Spokojnie, nie skretyniałem na stare lata. Za to internet stał się dużo bardziej paskudnym miejscem. Dla tego jak zobaczyłem rzekome zalecenia od Game Science dla streamerów, to w pełni rozumiałem skąd to się wzięło. Albo, uczciwiej pisząc, co mogą tym osiągnąć.
Wszystko byle nie o grze
Powiedzmy sobie zupełnie szczerze – żyjemy w czasach, kiedy ważniejsze od jakiejkolwiek merytoryki jest zwyczajne kręcenie gównoburzy.
Każda osoba, która pracuje z mediami społecznościowymi wie, że nie ma nic lepszego dla „engagement rate”.
Pfff…. Wystarczy wejść na FB i zobaczyć, że dużo contentu pokazywanego przez algorytm FB to jakaś forma „rage-baitingu”, gdzie wrzucający ma nadzieję, że połowa populacji zacznie bić mu prawo, a druga połowa nazwie tą pierwszą szurami/debilami i będzie się kręciła kłótnia.
Game Science dokładnie tego nie chce dla Black Myth: Wukong. Pierwsze dwa punkty zaleceń jakie dali są oczywiste i przeraża mnie to, że trzeba takie rzeczy pisać. Potem się komplikuje.
Wiele osób widzi kolejne punkty jako próbę cenzurowania twórców, którzy chcieliby poruszyć rzeczy w ten, czy inny sposób powiązane z grą, bądź studiem. W moich oczach to próba skupienia uwagi wszystkich na ich grze. Zrobienia wszystkiego co się da, by rozmowy wokół gry były na temat gry.
Nakaz trzymania się tematu
Wiedząc bowiem, że jak nastąpi odejście od tematu, to nikt nie będzie przejmował się tym jaka jest gra. Zamiast tego skupią się na tym na absolutnie wszystkim innym. A to byłoby na rękę tylko twórcom internetowym, których zyski zależą od wielkości i zaangażowania publiki.
Na pewno nie jest to na rękę twórcom gry, którzy by obserwowali, że zamiast rozmów o grze, widzieliby kolejną rozmowę o tym, że „jak to zajebiście, że w grze nie ma bab, hehe”. Albo o tym, że nikt nie powinien grać w Wukonga, bo ci ludzie sprowadzili na nas „chiński COVID”.
Bo oczywiście, że każdy obywatel Chin, według niektórych internautów, osobiście odpowiada za Wuhan.
Zalecenia dla twórców to jest norma
Mam (nie)szczęście pracować na co dzień z influencerami i powiem jedno – bez zaleceń ci ludzie często by umarli. Albo, co gorsza dla zlecającego, odwalili taką fuszerkę, że już człowiek wolałby nigdy nie zaczynać współpracy. A to się dzieje w dużo mniej problemowych przypadkach niż ten.
A w przypadku Black Myth: Wukong sytuacja jest dla twórców trudna:
- na Zachodzie są oni głównie znani (poza grą) z
- seksistowskiej atmosfery w biurze
- rzekomej, raczej zmyślonej próby szantażu przez Sweet Baby Inc
- bycia z Chin, co w erze post-Covidowej oznacza bycia ofiarą sinofobii
Pomijając to, to cała kampania reklamowa gry to było kilka trailerów i nic istotnego poza tym.
Oznacza to, że każde szum wokół gry, który nie będzie się tyczył jej samej zagłuszy inne działania marketingowe na szeroko rozumianym zachodzie. Dlatego te zalecenia, mające na celu zmniejszenie szansy na odciągnięcie widowni „influencerów” od samej gry (która według recenzji się broni bez większych problemów) mnie kompletnie nie dziwią.
Nie ma tu cenzury, jest biznes
Niektórzy powiedzą, że taka treść zaleceń to jakaś próba cenzury. No okej, tylko nią nie jest – jest za to biznesem.
Warto przypomnieć, że influencerzy, wszelcy, to charyzmatyczne słupy ogłoszeniowe. Za odpowiednią opłatą (czasem w formie samego kodu, zwykle również za gotówkę) świadczą usługę reklamową. Więc jest to zwyczajna umowa biznesowa wraz z rozpisanymi oczekiwaniami zleceniodawcy.
O próbie cenzury to byśmy mówili, jakby Game Science pozywało ludzi za określenie „chińskie studio gamedeveloperskie”. Ewentualnie jakby grozili ScreenRant za to, że podkreślili „brak inkluzywności” w swojej recenzji. Nie widać jednak by próbowali wpływać na treści tworzone przez podmioty, które są od nich niezależne.
Kolejna burza bez sensu
Ot, tyle. Ludzie zobaczyli coś, czego nie widzą zbyt często, czyli kulisy współpracy z twórcami contentu. Nie znali tematu i sobie ubzdurali bogowie wiedzą jakie teorie spiskowe.
A to są zwyczajne interesy (z strony influencerów) i dbanie o ukierunkowanie przekazu z strony twórców. Nie ma co drążyć tematu, możemy zająć się czymś ciekawszym.