Obiecałem sobie, że nie napiszę nic o Flappy Bird. I dalej mam to w planach: o samej grze i zarzutach wobec niej nie napiszę ani słowa. Za to napiszę o kilku ciekawych produkcjach, które nie powstałyby gdyby ta gra nie odniosła (jako takiego) sukcesu
Studia studiami, sesja sesją, ale GamesRage 2 zniknie za parę dni. A jako, że zasługuje na parę słów, to usiadłem i piszę te tutaj wypociny. Zwłaszcza, że w tej paczce możemy odnaleźć kilka naprawdę smacznych kąsków.
Takie tam indyki.
Dobra, to część informacyjna: na stronie GsmesRage 2 możemy za małe pieniążki kupić garść gier indie. Za jednego dolara i więcej dostanie się nam:
Rzadko kiedy mam okazję zagrać w coś, co jest „inne”. Co nie wywołuje u mnie dialogów wewnętrznych w stylu „O, taki quest był w Arcanum. O, a rozwój postaci podobny do gier z Dungeons&Dragons. Pfff… W Skyrimie był bardziej otwarty świat”. Aż w końcu, cytując pewną postać z gry „Trafił topór na kamień”. Ten tekst to hołd grze, której prawdopodobnie nigdy nie przejdę. Grze, która zasługuje na zachwyt. Mimo ilości przekleństw i łez rozpaczy jakie potrafi zafundować. Oto mój osobisty hołd dla Dark Souls.
Gotowi na śmierć?
Ten tekst ma tylko nędzne „znamiona” recenzji: nie dowiecie się z niej wszystkiego co powinniście się dowiedzieć przed podjęciem decyzji o zagraniu. Za to przekonacie się czemu uważam, że zamiast marnować czas na czytanie opisów, lepiej zacząć już grać.