Kategorie
Gry

Elder Scrolls Online wyrosło na dobre MMO i przyzwoitą część serii.

Moje poprzednie dwa wpisy o Elder Scrolls Online nie nastrajały zbyt pozytywnie. Na całe szczęście czas mijał, a gra dojrzewała. Aż do dzisiejszego stanu, który chcę wam przedstawić.

Elder Scrolls Online Khajit
Kot podkradający się do kota. Polecam, 10/10 🙂

Bo na całe szczęście mogę to zrobić bez uczucia zmarnowania czasu, które towarzyszyło mi wcześniej.

Pierwsze wrażenia z Elder Scrolls Online

Pierwszy raz miałem przyjemność grać w ESO jeszcze przed oficjalną premierą. Było to gdy twórcy postanowili zrobić test obciążenia serwerów. Czyli rozrzucili kody dostępowe w każdym możliwym miejscu i pozwolili ludziom grać, podczas gdy oni sobie piekli kurczaka kładąc go na serwery.

Elder Scrolls Online PVP
A ten obrazek najbardziej mi zapadł w pamięć z wczesnego życia gry.

Potem też miałem okazję „pożyczyć” od znajomego jego konto i postacie (w zamian za odbębnienie za niego craftingu, którego nie lubi, ale potrzebuje) pewien czas po premierze. Najistotniejsze w tym wszystkim było jednak to, że gra niestety nie porywała.

Ogólnie, to jak komuś się chce, to niech sobie poszuka. Czarnowidztwo i krytykanctwo, które przez spory czas miało uzasadnienie. Potem Elder Scrolls Online mi znikło z myśli całkowicie. Aż do niedawna.

Powrót do ESO, A.D. 2016

Po internecie zaczęła latać informacja, że 16. listopada zacznie się okres darmowego grania w Elder Scrolls Online. Pomyślałem sobie „tona łatek wyszła, może tę grę w końcu ogarnęli?”.

No i ogarnęli – nawet za bardzo, jak na mój gust.

Co prawda system walki dalej sprawia wrażenie siłowego wrzucenia elementów z Morrowinda, Obliviona i Skyrima do gry sieciowej, ale chyba coś pogrzebali w animacjach – oczy mi już nie płoną. Dalej jest sztywno, dalej nie trzeba biegać kółeczek wokół przeciwników (ale czasem to robię dla rozrywki i z przyzwyczajenia), ale przynajmniej to jakoś wygląda.

Elder Scrolls Online Combat
Czasami impreza jest zbyt epicka i nie wiadomo co się dzieje.

System rozwoju postaci jest dalej mieszanką typowego dla Elder Scrolls „walcz, to będziesz lepiej walczył. Kuj miecze, to będziesz lepiej kuł miecze” a rozrzucaniem punktów zdolności. Pozbyli się kilku totalnie głupich rzeczy, przez co nie mam wytrzeszczu oczu przy wybieraniu kolejnej umiejętności do zdobycia.

Elder Scrolls Online Umiejętności
Ale najgorsze i tak jest to, że ma się tyle opcji do wyboru :/

Największym zaskoczeniem jednak jest to, że w Elder Scrolls Online cały świat staje przed Tobą otworem. W jednej z aktualizacji sprawili, że wszyscy wrogowie i wszystkie zadania z gry skalują się do twojego poziomu. Oznacza to tyle, że po zakończeniu samouczka, trwającego dłuższą chwilę (nie pamiętam) można mieć gdzieś główny wątek i bardzo swobodnie zwiedzać świat. Oznacza to mniej więcej tyle, że Elder Scrolls Online jedną, względnie prostą łatką, upodobniło się w niewiarygodny sposób do poprzednich gier z serii. I żeby nie było – to komplement. Przynajmniej w porównaniu do gry w dniu premiery, która nie odróżniała się zbytnio od innych MMO, a jednocześnie nie była dość „piaskownicowata” by dało radę ją postawić obok innych przedstawicieli marki.

Elder Scrolls Online Świat gry
Wszystkie rejony z zaznaczonymi granicami możemy zwiedzić. TYLE MOŻLIWOŚCI.

A, i ilość błędów jest przerażająco niska. Mimo ugrania ponad 24 godzin w różnych lokacjach i za pomocą różnych postaci nie stwierdziłem żadnych wartych wzmianki błędów. Nie było nawet przenikania się obiektów, które są tak częste w serii.

Elder Scrolls Online - błąd, którego nie ma.
Wiem, że to pewnie fotomontaż/ściema, ale zawsze chciałem to dać w wpisie.

Nie wiem jaki wpływ na populację graczy Elder Scrolls Online miało przejście na formułę Buy to Play (wystarczy kupić grę i można grać, abonament jest opcjonalny i delikatnie mówiąc niekonieczny). Ale wiem jedno – nie ma szans by w grze były pustki.

Elder Scrolls Online będzie podjadać mi życie.

W sytuacji, gdy gra była do kupienia za 40 złotych i nie trzeba było wydać nic więcej, to niestety – Elder Scrolls Online było zbyt kuszące. Widać to zresztą po ilości godzin, którą poświęcam tej grze ostatnio.

Raptr Gamercard

To już jest jakiś wyznacznik. Na początku planuje ugrać z tej gry co się da. Gdy już przejedzą mi się możliwości podstawowej gry, to wiem, że kupię sobie DLC odblokowujące kolejne kawałki świata i zadania do wykonania.

A to wszystko mimo faktu, że jakimś wielkim fanem serii nie jestem. W grze dla pojedynczego gracza wady serii Elder Scrolls (takie jak miałka fabuła, wyraźna potrzeba zabawy w tworzenie przedmiotów) mnie za bardzo irytują. W grach sieciowych, nie rozumiem do końca czemu, nie mam tego problemu.

No i tak właśnie, drodzy czytelnicy, odkryłem nową ulubioną grę MMO. Co prawda pomogła w tym selekcja naturalna, gdzie więcej niż kilka tytułów ostatnio się zeszmaciło, ale jednak – Elder Scrolls Online jest moim nie-Warcraftowym MMO numer 1.

8 odpowiedzi na “Elder Scrolls Online wyrosło na dobre MMO i przyzwoitą część serii.”

Nie ta grupa docelowa. Prawie tak jakbyś miał wymagać od Call of Duty realistycznych reakcji twojej i innych postaci na rany postrzałowe 😀

Może inaczej – nie wyobrażam sobie kogoś, kto zrobiłby naprawdę dobrą i wciągającą fabułę dla gry MMORPG (taką, która by jakoś uzasadniła fakt, że setki tysięcy osób robią to samo). Chociażby z tego powodu, że wymagania graczy MMO są o wiele mniejsze. Czasem mam wrażenie, że fabuła służy tylko jako lipne uzasadnienie dla grindu.

W ustawieniach gry możesz sobie przełączyć grę na obsługę pada. Zmienia się wtedy cały interfejs i wygląda to zupełnie jak na konsoli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *