Rzadko kiedy zajmuje się nabijaniem z tematów growych, które mnie bezpośrednio nie tyczą, ale to jak bardzo Sony utraciło kontakt z rzeczywistością mnie zmusza do napisania czegoś.
Concord – speedrun przegrywu, 100% ukończenia
Nie mam ochoty wdawać się w analizy tego czy Sony dobrze postąpiło ubijając swojego sieciowego FPSa dwa tygodnie po jego premierze.
Ja chcę pójść z moimi rozmyślaniami wcześniej i zadać proste pytanie:
Kto w Sony wpadł na pomysł, że bezpośrednia konkurencja dla Overwatch 2 i innych „hero shooterów” może być płatna?
Możemy zagrać za darmo w:
- Overwatch 2
- Valorant
- Apex Legends
- (od niedawna) Deadlock
- Marvel Rivals
- Quake Champions (o ile jeszcze żyje, mam nadzieję, że tak)
- Rogue Company
- Paladins
Mogliśmy też wydać 40 USD bądź odpowiednik i zagrać w Concord. Już na tym etapie nie da się uwierzyć w sukces – jeżeli ktoś chce zagrać strzelankę tego typu, to musiałby naprawdę mocno się postarać by uzasadnić wybór jedynej „płatnej z góry” opcji na rynku.
Nie mówię, że sukces był niemożliwy i Concord był skazany na zgubę w chwili napisania pierwszej linii kodu.
Dobra gra zawsze znajdzie dość szerokie grono by zająć swoją niszę, albo chociaż by studio/wydawca widziało sens walki o daną grę. Tylko jest problem…
Concord nie wyrywał z butów.
Przy tak nijakiej grze i takiej konkurencji, to proszenie o pieniądze z góry, zwłaszcza takie, to droga donikąd. Albo do własnej zguby.
Osiem lat tworzenia i setki milionów dolarów poszło w piach. Co prawda „pożegnanie” Concord sugeruje, że może nastąpić powrót gry w jakimś bardziej „racjonalnym” formacie (na przykład jako gra free-to-play). Ale to dalej musiał być potężny cios dla Sony. Co bardziej złośliwi mówili, że ten koncern będzie musiał sobie jakoś „odkuć” straty wynikające z niepowodzenia gry. I wiecie co? Jakbym był trochę mniej rozgarnięty, to uwierzyłbym, że durny pomysł na Playstation 5 Pro jest dokładnie tym.
Konsola dla nikogo
Dokładnie tym dla mnie jest PS 5 Pro. Zacznijmy od początku.
Dostaliśmy konsolę z potężnymi podzespołami i szalonymi obietnicami dotyczącymi wydajności. Dzięki upscale-ingom, generowaniu ramek i innym tego typu dostajemy obietnicę grania w rozdzielczości 4K i 60 bądź 120 klatkach na sekundę*.
* oczywiście musi być, bo już na start jest pisane, że to tyczy „kompatybilnych gier”.
Muszę zapytać: po co? Jedną z niewielu rzeczy, jaka przekonywała ludzi do kupna PS5 był fakt, że i bez tego (nieliczne) gry na wyłączność na tej konsoli wyglądały cudownie. Podbijanie cyferek w tym przypadku ma sens w przypadku bardzo wąskiej grupy gier, bo ich odbioru nie zmieni to wcale.
Pisząc zdanie powyżej zrozumiałem czego tutaj zabrakło. Dostaliśmy zapowiedź konsoli o, na ten moment, niespotykanej mocy. Ale na co nam ona, jak nie mamy czegoś, co tą moc wykorzystać? Gdzie powód istnienia tego sprzętu? Gdzie nowe gry?
Nintendo sprzeda każdy sprzęt, wystarczy, że pokaże Mario, Zeldę i Pokemony. Dowód? Switch.
Microsoft sprzedał Xbox Series X/S pokazując Game Passa i większą liczbę gier dostępnych w abonamencie niż człowiek skończy w pięć lat.
Sony pokazało nam konsolę i powiedziało „BĘDĄ DUŻE CYFERKI, BĘDZIE ZAJEBIŚCIE”.
Nie wiem jak tam was, ale mnie to nie przekonuje. Nie wyobrażam sobie, by kogoś chociaż troszkę racjonalnego to przekonywało.
Pisanie o tym jest tym śmieszniejsze, że niedawno premierę miała gra Astro Bot.
ŚWIETNIE przyjęta platformówka, chyba jedyny tytuł ostatnich miesięcy, który podzielił na graczy na dwie grupy:
- tych co nie grali
- tych co pieją z zachwytu
Jednocześnie jednak, patrząc na opinie ludzi, zarówno „szarych” graczy jak i recenzentów, to raczej nie grafika dokonała tego cudu. To jest kwestia pomysłu i jego eksperckiego wykonania. Więcej pikseli by tam nic nie zmieniło.
Olejmy cyfry, skupmy się na puzzlach.
Odczepmy się wyścigu na FPSy i zamiast zwróćmy uwagę na konsolę samą w sobie.
Playstation 5 Pro będzie dostępne tylko w wersji bez napędu. Jest to kretyńskie gdy pomyślimy, że za czasów PS4 Sony wygrało generację, między innymi, obietnicą swobodnego korzystania z płyt, kiedy Microsoft zastanawiał się jak zrobić by gry na płytach przyporządkowywać do konsoli:
Teraz Sony samo zachowuje się jak Microsoft z tamtych lat – podejmuje głupią decyzję wyraźnie pokazującą, że nie rozumieją swoich klientów.
Z tą różnicą, że Microsoft miał jak łatwo zmienić decyzję i zachować się normalnie. Sony natomiast raczej nie będzie mogło zacząć dodawać do swojej konsoli za, w przeliczeniu, 3500 złotych, napędu, który teraz jest do kupienia osobno.
Oczywiście, rynek zareagował już odpowiednio: jak podają Łowcy Gier, przeszliśmy dość płynnie od napędu kosztującego ponad 500 złotych złotych do ostatnich dostępnych egzemplarzy kosztujących po 1000 złotych.
A to jest sytuacja jeszcze przed tym, jak te napędy będą komuś faktycznie potrzebne.
Znając „zasady wolnego rynku”, bardzo realne jest to, że dojdziemy do momentu w którym osoby chcące mieć Playstation 5 Pro wraz z napędem, na premierę, będą musiały zapłacić 1/3 ceny konsoli za łaskę korzystania z swoich gier na płytach. Oczywiście po samodzielnym zainstalowaniu napędu w konsoli.
Oprócz tego zabawne dla mnie jest to, że obecne w wszystkich materiałach promocyjnych konsoli pionowe ustawienie sprzętu jest możliwe tylko po kupieniu sobie osobno podstawki. Nie chcę nawet myśleć ile za ten kawałek plastiku zapłacimy.
Podsumowując: Sony wymaga od swoich klientów kupienia i złożeniu niezwykle drogich, kilkuelementowych puzzli, tylko po to by otrzymali oni nowe, niespotykane doświadczenia*, które nie są im potrzebne, na pewno nie przy aktualnej bibliotece gier.
Tu miało być podsumowanie, ale…
Staram się jak mogę doszukać się sensu i logiki w tych działaniach Sony, chociażby po to by zakończyć ten wpis jakimś uzasadnieniem tego co się stało.
Ale niestety, żadna ilość rozmyślań, szachów 4D nie pozwala tego zrozumieć tych działań – one są zwyczajnie tępe bądź na szkodę konsumenta.
Premiera Concord pokazała, że gra powstała w całkowitym odcięciu od sytuacji na sytuacji na rynku gier.
Playstation 5 Pro będzie się sprzedawać wyłącznie dzięki marketingowi, bo na pewno nie dzięki temu, że jest to dobry wybór.
Nie wiem kto podejmuje te decyzje, ale niech przestanie. Ja chcę pisać o ciekawszych rzeczach, a nie rozmyślać „na głos” skąd się biorą takie durnoty.
2 odpowiedzi na “Najpierw Concord, potem PS5 Pro – Sony się „odkleiło”.”
Bogu dzięki Astrobot się wydarzył, trochę to podtrzyma nadzieję w Sony i ich decyzje biznesowe
No właśnie ten Astrobot to trochę tutaj nie pasuje, bo z jednej strony pokazuje, że w Sony rozumieją, że konsola bez gier nie ma racji bytu i że to gry sprzedają sprzęt.
A potem dostajesz PS 5 Pro i absolutny brak powodu by go wziąć 😀