Kategorie
Gry

Płatne mody na Steam pokazują problemy. Z ludźmi.

Valve ogłosiło, że moderzy będą mogli na Steam Workshop sprzedawać mody. Na początku będzie to działać w stosunku do Skyrima. Docelowo jednak każda gra, którą można modować z pomocą Steama będzie mieć tę opcję. Ludzie płaczą i pokazują swoje problemy. Multum problemów, z każdej strony. A wszystko przez płatne mody na Steamie.

Płatne mody na Steam

Na dobrą sprawę takie sytuacje przypominają mi o głupocie ludzi. Nienawidzę, jak ktoś mi o tym przypomina. Wystarczają klienci w pracy.

Problem pierwszy – brak zrozumienia graczy.

Musimy powiedzieć sobie szczerze – czasy, kiedy modowanie było proste minęły. Teraz, by stworzyć coś godnego uwagi potrzebne są spore umiejętności. A przede wszystkim czas.  Najcenniejsza rzecz, jaką możemy mieć. Ci ludzie poświęcają dużo czasu po to, by inni mogli mieć więcej radości z gry. A w zamian co? W chwili gdy dostają możliwość legalnego zarobienia na swojej, chwilami katorżniczej, pracy internet reaguje petycją, która nakazuje to zakończyć. I podpisało ją blisko 117 tysięcy idiotów, którym przeszkadza możliwość legalnego wspierania twórców. 

Bo powiedzmy sobie wprost – osobę, która zarabia na cudzych grach można spokojnie wrzucić przed sąd. Mod jest jeno doczepem do gry i korzysta z jej dobrodziejstw. Zresztą – niedawno mieliśmy okazję być świadkiem ubicia w ten sposób bardzo obiecującej modyfikacji.

Ale wracając do sprawy – ludzie są chorzy. Krzyczą i jęczą, że twórcy modów nie mogą robić z nimi wszystkiego, co się da robić w majestacie prawa. Jakim prawem i z jakiego powodu?
Bezprawnie i bez sensownego powodu.

Problem drugi – moderskie ego. Albo kretynizm.

Jak przeglądam mody, które Valve wytypowało by zostały pierwszymi płatnymi na ich platformie, to nie mam zastrzeżeń. Problem zaczyna się w chwili, gdy zobaczymy jakie mody zostały zgłoszone przez samych twórców do tego by być sprzedawane.

Oczywiście wcześniej musimy pominąć wszystkie „protest mody”, które zostały utworzone tylko po to by nagrywać się z płatnych modów, bądź Gabena Newella, szefa Valve.
Wtedy zobaczymy, że ludzie chcą przepchnąć takie mody jak 25 tysięcy sztuk złota za 50 centów, czy… wróć, nie ma normalnych modów. Takich, w które ktoś włożył czas, serce i przede wszystkim pracę szarych komórek godną uwagi i wynagrodzenia w jakiś sposób.

Mam płacić 45 centów za gołego, niemego towarzysza podróży, gdy za niecałe 2 euro mam świetnie wyglądający zestaw broni i zbroję, którą prawdopodobnie robiono przez kilkadziesiąt dni, po godzinach?

Płatne mody na Steam Gift of Akatosh

Albo dobrze wykonaną modyfikację grafiki wywołującą efekt „o cholera, ta góra wygląda lepiej niż w realu”? Absolutnie bez sensu.

Moderzy nauczą się wyceniać swoje prace. Albo odkryją, że zarabianie zabawą w twórcę gier nie jest wcale proste.

Problem trzeci – Bethesda pokazuje jak bardzo (nie) ceni sobie moderów.

Powiem wprost – moim zdaniem Skyrim bez modów to średniak.
Główna linia fabularna mało kogo wciąga, a npce są tak niewyraziści, że to aż smutne. Jak ktoś jakiś zna, to pewnie z memów.

Interfejs też się nadaje do naprawy. Zresztą – już jest od tego mod. Od każdej bzdury, którą twórcy potraktowali gorzej niż świat przedstawiony jest mod. Dzięki temu ta gra błyszczy i się nie nudzi. A jak się znudzi, to… Tak, na to też znajdzie się modyfikacja stworzona przez fana.

Jak Bethesda okazuje tym ludziom wdzięczność? Tym, którzy pragną wymiernych dowodów wdzięczności oddaje 25% zysków z sprzedaży modyfikacji. Trochę mało biorąc pod uwagę fakt, że to moderzy utrzymują grę z 2011. roku przy życiu.

Nie ma jednak nic gorszego od skrajności – osoby, które postulują na internecie to, by zmniejszyć udział Bethesdy do symbolicznego procenta, bądź całkowicie odciąć ich od środków z sprzedaży modów należy oskarżyć o oszłomstwo. Jakby nie patrzeć, to gdyby nie modowane gry, to nie mielibyśmy o czym dyskutować. I poza tym – tworzący modyfikację siłą rzeczy korzysta z pracy twórców bazowej gry. Nawet jeżeli tworzy totalną konwersję w stylu przeniesienia świata Morrowinda na silnik Skyrima.

Ale to nie zmienia faktu, że Bethesda to świnie – jak twierdzi szef wszystkich szefów, to wydawca gry decyduje kto jaką część zysków otrzymuje z sprzedaży modów. Więc idea maksymalnego krojenia pieniędzy z cudzej pracy jest wyłącznie ich pomysłem.
Sukinkoty jedne :/

„No dalej, co może pójść nie tak?”

Niestety, tak jak sam pomysł uważam za świetny, tak boję się tego, co może odwalić ludziom. Wszystko to wyszło w trakcie wspomnianej wyżej rozmowy z Gabenem Newellem, właścicielem Valve na Reddicie.

„Moderom”, którzy miast miłości do gry będą mieli podejście „wezmę miecz, zmienię mu skórkę, zaśpiewam za to dwa dolce i będę bogaty.
Twórcom gier, którzy będą projektowali grę „na odwał” z nadzieją, że jakiś moder podejmie się za grosze zrobienia czegoś lepiej. Albo, co gorsza, może wpaść na porąbany pomysł by umożliwić WYŁĄCZNIE płatne mody. Gaben twierdzi, że „Valve nie ma w zwyczaju nakazywania niczego nikomu, ale często opiniuje rozwiązania twórców”. No dobrze, żartowałem – powiedział wprost, że czasem mówią komuś jak bardzo głupio robi, z nadzieją na to, że zaczną się zachowywać normalnie.

Ale, jeżeli ktoś się uprze na takie rozwiązanie, to będzie je mógł wprowadzić. Wyobrażacie sobie Fallouta 4, do którego można instalować WYŁĄCZNIE płatne mody? Bo ja nie mam żadnego problemu z wyobrażeniem sobie tego papieru toaletowego.

Na koniec słowa modera.

Cytat wzięty z Reddita, konkretnie z tego komentarza. Przetłumaczony po łebkach, byleby zachować sens

Przycisk dotacji. Yhm. Bo to działa.

  • Wypuściłem dziesiątki modów na Nexus Mods do sześciu gier, które zostały łącznie ściągnięte 250 000 razy. Z czego 50000 ściągnięć to mody, które powstały jeszcze przed premierą oficjalnych narzędzi moderskich
  • Napisałem tonę skryptów, które pomagały moderom Fallouta 3/New Vegas/Obliviona/Skyrima
  • Pomagałem przy tworzeniu nieoficjalnych łatek do Skyrima
  • Pomagałem przy produkcji popularnych modów do Skyrima, z których niewątpliwie korzystacie
  • Wystartowałem z Dying Light Nexus i, wraz z pomocą Reddit, „nakłoniłem” Techland by ogłosiło, stworzyło i wypuściło narzędzia moderskie.
  • Udzielam na bieżąco wsparcia technicznego do wszystkich moich modów
  • I nigdy żadnego nie porzuciłem

To co dałem od siebie społeczności to pikuś w porównaniu do twórców takich rzeczy jak SKSE, SkyUI, czy xEdit. Ale przez dziesięć lat mojego modowania nie otrzymałem nawet złamanego grosza, dopóki nie wspomniałem o tym wszystkim tutaj. 

Darowizny nie działają. Przestańcie udawać, że jest inaczej

Jeżeli ktoś mi napisze w komentarzach poniżej, że darowizny działają, to w świetle powyższego komentarza apeluje o ponowne przemyślenie sprawy.

Zwłaszcza, że mówimy o działalności w anglojęzycznej części internetu, gdzie sieciowy savoir-vivre jest na NIEPRÓWNYWALNIE wyższym poziomie niż u nas.

Dobranoc. I doceniajcie cudzą pracę, nawet jeżeli korzystacie z niej za friko.

 

 

9 odpowiedzi na “Płatne mody na Steam pokazują problemy. Z ludźmi.”

A która z gier wypuszczanych przez Bethesdę jest świetna bez modowania? Owszem, ogromnym sentymentem darzę Morrowind, ona akurat jest spoko, ale Fallout New Vegas już wymaga kilku modów.

Co do tego, ile procent z modów mają brać dla siebie… Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale gry Bethesdy ponoć są robione w większości przez innych twórców. Oni po prostu wykupują prawa i sprzedają pod swoim logiem, opcjonalnie coś w nich grzebią. Jeśli tak jest, to nie powinni brać niczego za mody, skoro sami niewiele stworzyli.
Ale zawsze lepsze te 25% dla moderów (czy ile tam mają dostawać), niż nic.

Opinia wyjęta z dupy, bo oczywiście niewiele wiem o tych osobach: sądzę, że do protestu powstali z nocników dzieciaki, które na Steamie kupują coś jeśli jest promocja za kilka dolców i nie mają żadnego źródła dochodu. Rozsądny moder ustali taką cenę, by nie naciągać potencjalnych graczy; oczywiście gdy zrobi solidny mod, bo paczka z kilkoma dodatkowymi mieczami, czy czapkami może spokojnie pójść za free, albo za dwa dolce powiedzmy sto lub dwieście przedmiotów, bo po co sprzedawać drzazgi? Zaś człowiek zarabiający samym sobą pieniądze doceni pracę modera i nie będzie wyzywał, że za drogo.

Opcjonalnie Valve może samo sprawdzać mody, które miałyby wejść do sprzedaży i sami je wyceniać lub podawać granice cenowe twórcom.

To mi przypomina akcję sprzed dwóch lat, kiedy to chcieli wprowadzić płatny YouTube. od jednego do sześciu dolarów miesięcznie. Dwa dolce, to nie jest wcale tak dużo jak na miesiąc, a przy okazji byłoby znacznie mniej reklam. Ale co z tego, skoro i tak połowa internetu używa AdBlocka. Dycha miesięcznie, to dalej za dużo dla niektórych. Ludzie zawsze będą jęczeć, jeśli powie im się, że będą płacić troszeczkę więcej, bo tak samo było, gdy ceny biletów miejskich u mnie podnieśli (uwaga) o 25 groszy przy ulgowym i 50 groszy przy normalnym. Wniosek sam się nasuwa.

eee… spece, a nie wiedzą, że podział wynosi Steam 30% – reszta ustalona przez twórcę :X Meh. I aż chce się polemikować, zwłaszcza z punktem dotyczącym tego, że płatne mody by ubiły totalne konwersje. Yhm, tia. To ma sens.

Jeśli ktoś stworzył moda i chce an tym zarabiać to powinien mieć do tego prawo. Część zysków powinni utrzymywać twórcy/wydawcy gry na której opiera się mod. Wtedy twórcy gier dołączaliby do swoich produktów odpowiednie narzędzia do modowania. W końcu upiekliby dwie pieczenie an jednym ogniu – zysk ze sprzedaży gry praz zysk z modyfikacji.

Co do darowizn, to nie wiem czy ten system się sprawdza. W Polsce prawdopodobnie słabo. Sam stworzyłem moda i jeśli sobie pomyślę, że gdyby za każde pobranie moda otrzymałbym 1zł to miałbym 64tyś zł (sic)

Mi też się taki model podoba. W tym konkretnym wypadku nie podoba mi się jedynie fakt, że Bethesda bierze dla Siebie taką ładną część zysków.
W normalnej sytuacji bym rozumiał. Ale Skyrim bez modów to nie Skyrim, tylko jakaś popłuczyna.

Mamy dowód na to, że nawet w USA z tym dość kiepsko. A tacy bogaci i tacy rozgarnięci :X
Z ciekawości: jaki mod? Podrzuć linka 😀 Jak nie tutaj, to przez formularz kontaktowy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *