Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa… Bestia Roku się pojawiła, i do tylko na 24h, potem zniknie i nie wiadomo kiedy pojawi się znowu :X Trzeba brać się do roboty.
Skończyło się odliczanie, pojawiła się informacja o tym, że jest bydlak do ubicia. Znaczy się, nie da się go ubić, ale można go lać.
Im większą krzywdę się mu zrobi, tym więcej jadeitowych żetonów otrzymamy. A potem możemy je zamienić na PREZENTY (z potencjalnie fajnymi przedmiotami).
Najlepsza jest wygrana główna: 10% drużyn, które zada bydlakowi najwięcej obrażeń otrzyma fajnych kurierów w postaci koni. Tak, ładnych koników. Więcej możecie zobaczyć w tym poście na blogu Doty 2. Ja tymczasem przechodzę do…
Wieści z frontu
Cała zabawa polega na tym, że zebrane przeze mnie wcześniej Flamesalt Ingots w momencie walki ze Bestią Roku zostają zamienione na złoto, które możemy wykorzystać w trakcie potyczki z smoczyskiem. W moim przypadku 788 Flamesalt Ingots zamieniło się w ponad 31 tysięcy sztuk złota. Do tego dobrałem postać Snajpera, co pozwoliło mi wykorzystać w pełnię tę gotówkę. Napompowałem go sprzętem do zadawania MEGA obrażeń, po czym przystąpiłem do dzieła destrukcji.
Niestety, los okazał się być złośliwy. Trafiłem na niezwykle „rozgarniętą ekipę, która często i gęsto tłoczyła się wokół mnie zamiast pozwolić mi niewinne lać tego chińskiego smoka po twarzy. W efekcie końcowym:
- jako jedyny zadawałem mu konkretne obrażenia. Wiecie, autoatak snajpera trwa do zgonu. Pytanie brzmi czyjego.
- nie miałem jak unikać ataków smoka. Bo mi się statyści pod nogami pałętali.
- zakończyłem partię przed czasem z BARDZO kiepskim wynikiem. Wręcz tragicznym.
Podsumowując: wydałem 5/6 mojego złota po czym dostałem w nagrodę 250 jadeitowych żetonów. Akurat starczyło na mały prezent w którym była fryzurka dla postaci którą nie gram.
GG.
Nie mogę się doczekać tego, co się stanie, gdy smok zniknie, oraz gdy w końcu poświęcone na ołtarzu przedmioty staną się czymś (mam nadzieję) fajniejszym.
Jedno jednak wiem na pewno: następne podejście do smoka tylko z znajomymi i odpalonym czatem głosowym, bo kolejnej takiej lameriady nie przeżyje. Ktoś chętny? No dalej, dajcie mi nadzieję na dobrą zabawę przy zarzynaniu smoczka!