Wiem, że tytuł niczym wyrwany żywcem z Faktu, ale sytuacja równie kuriozalna, co większość opisywanych tam historii. Z tą drobną różnicą, że ta historia przydarzyła się naprawdę. Dodam nawet, że dziś o godzinie 10:00.
Co robicie, kiedy siedzicie na zajęciach lub wykładach i dochodzicie do wniosku, że na dłuższą metę nie wiecie co tam robicie? Krzyżówki? Książka? Bazgroły na boku zeszytu? A może wkurzacie innych głośnymi rozmowami? W moim przypadku, gdy zrozumiałem, że dzisiejszy wykład będzie koszmarem, w trakcie którego będą mi przypominać o tym, że tekst ma wstęp, rozwinięcie oraz zakończenie, to doszedłem do prostego wniosku: mam wyłożone na ten wykład, zaczynam grać! Nawet gra w Quake 3 Arena byłaby bardziej pouczająca od tych zajęć. Jako, że laptopa ze sobą nie miałem, to pomagałem sobie grami na tablecie z Androidem. Poniżej zobaczycie jakie tytuły ratowały mój mózg od zmielenia przez prawie półtorej godziny 🙂
QbQbQb – Gra indie, którą twórca opisuje jako krzyżówkę trzech innych gier indie, z których kojarzę tylko Super Hexagon. Patrząc na to jak gra się w QbQbQb, to bedę musiał nadrobić zaległości. Mój opis tej gry brzmi: bardziej skomplikowany tetris z śliczną grafiką i świetną muzyką (skoro mi się podoba elektroniczna ścieżka dzwiękowa, to musi taka być! 🙂 ). Oferuje trzy tryby gry, kilka plansz ( które odblokowujemy uzyskując odpowiedni wynik na poprzedniej, a nawet tryb gry wieloosobowej ( którego nie przetestowałem z braku przeciwnika obok, potencjalni oponenci spali albo uciekli). Ciekawym i godnym naśladowania motywem jest możliwość kontroli czułości sterowania w trakcie gry. Pozwala to bardzo szybko, metodą prób błedów, dopasować sterowanie do naszych potrzeb.
Wiem jedno: wracam do domu to ustawiam wersję na PC. I grę wrzucam w kolejkę do dogłebnej recenzji 🙂
Reaper – Ni to platformówka, ni to hack&slash, ni to rpg. Ta gra jest tym, co by powstało przy wrzuceniu tych trzech gatunków do miksera i dodaniu do tego przemyślanego interfejsu dotykowego. Dodajemy do tego rozwój postaci pt. „Masz 3, wybierz 1”, możliwość zmiany ekwipunku, zadania do wykonania i dość różnorodnych przeciwników. Co otrzymujemy? Grę o której warto wspomnieć.
Ma jedną wadę: wersja darmowa jest ograniczona do 10 poziomu postaci.Co to oznacza w praktyce? Po 30 minutach skończyłem rozgrywkę. ALE BĘDĘ JĄ KONTYNUOWAĆ.
McPixel posłużył mi jako narzędzie do dobicia mózgu, w chwili kiedy wykładowczyni zaczęła podkreślać po raz siódmy, że reportaż bez wstępu, rozwinięcia i zakończenia jest karygodny i ogólnie błe. Powiem to tak: po co brać do nosa, jak można pograć w McPixel? Gdyby nie wyłaczenie mózgu, to bym słuchał tego wykładu i wyszedł w stanie „amebowym” ( iloraz inteligencji taki sam jak u tego żyjątka ). DZIĘKUJE SOS ZA TĘ GENIALNĄ (GENIALNIE SCHIZOWĄ? ) PRODUKCJĘ 😀
Gdyby nie te gry, to pewnie bym wyskoczył przez okno, byleby tylko nie być na uczelni. A szkoda by mi było, bo reszta zajęć była już nieporównywalnie lepsza. Albo nie: pozostali wykładowcy nie mieli nas, studentów, za kompletnych debili.
W związku z tym jeszcze raz dziękuje twórcom gier na urządzenia mobilne: kto wie ile osób oprócz mnie zostało uratowanych od skretynienia 🙂