Nie mogłem przeżyć milszej akcji w Warframe

W minionym tygodniu spędziłem bardzo dużo czasu otwierając relikty w Warfame. Na początku bez celu, a potem z konkretnych pobudek.

Już myślałem, że się nie uda, gdy rzutem na taśmę osiągnąłem sukces. A wszystko dzięki przemiłemu współgraczowi.

Powiem wprost – jeżeli gracie w Warframe’a, to wpis poniżej można zsumować w siedmiu zdaniach. Tych co nie potrzebują wykładu jak działa gra zapraszam do TL;DR

Na początku był cotygodniowy quest

Warframe ma swój Season Pass. Nazywa się Nightwave, jest dostępny za darmo i polega na wykonaniu co tydzień serii zadań, za które dostajemy punkty. Punkty przeradzają się w poziomy, a każdy poziom to jakaś nagroda.

No w zeszłym tygodniu miałem zadanie „otworzyć 10 reliktów”. Relikty to nic innego jak loot-box w wydaniu Warframe’owym. Zdobywa się go jako nagrody w misjach. Jego otwieranie polega na wzięciu udział w specjalnych wariantach misji, które:

• mają wyższy poziom trudności,
• zawierają przeciwników, których normalnie na danej mapie nie ma
• po odblokowaniu reliktu dostajesz ograniczonego czasowo buffa, który jest P O T Ę Ż N Y. Kto czyta moje regularne zapiski o tym w co grałem, ten widział, a kto nie widział, to poniżej przykład takiego buffa w akcji

No i tak sobie otwierałem te 10 reliktów – bo gra mi kazała.

O, to jest istotny motyw, o którym zapomniałem, a jest pierońsko ważny dla tej historii: w Warframe rzeczy, które wyskakują z reliktów są dostępne dla wszystkich.

Działa to tak, że jak otworzysz relikty całą grupą, to na koniec misji możesz wybrać zawartość którego reliktu chcesz. To samo może zrobić każdy z graczy. Trzem osobom wypadł chłam, a jednej ultrarzadki schemat broni? To cała czwórka kończy misję z tym schematem.

Zajebiste rozwiązanie i najlepsza możliwa motywacja do wspólnego grania.

Moment olśnienia

Kiedy gra mnie zmusza do otwierania reliktów, to robię to na czystym spontanie. Jeżeli ktoś się zapyta „czy ktoś ma relikt z X czy Y”, to wtedy poszukam i opcjonalnie pomogę. Dość rzadko jest okazja, bo relikty zdobywam równie bezmyślnie jak je otwieram, ale czasem się udaje.

Dzień po otwarciu tych dziesięciu reliktów przeglądam różne rzeczy, jakie mi wypadły i odkryłem, że mam większość elementów by stworzyć kolejnego Warframe’a (czyli grywalną postać).

Każdy Warframe potrzebuje do swojego powstania 4 komponentów:

• Neuroptyki
• Systemów
• Stelaża
• Projektu, który z powyższych trzech elementów tworzy grywalnego Warframe’a

No to ja miałem neuroptykę, systemy i stelaż Revenanta Prime:

Pozostało mi przejrzeć relikty jakie mi zostały i zobaczyć czy mam jakieś zawierające projekt, który pozwoliłby mi go stworzyć.

Niedzielne „dobijanko”

Miałem – cztery sztuki.

Skorzystałem z mechaniki zwiększenia ich jakości, co dawało mi większe szanse na wypadnięcie rzadkich przedmiotów.

Wybrałem sobie misję Conjunction Survival, która pozwalała mi w ramach jednej misji otwierać relikt co pięć minut. Oprócz tego, po każdych pięciu minutach nagrody za pokonywanie wrogów były coraz lepsze. Wybór jak na mnie idealny, biorąc pod uwagę, że mam do otwarcia 4 relikty.

Zacząłem misję i początek był dość lichy – po pierwszej rundzie dwie osoby wyszły z misji, po tym jak z jednego z reliktów wypadł rzadki przedmiot. Zostałem ja i ziomek, który chyba za bardzo się przygotował do misji – przez każdy pięciominutowy segment większość czasu sobie stał. Wrogowie nic mu nie robili, on czasem coś strzelił albo machnął, połowa wrogów padała i tyle xD

Tak minęło 20 minut nieudanych prób zdobycia projektu. No i wtedy mój towarzysz do mnie zagadał z pytaniem „czy jest coś, czego konkretnie szukam?”. Uciekając od wrogów, które BARDZO chciały mnie zabić (i raz, w trakcie odpisywania, to zrobiły) dałem radę mu opisać moją sytuację. On w reakcji zaczął otwierać relikty z których mógł wypaść projekt Revenanta Prime.

Sukces w ostatniej chwili

Niestety, przez kolejne 20 minut się nie udawało. Wtedy też napisałem, że gramy ostatnią rundę a potem uciekam spać – autentycznie oczy zaczynały mi się kleić, a mózg przestawał przetwarzać dopływające sygnały . Ładnie podziękowałem za chęci i sobie strzelałem aż do otwarcia reliktu.

A tam? Projekt Revenanta Prime. Jak tylko wpadł mi w ręce uciekliśmy do miejsca zakończenia misji.

Chwilę pogadałem z moim, nie przesadzam, bohaterem, dodaliśmy się do znajomych w grze, a ja zacząłem robić swojego nowego Warframe’a.

W chwili kiedy czytacie te słowa jest już gotowy i w tym tygodniu będzie ogrywany. Nie za mocno, bo w tym tygodniu serio planuję „plan minimum” na Warframe.

Wszystko dzięki ziomeczkowi, który grał dodatkowe 20 minut i który zaczął wybierać relikty nie pod własne potrzeby, tylko pod moje.

Jak to nie jest najmilsza rzecz jaka dotąd spotkała mnie w Warframe, to nie wiem co nią miałoby być!

---

TL;DR

Przez zadanie „Open 10 Relics” z Nightwave zacząłem randomowo otwierać relikty, byleby odbębnić zadanie.
Odkryłem, że pomijając główny schemat, to mam wszystko co jest potrzebne by zrobić Revenanta Prime.
Dopakowałem 4 relikty z jego BP i poszedłem na Conjunction Survival je otworzyć.
Po czterech lichych dropach z reliktów mój jedyny (pozostałych dwóch po pierwszej rundzie i zdobyciu bodajże BP Wukonga Prime sobie poszło) towarzysz z teamu zapytał czy próbuję wyfarmić coś konkretnego?

Opisałem mu sytuację, na co on zaczął otwierać relikty z BP Revenanta Prime. Po kolejnych czterech, napisałem, że po kolejnej rundzie kończę, bo zaczynam zasypiać i że dziękuję za pomoc i generalnie zajebisty jest.

No i w tym ostatnim relikcie wyskoczył brakujący schemat Revenanta Prime, ja się cieszę, ziomek się cieszy, wszyscy się cieszymy. Oprócz tego zobaczę czy jakiś warframe mnie odciągnie od Lavosa Prime.

Trochę wątpię, ale próbować mogę.