Czarnobyl ostatnio powrócił do łask jako temat. Ludzie od urbexów tam jadą kręcić filmiki. vlogerzy podobnie. Nie trzeba było długo czekać, bo się okazało, że gamedev też się stęsknił za około stalkerskimi klimatami. Chernobylite może być bardzo dobrym efektem tejże tęsknoty.
W najgorszym razie wyjdzie przystawka do Stalkera 2, który może wyjdzie za naszego życia. Ale, na całe szczęścia, zapowiada się lepiej.
Wyfarmiony Chernobylite.
Produkcją Chernobylite zajmuje się około dwudziestoosobowa ekipa z polskiej firmy The Farm 51.
Tutaj przyjacielskie ostrzeżenie – jak ktoś pokopie dostatecznie głęboko, to odkryje, że moim znajomym na FB i byłym znajomym z redakcji Nienagrani.pl (to de facto przez nich trafiłem na swoje pierwsze PGA) jest jeden z aktualnych pracowników Farmy. Brutalnie mi przypomniał o zbiórce, ale wpisu nie zainspirował w żaden sposób.
Ogólnie, to ta gra ma być przedstawicielem kiepsko trzymającego się na tę chwilę gatunku, jakim jest survival horror. Gier wychodzi stosunkowo niewiele, a jak spojrzymy na tylko pod kątem nowych marek, to jest jeszcze gorzej. Ale dobra, odchodzę od tematu.
Czemu Chernobylite może być fajny?
Przede wszystkim – to nie jest pierwszy raz, kiedy The Farm 51 robi bardzo, bardzo, podobną grę. Jest to Get Even, które też było grą z gatunku survival horror, która zebrała bardzo przyzwoite oceny – na Metacritic, w zależności od platformy, ma średnią ocen od 70 do 75. W 2013 roku oznaczało to całkiem przyzwoitą grę, wartą zwykle przeznaczonego na nią czasu. Piszę to, bo skala się przesunęła i dziś jak coś dostaje taką ocenę, to zwykle ludzie myślą, że jest przeznaczona do kosza w hipermarkecie. Ale nie, Get Even trzyma fason. Nie na tyle bym pisał „olej resztę wpisu, kupuj kurła”, ale jak zapomnieliście o grze, to warto sobie ją przypomnieć.
Chociażby z tego powodu, że do stworzenia Chernobylite użyte będą te same sztuczki technologiczne. Zarówno Get Even, jak i ich nowa produkcja intensywnie będą korzystać z takich sztuczek jak fotogrametria, czy skanowanie laserowe. To wszystko po to, by jak najwierniej odwzorować lokacje w grze. W przypadku starszej gry były to głównie opuszczone magazyny pośrodku niczego. W przypadku Czarnobylitu – okolice elektrowni, gdzie w 1986 roku doszło do tragedii. Dzięki temu istnieje realna szansa, że lepiej odwzorowanej „Zony” w grach do tej pory nie mieliśmy.
Oprócz tego twórcy obiecują nam rozbudowaną historię, w której istotne będzie to co, gdzie, jak, kiedy i z kim będziemy robić. W grze tego typu takie rozwiązania to rzadkość, więc to się chwali. Dzięki temu jest realna szansa, że gra będzie się nadawała do kilkukrotnego przejścia. Zwłaszcza, że z tego co rozumiem, to szansa na to, że coś się spierdzieli jest znaczna.
Gdzie dopaść Chernobylite?
Nowa gra od Farm 51 trafiła na Kickstartera. Co prawda wygląda to bardziej na zagrywkę PR-ową niż na rzeczywistą potrzebę. Przepraszam, no ale…
Idzie jej tam bardzo dobrze, bo w chwili pisania tekstu zebrała 149% zadeklarowanego budżetu. Brzmi dumnie.
W cyfrach to się przekłada na 149 tysięcy dolarów na 100 tysięcy potrzebnych. Raczej trochę mało by sfinansować kilkuletnią produkcję połączoną z częstymi i raczej długimi wycieczkami na Ukrainę.
Ale jedno wiadomo na pewno – „wałek” to to nie jest, gra na bank powstaje i zapowiada się bardzo przyzwoicie. Jak ktoś jest zainteresowany, to może rzucić kasą na Kickstarterze, a osoby z mniejszym entuzjazmem mogą sobie ją dodać do listy życzeń na Steam. Obecności na fajniejszych platformach nie stwierdziłem niestety.
Ciekawostka na koniec
Czy wiecie, że tytułowy Chernobylite, a po naszemu czarnobylit to nie jest jakieś zabawne słowotwórstwo autorów, tylko rzeczywiście istniejąca substancja? Za Wikipedią:
Czarnobylit – silnie radioaktywna substancja krystaliczna sztucznego pochodzenia, składająca się głównie z krzemianu cyrkonu z domieszką uranu (do 10%). Został odkryty w korium po katastrofie w Czarnobylu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarnobylit
Codziennie człowiek uczy się czegoś nowego. Co będzie następne? To, że artefakty z Stalkera istnieją naprawdę? 😀