Kategorie
Gry

Co zmieni sprzedaż Pokemon GO?

Jako ambasador społeczności Pokemon GO słyszałem to pytanie na tyle często i odpowiadałem na nie w tylu różnych miejscach, że zwyczajnie żal by mi było nie napisać tego tutaj.

Co się stało?

Od momentu kiedy zacząłem ten wpis, to informacja zdążyła się nie tylko rozejść po całym świecie, ale też przez połowę ludzi została już zapomniana.

Dlatego krótko: Niantic sprzedał większość swoich gier i cały swój dział gamedevowy firmie Scopely. Sobie pozostawili jedynie Ingressa i Peridot – produkcje będące bardziej demonstracjami* technologii niż pełnoprawnymi produkcjami.

To teraz czas jasno postawić tezę:

Zmiana właściciela jest zmianą na lepsze. Mam dwa dobre powody by tak twierdzić.

*przyznaje bez bicia, że dawno nie grałem w Peridot, może coś się zmieniło. Ale mam podejrzenia graniczące z pewnością, że dalej jest to przede wszystkim trochę fajniejsze Tamagotchi przepalające baterie telefonów.

Niantic nigdy grami się nie interesował

Pokazuje to wiele rzeczy. Zajmę się tymi najbardziej wymownymi, bo nie chcę nikogo doprowadzić do snu tym wpisem.

W 2022 roku Niantic zwolnił 85-90 pracowników, zakończył produkcję gry Transformers: Heavy Metal i anulował trzy inne gry powstające w firmie. Zwolnienia objęły około 8% pracowników.
W oficjalnej komunikacji nie było słowa o cięciach w żadnych innych aspektach, co sugeruje, że były one niewielkie albo nieistotne.

Rok później przyszła kolejna fala zwolnień – dużo większa, bo „awans na klienta”, jak u mnie w pracy mówimy, dostało 230 osób. I tutaj przechodzimy do oświadczenia Johna Hanke w tym temacie.

Jest napisane bardzo dużo o technologii AR, są pokładane nadzieje w Apple Vision Pro i Meta Quest Pro jako do „kamieni milowych dla przyszłości technologii AR”. O grach jest napisane dużo mniej – że Pokemon GO ma robić za stałe żródło dochodu, ryzykowne projekty zostaną anulowane, a skupiać się będą na tych kilku pozostałych, sprawiających wrażenie rentownych.

Jeżeli po czymś takim ktoś dalej wierzy , że Niantic miał w planach traktowanie gier serio, to przepraszam, ale nie dam rady mu pomóc.
Nie widzę możliwości bardziej dosadnego i jednocześnie kulturalnego ogłoszenia, że Niantic to firma technologiczna, a nie studio growe. Od czasów Ingressa, każda gra przez nich stworzona jest po prostu „demem technologicznym” stworzonych przez nich technologii AR. Czasem mniej, a czasem bardziej popularnymi, ale demonstracjami użycia ich technologii.

Lista „ofiar” Niantic najlepiej to udowadnia

Moja teza jest taka – Niantic nie chce i nie umie robić gier. Najlepszym potwierdzeniem tego jest lista produkcji jakie Niantic anulował bądź zamknął:

  • Harry Potter: Wizards Unite
  • NBA All-World
  • Endgame: Proving Ground
  • Catan: World Explorers
  • Transformers: Heavy Metal
  • Marvel World of Heroes

Wiecie co łączy wszystkie te gry? To, że Niantic musiał w nich gameplay wymyślać od zera. Żadna z nich nie miała jasnej inspiracji ani mechanik łatwych do przeniesienia na telefony.

Ich najdłużej żyjące produkcje, czyli Pokemon GO i Monster Hunter Now mają dość konkretne źródła inspiracji i mogą liczyć na wsparcie twórców pierwowzorów.

Teoretycznie Harry Potter: Wizards Unite mogło liczyć na wsparcie Portkey Games. W praktyce to była druga gra nad którą to studio pracowało, a poprzednią była Harry Potter: Hogwarts Mystery. Jest to stereotypowa gra mobilna F2P, która znana jest głównie z tego, że została zaprojektowana tak, że pierwszy raz musisz czekać na regenerację energii w momencie Diabelskie Sidła zaczynają ciebie dusić. W tym momencie albo trzeba było czekać kilka godzin, albo płacić pierwsze prawdziwe dolary by kontynuować grę.

Takie wsparcie? To niemalże sabotaż jest.

Scopely robi gry

W przeciwieństwie do Niantic przyszli* właściciele Pokémon Go są firmą tworzącą gry i skupiającą się na tej działalności. Widać to zresztą po efektach – każda z ich produkcji mobilnych, jaką sprawdziłem ma wysokie oceny:

Niechlubnym i ciekawym wyjątkiem jest ich wersja Scrabble, która została zaspamowana ocenami 1*.

Za co? Za reklamę sugerującą, że można grać po polsku xD

Generalnie, pomijając mocno nieprzemyślany marketing, to trudno jest mi znaleźć poważne zarzuty wobec gameplayu.

Przyznaję – brak mi niestety osobistego doświadczenia z grami od Scopely – doba jest za krótka. Jednakże, jedyne głosy krytyki jakie słyszę, gdy już o nią pytam innych ludzi, dotyczą monetyzacji.

Ma być ona bardzo agresywna i inwazyjna. Nie mam pojęcia na ile to prawda, ale patrząc na to, że:

  • z perspektywy gracza PCtowego/konsolowego, to każda gra mobilna jest agresywnie monetyzowana. Do tego stopnia, że w przypadku innych gier i innych dyskusji synonimem agresywnej monetyzacji bywała jej obecność w grze. XD
  • oceny sugerują najbardziej masowy przypadek syndromu sztokholmskiego w dziejach. Albo fakt, że jednak da się grać i oskarżenia o krwiożerczość są przesadzone

Nawet jeżeli przyjmiemy, że jestem przesadnym optymistą, a setkom tysięcy ludzi nie przeszkadza zachłanność Scopely, to nic nie wskazuje na wielką rewolucję w Pokemon GO. Tak przynajmniej wynika z obszernego wywiadu, jaki Polygon przeprowadził z Michalem Steranką, odpowiedzialnym za tę grę.

*zarówno Niantic jak i Scopely się zgodzili na transakcję kupna/sprzedaży, ale po drodze jeszcze jest prawo antymonopolowe i inne kwestie formalne. Więc o ile z prespektywy laika możemy już mówić, że sprzedaż się dokonała, to oficjalnie wszystko będzie się formalizowało przez jeszcze kilka miesięcy. 

„Będzie Pan Zadowolony”

Patrząc na to wszystko, trudno jest mi nie być optymistycznie nastawionym. Twórcy Pokemon GO, Monster Hunter Now i Pikmin Bloom mogą najwyraźniej liczyć na trzy rzeczy:

  • traktowanie priorytetowo i „serio”, czego Niantic pod kierownictwem Johna Hanke raczej nie praktykował. Zresztą, najlepszym dowodem jest transakcja która zainspirowała ten wpis.
  • zrozumienie – Scopely zbudowało i dalej buduje swoją pozycję na tworzeniu gier na tyle interesujących, że utrzymują ciągłą bazę graczy. Wiedzą ile i jakiej pracy wiąże się z dostarczeniem rozrywki na adekwatnym poziomie. Oprócz tego współpracują z innymi posiadaczami marek, więc zrozumieją ewentualne „problemy” związane z pracą z Pokemon Company, Nintendo czy Capcomem.
  • wsparcie merytoryczne – Scopely regualarnie się chwali, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie wymianą wiedzy i doświadczeń między swoimi zespołami developerskimi. Twórcy Pokemon GO mogli dotychczas liczyć tylko na ewentualne wsparcie merytoryczne z strony Pokemon Company. Do tego podejrzewam, że nie było to wsparcie sensu stricte, co bardziej okazjonalny nadzór

Z wszystkich dotychczasowych komunikatów od Scopely (a trochę ich, kurczę blade, jest) maluje się obraz bytu, który rozumie wyjątkowość gier AR i ich zalety.

A to oznacza jedno – nie będą chcieli tego spierdolić. To jest najbardziej prawdopodobny plan Scopely wobec gier od Niantica.

I jest to coś, co powinno każdego gracza Pokemon GO czy Monster Hunter Now ucieszyć, albo chociaż uspokoić. Gorzej nie będzie. A może być lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *