W chwili gdy zaczynam to pisać minął równo miesiąc od kiedy zacząłem grać w najnowszą grę od Niantica. Druga (teoretycznie, a w praktyce pierwsza) produkcja z stworzona z Nintendo wciągnęła mnie dość potężnie. Zrobiła to jednak głównie jedną cechą – nieinwazyjnością.
O co w tym chodzi? Czemu bycie grą przez Pikmin Bloom jest dyskusyjne? Czy warto zająć 360 MB (plus dane użytkownika i pamięć podręczna) miejsca na telefonie? Wszystko poniżej.