Przez bardzo długi czas zastanawiałem się czemu gry i konsole są drogie, przynajmniej dla mnie. Potem zacząłem pracować w handlu i to wszystko zrozumiałem.
Jako, że lubię sytuacje, gdy ludzie dzięki mojej grafomanii dowiadują się czegoś, to powstał ten wpis.
Cena dystrybutora.
W jakimś miejscu trzeba zacząć.
W przypadku normalnego szarego sklepu z grami, takim jak ten w którym robię, to początek drogi jest u dystrybutora.
Tu nie ma tak naprawdę o czym gadać – rolą dystrybutora jest kołować dla tych ludzi, którym chce się męczyć z sprzedażą bezpośrednio klientom, gwarancjami, doradztwem, wystawianiem paragonów i innymi tego typu zabawnym rzeczom, dzięki którym sprzedawanie czegokolwiek się znacznie komplikuje.
Oczywiście od tej reguły są wyjątki – CD Projekt (znaczy, już CDP.pl) mają własny sklep internetowy. Podobnie Cenega ze swoim Muve.pl.
Żeby opisać resztę przykładów na bardziej konkretnych przykładach, to pozwolę sobie rzucić dwoma tytułami gier, konsolką, oraz ich cenami u dystrybutora właśnie.
- Pokemon Soul Silver z Pokewalkerem na Nintendo DS – 23 EUR
- Nintendo 3DS XL Czarno-srebrne – 128,50 EUR
- Pokemon Battle Revolution na Wii – 24 EUR
Jak widzą ci obcujący z euro na co dzień, na tym etapie gry i konsole wcale nie są takie drogie.
Początkowo chciałem ambitnie podać wam przykłady bardziej współczesne.
Gry na Wii U. Nowe 3DSy. Cenę kolekcjonerki, która zaszczyci jutro moje mieszkanie. Ale wiem, że potem bym przez to cierpiał.
Dystrybutor Nintendo by mnie nie zrugał. Szef by zignorował temat. Za to ja bym zaczął mordować klientów targujących się o 1,30 zł. „Bo wiedzą ile to kosztuje i chcą taniej”. A potem ja, pewnego dnia ubrudziłbym dobre krzesło krwią takiego jegomościa. Bo bym zwyczajnie nie wyrobił.
Dlatego też podałem wam wyżej rzeczywiste ceny towaru niedostępnego już w normalnym obrocie 🙂
Okej, koniec dygresji, idziemy dalej 😀
Kurs walut.
Zauważyliście pierwszy problem? Tak, ceny w obcej walucie. To można nazwać z czystym sumieniem tragedią. Bez skrępowania mogę powiedzieć, że to w jakiej cenie będzie gra zależy od ruchu plam na słońcu, decyzji inwestorów z Zimbabwe, oraz to co od rzeczy chlapnie jakiś cićwok z rządu kraju X bądź Y.
Dlatego chyba rozumiecie jak bardzo wkurzyłem się, gdy nastąpiło niedawne tąpnięcie i euro kosztowało w okolicach 4,5 złotego.
Taką też katastrofalną opcję przyjmiemy. Co prawda patrząc na to jakie gry tutaj mam, to rozsądniej byłoby dać kurs euro 4,08, który obowiązywał w 2012 roku.
Ale chcę żebyście zrozumieli aktualną sytuację. A ta jest przybita niczym pół kilo gwoździ:
- Pokemon Soul Silver z Pokewalkerem na Nintendo DS – 23 EUR * 4,5 = 103,5 PLN
- Nintendo 3DS XL Czarno-srebrne – 128,50 EUR * 4,5 = 578,25 PLN
- Pokemon Battle Revolution na Wii – 24 EUR * 4,5 = 108 PLN
Pierdzielony podatek VAT (i inne potencjalnie szkodliwe rzeczy)
No cóż… Zakupy zagranicą kraju robi się bez VATu. Niestety, potem tenże podatek trzeba zapłacić na miejscu w przypadku sprzedaży. To oznacza, że nie ma co się szczypać, tylko najlepiej od razu te przeklęte 23% doliczyć.
- Pokemon Soul Silver z Pokewalkerem na Nintendo DS – 103,5 PLN * 123% = 127,30 PLN
- Nintendo 3DS XL Czarno-srebrne – 578,25 PLN * 123% = 710,94 PLN
- Pokemon Battle Revolution na Wii – 108 PLN * 123% = 132,84 LN
Kojarzycie może dziwne akcje z podatkiem od handlu, który teraz obmyśla rząd? Jeżeli dotknie on w jakikolwiek sposób sklepy internetowe, to w tym momencie będziemy doliczać dodatkowe procenty. Chyba, ze się działalność przeniesie do jakiegoś mniej porąbanego kraju.
Marża
Magiczne słowo oznaczające tyle co „kasa, którą mi dorzucamy do ceny zakupu tak, by ktoś to kupił i nie pozwolił nam zdechnąć z głodu”.
Tutaj tak naprawdę nie ma co się bawić w sztywne wyliczenia – wszystko reguluje „niewidzialna ręka wolnego rynku”. Czy jakoś tak.
W teorii na grach mamy zarabiać 30%. Na konsolach jakoś z 10%, w myśl zasady, że każda sprzedana konsola to potencjalny klient na gry. Po doliczeniu tej marży cenę by się zaokrąglało do bardziej normalnych sum
To by oznaczało, że powyższe ceny by wynosiły:
- Pokemon Soul Silver z Pokewalkerem na Nintendo DS – 127,30 PLN * 130% = 165,49 PLN = 169 PLN na półce sklepu
- Nintendo 3DS XL Czarno-srebrne – 710,94 PLN * 110% = 782,04 PLN = 789 PLN na półce.
- Pokemon Battle Revolution na Wii – 132,84 PLN * 130% = 172,70 PLN = 179 PLN na półce
Tylko, niestety – te ceny są tak wysokie i tak dziwne, że zwyczajnie nie przejdą. Do tego trzeba jeszcze dać niższą cenę niż konkurencja, by to właśnie do nas. W efekcie końcowym ceny na sklepie na te rzeczy wynosiłyby jakoś:
- Pokemon Soul Silver z Pokewalkerem na Nintendo DS – 139 PLN
- Nintendo 3DS XL Czarno-srebrne – 715 PLN
- Pokemon Battle Revolution na Wii – 145 PLN
Pewnie sobie myślicie teraz „cholera jasna, to na czym oni zarabiają?”
Odpowiadam – obrót. Marzy nam się sprzedawanie dużej liczby gier. Tak by 12 złotych zysku z jednej gry mnożyć razy 74 i być szczęśliwym.
Odpowiedź druga – edycje kolekcjonerskie. Te są wydawane w niewielkim nakładzie i zwykle sklepy nie prowadzą polityki cenowej polegającej na obniżeniu ceny do minimum z nadzieją by szybko zeszło. Więc da radę zarobić na jednej kolekcjonerce trochę więcej niż te 12 złotych.
Czasem, gdzieś, jakoś, uda się zdobyć jakiś towar, który jest niemal nie do zdobycia. Wtedy też można zarobić kilka(naście) złotych więcej niż zwykle.
Inne koszty
Czysto hipoteteczna sytuacja – coś tam zarobiliśmy.
To teraz trzeba opłacić:
- materiały do pakowania przesyłek. Nie chcecie by ktoś wysłał wam grę w zwykłej papierowej kopercie, gwarantuje wam.
- koszty dostawy od dystrybutora do nas.
- koszty hostingu i domeny sklepu internetowego.
- opłaty za prąd w biurze
- papier i tonery do drukarek drukujących faktury i listy przewozowe w hurcie. Nawet nie wiecie ile tego schodzi.
Zgodnie z sugestią znajomego pozwolę sobie dodać:
- Nie, to nie wszystko.
- Tak, różnorakich kosztów jest dużo więcej.
- Nie, na bazie tego wpisu nie wiecie wszystkiego o prowadzaniu sklepu
- Tak, ja też nie wiem wszystkiego.
No i zresztą, o takim drobnym szczególe jak moja wypłata to nawet nie wspomnę. Kogo to obchodzi, na dobrą sprawę 😀 Chyba tylko mnie.
Pomogłem zrozumieć temat i poznać odpowiedź na pytanie „czemu gry i konsole są drogie?” ? Mam nadzieje, że tak.
A w ramach postu: pracuje od ponad pół roku w sklepie z grami (i klockami lego, ale za tymi raczej nie przepadam). Możecie, a nawet powinniście, zostawiać pytania w komentarzach.
Na te, na które będę mógł odpowiem.
2 odpowiedzi na “Czemu gry i konsole tyle kosztują? Na rzeczywistych przykładach.”
I co, nikt nie skomentowal? 🙁
Nikt :< Ale to dlatego, że jestem grafomanem bez fanów, chlip, chlip ;-;