Uwielbiam przeglądać internet i kompletnym zbiegiem okoliczności trafiać na gry takie jak Kingshunt – które wywołują u mnie uniesienie brwi, zwykle połączone chociaż z minimalnym zdziwieniem.
Trafienie na grę, która jest połączeniem MOBY, Tower Defense i gry akcji z widokiem zza pleców jest jednym z tych przypadków.
Z braku press-kitu z prawdziwego zdarzenia i bezpośredniego dostępu do gry, udało mi się uśmiechnąć do HellVeima – streamera, okazjonalnego youtubera i moderatora serwera discordowego gry o screenshoty. Wszystkie screeny z gry są od niego, za co serdecznie dziękuje.
Czym jest Kingshunt?
Jest trzecioosobową grą multiplayer, w której ścierają się ze sobą dwie, pięcioosobowe, drużyny. Jedna stawia wieże obronne i stara się obronić swoją bazę i stojącego w niej Obrońcę (przerośniętego golema strzelającego laserami z oczu).
Druga drużyna natomiast przeprowadza szturm przy wsparciu mieszanki stworów regularnie się pojawiających przed bazą wroga niczym w grze MOBA i przywołanych przez siebie potężniejszych kreatur. Oprócz tego może też aktywnie wzmacniać potwory w swoim otoczeniu.
Aktualnie Kingshunt znajduje się w fazie alfa, więc, umówmy się, że nie wygląda imponująco pod względem technicznym. Poniżej zobaczycie trailer wypuszczony z okazji otwartych alfa-testów, które się odbyły 28 i 29 listopada
I czemu jest fajne?
Głównie z tego powodu, że jest to bardzo niecodzienne połączenie gatunków. Wiem, że pierwsze wrażenie jest takie jakby to była biedna copy-pasta Smite – sam tak miałem. Jednak, przy drugim rzucie okiem wydać różnice. Dość drastyczne i warte uwagi.
System walki jest dużo bardziej zręcznościowy i tym samym angażujący. Twórcy określają go „inspirowanym Soulsami”, co jest dla mnie lekkim nadużyciem, ale zrozumiałym. W Kingshunt bowiem każda postać może unikać, parować, a w przyszłości również kontrować ataki przeciwników. Oprócz tego każdy z bohaterów (jak w typowych grach MOBA) będzie mieć swoje dedykowane umiejętności.
Wpływ na pole walki jest znacznie większy niż w zbliżonych gatunkowo grach. Wszystko za sprawą rozmieszczania wież w wybranych przez siebie miejscach
oraz bezpośredniego oddziaływania na jednostki atakujące.
W grach zwykle istotnie wpływamy tylko na własną postać. No i na przeciwnika, gdy go wdeptujemy w ziemię.
Oprócz tego obecne jest wszystko, co typowe dla gatunku MOBA, do którego Kingshunt ma w sumie najbliżej. Są bohaterowie z zróżnicowanymi rolami i umiejętnościami.
Jest wbijanie poziomów doświadczenia w trakcie walki. Jest możliwość dopasowania, mniej bądź bardziej, postaci do własnego stylu gry. Służyć będzie do tego system run, które dają zarówno pasywne bonusy, jak i aktywne umiejętności.
Osoby, które chcą bardziej szczegółowo przyjrzeć się mechanikom gry, mogą to zrobić oglądając trzyminutowy filmik przygotowany przez twórców:
Kiedy Kingshunt będzie zrobione?
Tak od początku do końca? Cholera wie. Tworzenie gier to proces skomplikowany i trudny do zaplanowania. Zresztą, jak pokazał ostatnio Cyberpunk 2077, nawet najlepsze plany są weryfikowane bezlitośnie.
Zwłaszcza, że przy takim etapie rozwoju prac, to uważam, że podana na Steamie data „Wiosna 2021” oznacza raczej późną alfę, albo bardzo wczesną wersję beta, która trafiłaby do Early Access.
Ogólnie, to o Kingshunt lepiej myśleć w perspektywie dalszej, niż bliższej przyszłości.
Co może pójść nie tak?
Jako, że ta gra znajduje się w wersji alfa? Wszystko.
Może się nie przyjąć, jak Arena of Heroes o którym pisałem bardzo dużo na początku istnieniu bloga. Gra miała potencjał – była ciekawym podejściem do, makabrycznie w tamtych latach męczonego, gatunku MOBA, który teraz przycichł.
Twórcom mogą skończyć się środki na rozwój gry. Co prawda, zgodnie z tym czym się chwalą na swojej stronie otrzymali już dotację i sprzedają przyszły dostęp do beta testów, ale koszty produkcji gier to nie byle pierdoła i kiedyś może pieniędzy zabraknąć.
Istnieje też najprostsze rozwiązanie – twórcy Kingshunt zawsze mogą zwyczajnie zacząć podejmować złe albo dziwaczne decyzje. Mogą chociażby sknocić mikropłatności, albo zrobić z tej gry pełnopłatny produkt.
Ogólnie to jedyny mój prawdziwy problem z tą grą. Jest ona na tak wczesnym etapie, że może się zarówno zjawiskowo rozwinąć, jak i brutalnie wywalić się jeszcze na linii startu.
Jak być na bieżąco z Kingshunt?
Przede wszystkim – śledź mojego bloga. Gra mi wpadła w oko i jak będę miał okazję coś o niej napisać, to bez wahania to zrobię.
Jeżeli wolicie bardziej bezpośrednie podejście do tematu, to możecie postępy w rozwoju gry śledzić na podlinkowanej wyżej karcie produktu na Steam, stronie gry, Twitterze, bądź Reddicie