche zdjęcie, ale inne po prostu nie istnieje:
