W dzisiejszym „Niecodziennik graczowym” będzie o betach, za bardzo konsolowych portach z gier, alternatywnie ogarniętych studiach i o tym jak to wszystko się ze sobą łączy. A to wszystko w jednym krótki wpisie, który postanowiłem stworzyć SZYBKO. Bo czasu coraz mniej, a ja chcę na spokojnie sobie pograć :X Chociażby w Guardians of Middle-Earth, ale World of Warplanes też jest ciekawą opcją…
…mimo tak „genialnej” grafiki.
Tia, w World of Warplanes wszystko jest świetne aż do chwili, kiedy spojrzymy na grafikę. Bo albo posiadamy mocarny sprzęt, albo będziemy musieli obniżyć ustawienia graficzne gry do poziomu „przypodłogowego” by móc grać bez większych przycięć. No cóż… ta gra jest dopiero na etapie otwartej bety, więc może coś jeszcze ulegnie w tym względzie poprawie. I tak w porównaniu do innych „otwartych bet” w jakie grałem, to ta gra sprawia wrażenie już wydanej. Więc tragedii nie ma. Jest tylko „bul” związany z faktem, że chciałbym sobie polatać na poważnie samolotami. A przy stabilnych 20 ramkach na sekundę…. Eeee… Nope, nie da rady.
Chociaż w innych grach to taka sztuczka przejdzie. W takim tytule jak Guardians Of Middle-Earth spokojnie daję radę mimo tych nędznych 25 +/-5 FPS’ów. I możecie się spodziewać o tej grze tekstu już wkrótce. Zwłaszcza, że taki tytuł do opisania MARZYŁ mi się od dawna. Czemu? Przekonacie się jak już się za niego wezmę. Kiedy? I tu jest właśnie pies pogrzebany…
… a to wszystko przez moje ukochane studia dziennikarskie. Nie wiem. Może panie z sekretariatu coś biorą do nosa. Może ktoś im płaci za to, by mojemu kierunkowi układali plan jako ostatniemu, co KONIECZNIE kończy się źle. Mój plan zajęć sprawi, że nie tyle nie będę chciał, co najzwyczajniej na świecie nie będę mógł trzaskać postów tak często jak do tej pory. Powyżej macie jeden „odcinek” komiksu o mojej uczelni, a pod tym linkiem macie kolejny, który idealnie pasuje do moich odczuć względem tego planu. Ehhh… Na całe szczęście to już ostatni rok zajęć. Potem WOLNOŚĆ… i jeżeli los się do mnie naprawdę szeroko nie uśmiechnie, to kasa w Biedronce do końca moich nędznych dni. Lepiej módlcie się by się uśmiechnął, bo z pensji w „Biedrze” nie będzie mnie stać na blogowanie 😛
Dobra, tyle narzekań, na koniec mała prośba: mój znajomy piszę pracę magisterską na temat graczy. Szczegółów nie znam, ale wiem, że przeprowadza przez internet prostą ankietę skierowaną do takowych. Jakbyście byli tacy dobrzy, kliknęli tutaj i odpowiedzieli na te cztery pytania, to zarówno ja, jak i on bylibyśmy BARDZO wdzięczni. Podejrzewam, że zwłaszcza on, w końcu to jego praca.
Dobrze, a teraz tak NAPRAWDĘ na koniec: Dawngate, czekam na koniec NDA. Nigdy bym nie pomyślał, że gra w którą „Elektronicy” mieszają swoje łapska mnie zachwyci. Ale no cóż… życie lubi zaskakiwać. Jak dowiem się DOKŁADNIE co mogę opisać, a co nie, to spodziewajcie się postu.