Kuriozalnie, kiedy dopada mnie niemoc/niechęć twórcza/dołek/szaleństwo wywołane czynnikami zewnętrznymi to mam ochotę pisać.
Smuci mnie to, że zamiast pisać o giereczkach, to będę pisał o bzdurach. Doprecyzowując – dla was może to bzdury, ale dla mnie to srls byznys.
Zapomniałem jak się gra.
To oficjalne – mój laptop się nie nadaje do grania. Wyłącza się od byle szrotu. Każdy większy wysiłek dla karty graficznej kończy się armagedonem w postaci wyłączenia lapka i dziwnych efektów dźwiękowych.
Pomogło to, że mam trzy koty, że późno się obudziłem z porządkami i w ogóle… Szlag by to trafił! Tak czy siak, na laptopie już sobie swobodnie nie pogram. Nawet flashówki stawiają opór. Często było tak, że potem te same gry załączałem na komórce. I chodziły. Normalnie ubaw po pachy.
W poprzednim nagłówku kłamałem.
Wszystko dzięki dwóm sprzętom do grania.
2DSa kupiłem bardzo dawno temu. Po wymęczeniu Pokemonów X, Pokemon Omega Ruby i Fire Emblem Awakening poszedł on jednak w odstawkę. Głównie z tego powodu, że nie są to gry nadające się do wielokrotnego przechodzenia (niestety).
Z otchłani zapomnienia odratował ją mój znajomy. Zamówił on z Wielkiej Brytanii grę Super Smash Bros na WiiU. Niestety, nastąpiło „misunderstanding” w wyniku którego przysłali mu Super Smash Brosa. Na 3DSa. Cała sprawa jednak rozeszła się po kościach: mój znajomy, który zostawił w rzeczonym sklepie więcej pieniędzy niż ja zarobiłem przez ostatnie pół roku może zachować grę w charakterze przeprosin. Jako, że sam „nie potrzebuje kolejnej konsolki”, to mi odstąpił grę. I tak oto wsiąkłem. Codziennie rozgrywam chociaż kilka partii.
Nie zmienia to w żaden sposób faktu, że jestem lamusem. Nie gram przez internet, bo wszystko czego tam doświadczam mówi mi „learn 2 play, n00b”. Wspominałem może, że nie umiem grać w bijatyki? Ale kogo to obchodzi? C:
Na komórce męczę kilka gier. Marvel Puzzle Quest, Fallout Shelter i kilka innych (opisać je?) zapewniają mi rozładowywanie negatywnych emocji po pracy. W trakcie pracy zresztą też – szefowi wytłumaczyłem, że trzaskanie 8 godzin jednym ciurkiem nigdy nie będzie tak wydajne jak to samo 8 godzin z przerwami na… cokolwiek co nie jest pracą. Jak dotąd się sprawdza, dzięki czemu moja mała Krypta 667 się rozwija 🙂
Wróciłem do „biernej” popkultury.
Wiecie, filmy, seriale i inne tego typu.
Ponownie obejrzałem Daredevila, oglądam na bieżąco Agents of S.H.I.E.L.D, próbowałem się ponownie przekonać do Arrowa, Gotham i Flasha (bez skutku) i tak dalej, i tak dalej.
Płonę niczym Mustafar na myśl o nadchodzących Gwiezdnych Wojnach.
Nazwijcie to jak chcecie, ale CZUJĘ, że ten film będzie świetny. Że to właśnie ta trylogia będzie wspominana po latach jako ta najlepsza. Zresztą, przekonam się 19. grudnia, jak pójdę na to do kina. Bilet już kupiłem. Teraz tylko czekam jak głupi. CZEMU TYLE CZASU ZOSTAŁO? CZEMU?
Jaram się niczym miasto w chaosie na myśl o kolejnym serialu Marvela na Netflixie – Jessica Jones.
Ten serial będzie czymś. Nie będzie kolejną mętną popierdółką o superbohaterach. Postacie po przejściach, główna postać prawdopodobnie bardziej walcząca z samą sobą niż z przeciwnikami. Będzie dobrze. Będzie bardzo dobrze.
Muszę zacząć zbierać energetyki, tak by obejrzeć wszystko w jednym posiedzeniu.
Praca, praca, goblin-robol.
Nic mnie nie męczy bardziej od dziwnych klientów. Polecam rozmowy z ludźmi, którzy kupują klucz na Origina, potem dzwonią i się drą, że „nie chcą żadnych głupich cyferek, tylko link do ściągnięcia gry”. Człowiek siedzi jak narąbany w fotelu i się zastanawia – to klient był idiotą, czy to ja byłem zbyt tępy by czegoś nie zrozumieć.
Chociaż i tak absolutnym „hitem” jest ten jegomość:
- Najpierw nie daje rady wybrać opcji „płatności ratalnej” w sklepie internetowym i prosi byśmy to zrobili za niego.
- Ostatecznie dzień później daje radę zamówić Playstation 3 na raty. Bank udziela mu pożyczki.
- Na następny dzień dzwoni i prosi by wstrzymać wysyłkę. Powód? „Nie wiem, czy podda się ona przeróbce”.
Zaczęło tak mocno zalatywać cebulą, że myślałem, że sąsiadująca z nami burgerownia wykonuje 1500% normy.
Do tego trzeba dodać wiecznie trwające przygotowania do sezonu świątecznego i nadchodzące (w ilościach hurtowych) premiery od Nintendo.
Ciekawostka – większość „gorących” pozycji jest mocno ograniczona pod względem ilości sztuk. Tak bardzo, że sklepy dostają przydziały ile dokładnie sztuk czegoś otrzymają i NIE MA SZANS NA WIĘCEJ. Chyba, że któryś z sprzedawców oleje zupełnie sprawę. Ale to się nie zdarza.
W ten magiczny sposób dostaliśmy 10 sztuk pewnej gry. Jak tylko rozpoczęliśmy preordery, to wszystkie zostały zarezerwowane w ciągu 30 godzin.
Przy czym powiem wam szczerze, że czasem przez tą całą robotę mam ochotę spieniężyć sprzęt od Nintendo i zacząć gierzyć na czymkolwiek innym (wliczając w to Nokię 3310). Ale potem dopada mnie oświecenie „przecież tam nie ma Pokemonów i Smash Brosa, kogo ja okłamuje?”.
Wybory, wybory i po wyborach.
Czemu o tym piszę? Bo wpadłem w temat trochę głębiej niż bym chciał. Nagle się okazało, że od groma ludzi zadaje mi pytania związane z polityką na które znam odpowiedzi. I to nie „znam jako subiektywne odczucie spowodowane przerostem ego wygenerowanym przez długi czas siedzenia w sieci”, tylko „znam jako uważałem na WOS-ie i na tym nie poprzestałem”. No i nagle się okazało, że doradzam ludziom, wskazuje im jakieś Latarniki Wyborcze i inne tego typu. Masakra.
Bym napisał, że wyemigruje z tego kraju. Ale jest problem – nie stać mnie. Ale jeżeli to się zmieni któregoś dnia, to z dziką chęcią stąd ucieknę. Wezmę dziewczynę pod pachę i wio. Zwłaszcza, że Polska znów się stanie krajem spiskiem i „układem” żyjącym. Brakuje mi tylko policji religijnej do pełni szczęścia 😀
Bo to, że będziemy mieli kult świętej pamięci wodza i jego pomnik/ulice w co drugim mieście to jest już pewne. Wystarczy opisać co się działo w Szczecinie w sprawie pomnika Lecha Kaczyńskiego.
Panie, panowie – to była tragikomedia. Niestety oparta na prawdziwych wydarzeniach. Podejrzewam, że potem coś na ten temat osobno napiszę, bo taką historię należy udokumentować.
Cytat, który dał mi uśmiech na całe okres okołowyborczy – „Lubisz proste rozwiązania i szybkie decyzje. Myślisz, że to dlatego, że jesteś taki pragmatyczny i racjonalny, ale w rzeczywistości jesteś po prostu głupi i nie rozumiesz, że rzeczywistość jest trochę bardziej skomplikowana niż rozgrywka w warcaby na kurniku.”
Niestety tyczy się on 95% procent komentujących cokolwiek w tamtym okresie.
Cholibka, ale się rozpisałem.
Wpis męczyłem ostatnie 3 dni. A gdy ostatecznie się rozpisałem, to wymknął mi się spod kontroli.
Dlatego też, po tych ponad 1030 słowach się z wami żegnam. Do następnego wpisu, czyli jakoś zaraz wkrótce. Prawdopodobnie do jutra. O ile mi plany nie ulegną drastycznej zmianie.
P.S – Szykuję nową wersję baneru by nie było bólu zadka, że „ŚMIEM PISAĆ O CZYMŚ INNYM NIŻ O GRACH!!!!11111oneoneone”. Znudził mnie on.
2 odpowiedzi na “Dzisiaj nie ma wpisu, bo… #3”
Pokaż ten Twój schron, bo mój się rozrasta (30 ludzików bo nie lubię ich rozmnażać) 😉
O grach na komórkę możesz pisać, szczególnie tych za free lub w dobrych promocjach 😉
I failed hard D:
Miałem dodać screena do wpisu, ale zupełnie o tym zapomniałem. Zaraz zrobię i dodam XD