Kategorie
Ciekawostki

Chcecie pamiątkę po „Hobbicie”? Hobbitońska poczta ma dla was coś ciekawego. I drogiego.

Jeżeli wychodząc z kina poczuliście się tak, jakby coś się zakończyło, to pewnie nie jesteście jedyni. Jeżeli pragniecie jakąś pamiątkę po podróży Bilbo Bagginsa „w tam i z powrotem”, to mam dla was dobrą wiadomość – poczta z Hobbitonu przygotowała się doskonale.

 

No dobrze, nie z Hobbitonu. Ale przez ostatnie lata Nowa Zelandia robiła za jej zamiennik, więc to prawie to samo.

Nowa Zelandia w ostatnich latach żyła i korzystała z faktu, że to właśnie na jej terenie dzieje się całkiem konkretna część ekranizacji powieści Tolkiena. Nagrywała prognozę pogody po elficku, proponowała wycieczki po Hobbitonie i pewnie korzystała jeszcze z tego na inne sposoby których nie znam, bądź nie pamiętam.

Teraz jednak cała przygoda dobiegła końca. Chyba, że Peter Jackson dojdzie do wniosku, że warto dokonać adaptacji Silmarillionu. Ale na razie nie bawmy się w wróżenie z fusów i przyjmijmy, że to koniec filmów kinowych z hobbitami, Legolasem skaczącym po spadających głazach i innych tego typu. Poczta Nowej Zelandii postanowiła pożegnać trylogię kinową z hukiem. Czy też raczej brzdękiem.

Miliony monet!

Biorąc pod uwagę, że jednymi z głównych postaci jest smok (czyli przedstawiciel gatunku obdarzającego bogactwo psychopatyczną miłością) i krasnoludy (przedstawiciele gatunku kochającego złoto w stopniu niewiele mniejszym od smoczego), to pamiątkowe monety nie są takim złym pomysłem.

Jedna z nich szczególnie zwróciła moją uwagę.

Bag End Silver Coin Hobbit Pamiątka

Fajnie wygląda, prawda? Krążek o średnicy 40mm, wykonany z srebra tak czystego jak tylko się da przy produkcji monet. Najfajniejsze są jednak drzwi. Zostały one wykonane z kawałka „Drzewa Urodzinowego”, które pojawiło się w Hobbicie. Tak jest – można kupić kawałek dekoracji z planu firmowego.

Hobbit Pamiątka opakowanie bag end silver coinA najlepsze jest to, że to cudo jest opakowane w pokrowiec, który strasznie przypomina drzwi do hobbickiej nory.
Wszystko jest więc utrzymane w tematyce. Wygląda to świetnie, trzyma jednolity fason i przede wszystkim nie jest jakąś głupią bzdurą „made in China” wykonaną z taniego plastiku.
Szkoda trochę, że cena również o tym informuje – ten gadżet kolekcjonerski, którego powstanie tylko/aż dziesięć tysięcy sztuk, kosztuje jeno nędzne 169 dolarów.

Ale wróć, na dłuższą metę to mała kwota.

[divider type=”thin”]

Jest rzecz bardziej oszałamiająca. Godna prawdziwego smoka. Albo człowieka z smoczym apetytem na złoto.  Moneta tak bardzo złota, jak pozwala na to mennictwo. 

Hobbit pamiątka złota moneta Smaug Bilbo

 

Hobbit gold coin box pamiątka Smaug Bilbo
Nędzne 500 sztuk. Złoto. Z wybitym na niej Smaugiem i Bilbem, prawdopodobnie w trakcie ich jedynej rozmowy twarzą w paszczę. Oczywiście z dołączonym certyfikatem autentyczności i numerem danego egzemplarza.

A to wszystko zapakowane w stylowej drewnianej szkatułce. Cena? Siedzicie? Ale na pewno?

Dobra, podaje. 3395 dolarów amerykańskich. Ponad dwanaście tysięcy złotych. Cały skarbiec w jednej monecie.

[divider type=”thin”]

Jak sobie pomyślę jak popularne te filmy muszą być, by mennica Nowej Zelandii tworzyła takie cuda i miała nadzieję na sprzedanie ich, to czuje olbrzymi podziw.

Przyznajcie, imponujecie, prawda? Te i inne gadżety wypuszoczone przez służbę pocztową i mennicę Nowej Zelandii znajdziecie tutaj. Oprócz monet są oczywiście pocztówki, znaczki, plakaty i inne, bardziej „przyziemne” rzeczy.

A już na pewno bardziej sztampowe niż moneta z maksymalnie czystego złota.

2 odpowiedzi na “Chcecie pamiątkę po „Hobbicie”? Hobbitońska poczta ma dla was coś ciekawego. I drogiego.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *