Wystarczyło 15 minut z mojego życia bym płynnie przeszedł z „kupię, bo i tak wiem, że kupię” do „kupię, bo chce to kupić i za cholerę mnie nie powstrzymacie”.
Co takiego się stało? Cóż mogło zmienić naturę Pokemon Sword i Pokemon Shield?
Pokemony chodzą po świecie!
Z tej drogi nie było odwrotu – po tym jak w grach z serii Let’s Go stwory hasały sobie radośnie po mapie i trzeba było do nich podejść by je złapać inna opcja nie miała racji bytu. A stary system, gdzie idziesz, a Pokemon wyskakuje ci z czapy niczym oponent w jakiejś grze retro to byłaby już kompletna porażka.
Na całe szczęście w najnowszej odsłonie serii nie będzie powrotu do przeszłości – będziemy polować na Pokemony, które będziemy widzieć, a nie na takie, na które będziemy liczyć.
Powiem wprost – dla mnie to najważniejsza informacja prezentacji. Reszta, w porównaniu do tego, to mniej albo bardziej istotne, ale pierdoły. To, że świat przedstawiony w końcu jakoś ożyje, to jest to!
Mamy zalążek otwartego świata!
Jakby tego było mało, to nadejść ma jeszcze jedna zmiana – koniec tras!
Dotychczas gry z serii działy się w rejonach składających się z miast połączonych siecią dróg. W Pokemon Sword i Shield między każdym miastem ma być duży otwarty obszar. Jak dotąd w historii serii jedynym znanym mi miejscem chociaż trochę do tego podobnym jest pustynia na drodze 111 w Pokemon Ruby/Sapphire. Brak jasno wytyczonej drogi i sporo miejsc w które można było zboczyć – to było fajne.
Teraz coś takiego ma być w każdym niezurbanizowanym obszarze świata gry. Jakby tego było mało – kamera w końcu zostanie uwolniona i będziemy mogli swobodnie się rozglądać po świecie gry. Aż trudno uwierzyć, że dopiero teraz.
Ale, jakby nie patrzeć – prawdopodobnie za naszego życia nie dotrzemy bliżej oficjalnej gry Pokemon z otwartym światem.
Projekty Pokemonów trzymają stabilny poziom
Mamy ładną owieczkę:
Nazywa się Wooloo, przez co z automatu kojarzy się z wełną, albo z Age of Empires 2. Jeżeli nie kojarzy ci się z Age of Empires 2, to prawdopodobnie jesteś za młody, albo za mało spaczony:
Fajnego kruka, który wygląda w sumie jak latający czarny rycerz, albo coś.
Ptaszysko nazywa się Corviknight i już wiem, że będzie u mnie w drużynie.
Pancerny żółw:
Kwiatek i jego ewolucja w dmuchawiec:
Nie mówię, że powyższe projekty stworów to nowe cuda świata, ale trzymają stabilny poziom do którego gry Pokemonowe mnie przyzwyczaiły. Tyle mi wystarczy
Są rajdy (i gigantyzm)!
W trakcie tego Pokemon Direct została pokazana mechanika Dynamax, która pozwala powiększyć danego stwora do gigantycznych rozmiarów i przy okazji zwiększyć jego siłę.
O ile sam widok animacji wracania Pokemona do Pokeballa i zmiany kulki w pełnoprawną piłkę lekarską może być lekko żenujący, tak sama mechanika, w przeciwieństwie do innych podobnych z ostatnich lat wydaje się być bardziej przemyślana i mniej nastawiona na bezwarunkową dominację nad przeciwnikiem. Jest obarczona taką ilością ograniczeń, że jej użycie będzie wymagać odpowiedniego czasu i miejsca. Uniknięcie sytuacji pokroju nadużywania mega-ewolucji z X/Y/Omega Ruby/Alpha Sapphire jest zawsze mile widziane.
Zawsze to jakieś zalążki taktyki.
Zresztą, by nie mieć za łatwo, to planuje ograniczyć zakażanie moich Pokemonów gigantyzmem, a zamiast tego cieszę się z rajdów – rzeczy prawdopodobnie podwędzonej od Pokemon GO.
Mają polegać na tym, że razem z innymi trenerami będzie można walczyć z gigantycznymi (na okres całej walki) Pokemonami. Potem, na sam koniec, stwór będzie do złapania. Jest to o tyle istotne, że niektóre Pokemony będą do złapania tylko w takim co-opowym trybie. Dla mnie bomba, zwłaszcza, że nie będę miał jak narzekać na brak chętnych do wspólnej sieczki 🙂
Sif z Dark Souls jest legendarnym Pokemonem!
No dobrze, śmieszkizm, śmieszkizmem – podobieństwo, co najmniej na poziomie koncepcji, jest widoczne jak na dłoni.
Zresztą, na tyle widoczne, że nie tylko internet jako całość zwrócił na to uwagę.
Padłem ze śmiechu jak to zobaczyłem 😀
Ale najważniejszy wątek – chcę w to zagrać, chcę tego wilkeła w drużynie 😀
I tak doszedłem do wniosku, że się ucieszę w Pokemon Sword. Wcześniej do gry miałem dość nijakie podejście, ale udało im się mnie przekonać do tego, że z tej gry może jednak wyjść coś fajnego.
Czy wyjdzie? Przekonamy się już niedługo, bo 15. listopada.