„War. War never changes”. Jeżeli znasz ten cytat i lubujesz się w grach, które się od niego zaczynają, to czytaj dalej: istnieje realne prawdopodobieństwo, że będziesz chciał dowiedzieć się więcej o FOnline: Reloaded. Albo jak kto woli, pisząc bardziej po ludzku: Fallout Online.

Tak, Fallout Online jest to pełnoprawna gra MMO. Nie, nie jest ona w żaden sposób powiązana z Bethesdą. Jest to całkowicie fanowska gra, wykorzystująca w pewnym stopniu silnik i zasoby gry Fallout 2. W sumie, to łatwiej mi będzie wyszczególnić różnice między tą grą a Falloutem 2. Zwłaszcza, że rozpisanie się o tej grze w inny sposób by mnie doprowadziło do szału, a osobom ,które to czytają, znudziłby się ten wykład za jakieś 2 strony A4.
Warto nadmienić, że Fallout Online o którym tutaj piszę, to nie jest pierwsze podejście autorów do tematu: wcześniej istniał przez jakiś czas twór, który nazywał się FOnline: 2238. Był on na dobrą sprawę tym samym, co gra, którą mam teraz pod lupą. Teraz jednak została ona ponoć dopieszczona: usunięto pozostałe błędy, poprawiono balans, zarówno NPC-ów, jak i samych postaci z gry.
A czym się Fallout Online (będę tak to nazywał w tym tekście, brzmi lepiej niż FOnline: Reloaded) różni od pierwowzorów singleplayerowych?
Przede wszystkim rozmiarem świata: w trakcie gry w to nowo-stare MMO będziemy mogli przemierzyć cały teren na którym działa się akcja Fallouta i Fallouta 2. Powiedzmy sobie szczerze: to pierońsko wielki teren do obskoczenia. Co prawda większość widoczków ominiemy, bo w trakcie poruszania korzystamy z takiej samej mechaniki co w starych Falloutach (wybieramy punkt docelowy na mapie świata i lecimy) ale i tak jest to coś konkretnego.
Jeżeli jesteś maniakiem starych odsłon serii i masz w głowie zapisane 25 genialnych buildów na postać, to zwiń je w kłębek i wykonaj rzut do kosza za trzy punkty: umiejętności i przedmioty z podstawowych Falloutów zostały poprzerabiane w celu zbalansowania gry w trybie muliplayer^2.
Oprócz tego krótka notka fabularna: akcja Fallout Online dzieje się trzy lata po pierwszej części serii. Pod względem historii jest więc pomostem między pierwsza a drugą częścią serii.
Czemu piszę to akurat dzisiaj? Bo właśnie od dziś można ściągnąć klienta do gry pod tym adresem. Nędzne 400 mega. A jeżeli ktoś ma pod ręką płytę z Falloutem 2, to musi zassać tylko 200 megabajtów. Gra co prawda startuje dopiero 31 sierpnia, ale nikt nie broni przygotować się wcześniej 🙂
W temacie przygotowań: osoby, które wiedzą, że już na pewno będą chciały zagrać, mogą też pobrać sobie kalkulator postaci. Przy czym ostrzegam: wymaga jest znajomość gry,nie ma w nim opisu systemu gry, ani tego typu bajerów. Można też poczytać całkiem zacny wstęp do gry autorstwa twórców FOnline: Reloaded.
I najważniejsze: gra odpali się na każdym sprzęcie podpiętym do internetu na którym ruszy Fallout 2. Czyli, jak wspomniałem w tytule, gra pójdzie nawet na tosterze. I z tego co zaobserwowałem, to na Ubuntu pod Wine klient gry również się uruchamia bez większych problemów.
W razie dodatkowych pytań komentujcie pod postem, będę odpowiadał wedle własnej wiedzy i możliwości. I jakby co informuje: recenzja gry FOnline: Reloaded/Fallout Online będzie jak tylko się wystarczająco nagram w ten tytuł by wystawić mu jakąś cezurę.