Patrząc na informację prasową jaką dostałem od twórców, trailer i informacje z zbiórki na grę Farathan?
Można. Gdyby to było złe to Bóg by inaczej świat stworzył.

A tak serio to ta gra, tworzona na ten moment przez dwie osoby, może się spodobać osobom, którym podobały się pierwsze dwie odsłony Gothica.
Co, kto, gdzie, jak i po co tworzy Farathan?
Gra o której dzisiaj piszę jest swoistym listem miłosnym dla pierwszych odsłon serii Gothic. Twórcy się z tym nie kryją. Na tyle, że pierwszy trailer grę opisuje jako „Farathan. A Gothic-like game”
Ten trailer, który zobaczyliście, pierwszy rzut okiem na gameplay, który wrzucę za kilka zdań? Dzieło dwóch osób – Daniela i Patrycji, którzy na co dzień tworzą rozwiązania programistyczne dla firm. Po godzinach? To co widzicie, w oparciu o Unreal Engine. Fajnie.
Nie zwracajcie uwagi na usterki z audio, twórcy wiedzą i już naprawili.
Ogólnie, to w gameplayu widać już duch Gothica. Wliczając w to raczej drewniane animacje ataku. To już nie jest niedoróbka. To jest po prostu „styl nawiązujący do oryginału”.
Demo, które ma być udostępnione na koniec miesiąca ma już być pod tym względem dopracowane. Oprócz tego ma zawierać próbkę dialogów, co jest szczególnie istotne w kontekście zbiórki na Kickstarterze z którą niedawno wystartowali.
Ale na co ta zbiórka?
Ogólnie, to entuzjazm i zapał z jakim tworzony jest Farathan jest godny pozazdroszczenia. Niezależnie od tego czy uda się zebrać potrzebne 69495 złotych, czy nie.

Dlatego, że te pieniądze nie są potrzebne na do ukończenia i wydania gry, tylko do nagrania dialogów dla wszystkich postaci. Co w sumie każdej grze RPG się należy jak psu wygodne posłanie w mieszkaniu („buda” to kpina).
Zwłaszcza czemuś tak ambitnemu jak Farathan, gdzie twórcy deklarują na swojej stronie:
- 335 zadań
- 215 unikalnych NPC
- 55 różnych przeciwników
- 100+ godzin gry
Oprócz tego już teraz widać, że twórcy zwracają uwagę na głos społeczności i wyciągają z niego wnioski. I potrafią je przedstawić w sposób wykraczający poza typowy tekst:
To co, wpłata na Farathan?
Jest coś ujmującego w szczerości i zapale twórców tej gry.
Fakt faktem, powstaje ona w oparciu o gotowy silnik oraz kupiony zestaw modeli i tekstur (do którego otwarcie linkują na swojej stronie). Ale czy to koniecznie zła rzecz?
Poprzednia gra o której pisałem była ambitna do granic możliwości – własny silnik, pixelartowa grafika (która w tworzeniu jest często bardziej wkurzająca od normalnej) i plany na rozwój sięgające w przybliżeniu 2050 roku. I jak to się skończyło?

Tutaj? Też jest górnolotnie – w dwie osoby robić grę, która ma być duchowym spadkobiercą „starego” Gothica? Nie wiem jak inaczej to opisać.
Z drugiej strony jednak – gra powstanie i bez żadnego wsparcia finansowego (takie są przynajmniej deklaracje) a te 42 złote, jakie trzeba zapłacić za obietnicę sprawdzenia w przyszłości jak wiele para (dosłownie i w przenośni) zapaleńców może zdziałać to nie są jakieś olbrzymie pieniądze. Ja je dałem:

Jak inni ciekawscy się nie znajdą, to Kickstarter nie pobierze mi pieniędzy z karty i tyle.
Gorsze rzeczy już powstały. Ba! Zostały tu nawet opisane. A w przypadku Farathan jestem zwyczajnie ciekaw co jest na końcu tej drogi.
Pomimo tego, że liczba błędów w tekście zbiórki na Kickstarterze mnie niewiarygodnie wkurwia i chyba spełnię swoją groźbę i nauczę Daniela kilkunastu nowych przekleństw przy okazji podsyłania uwag 🙂