Kategorie
Gry

Rush Bros – czyli pęd zasilany muzyką

W ramach współpracy z portalem nienagrani.pl zostałem skazany na brak nudy: bo jak inaczej nazwać sugestię gry do zbadania? Rush Bros domaga się jazdy próbnej? Nie to nie mogę go zawieść 🙂

Przyznaje się bez bicia: o Rush Bros nie słyszałem wcześniej nawet półszeptów. Gra nie pojawiła mi się przed oczami nawet na krótki czas, który by sprawił, że zrodziłaby się u mnie chociaż miniaturka zainteresowania. Czy tego będę żałował? Przekonam się już wkrótce, a wy, jeżeli będziecie czytać to dalej, to razem ze mną.

Rush Bros - widok na dzień dobry.
Panienki, koks i lasery – moje pierwsze skojarzenie

Owczy pęd do gry

Dobra, szybka akcja, zaczynam ściągać grę… o, 720 mega, będzie w co grać. Potem, po odpaleniu gry (domyślnie odpala się w oknie, co wywołało u mnie wyraz twarzy z cyklu „LOL,WTF,BBQ?”) i szybkim ustawieniu części opcji (gdzie jest sterowanie? o.O) rozpocząłem swój pierwszy wyścig w Rush Bros. Skończyłem coś na kształt tutorialu… Dobra, drugie podejście… Dalej nie łapię wszystkiego. Trzecie już nagrałem. I co to takiego mi dało? Będziecie mogli zobaczyć to, co mnie bolało. Kawalątek poniżej dokumentacja filmowa.

Ból i upokorzenie.

Dobra, te pierwsze parę partii dało mi już dość dużo danych bym mógł sobie pomyśleć. Jaki wniosek? Czuje się jakbym miał do czynienia z kiepsko zaprojektowaną grą przeportowaną z konsoli. Tak, niestety się czuję: podtytuł to moje odczucia w trakcie gry.

To teraz dobrze: czemu nazwałem grę kiepsko zaprojektowaną? Primo, opcje. Gry na PC mnie przyzwyczaiły do tego, że wszystkie ustawienia, w tym sterowania znajdują się w jednym miejscu. W Rush Bros ustawienia audio/wideo, sterowanie i podawanie katalogu z własną muzyką (o tym później) są w trzech różnych miejscach. Dla mnie żenua.

Dobra, to tyle jeżeli chodzi o menu, przejdźmy do samej rozgrywki. Jak dobrze rozumiem, pierwszy etap miał być z założenia tutorialem, tak przynajmniej wnioskuje na bazie poziomu trudności (sztucznie zawyżonego przez sterowanie i „pomoc”) jak i ze względu na znaczki ozdabiające trasę, które w teorii mówią co trzeba zrobić. To teraz po kolei: domyślne ustawienia sterowania są mało wygodne zarówno przy multiplayerze na dzielonym ekranie, jak i na singlu. Ustawienia natomiast są niby trudne do przeoczenia, ale jednak w dość niestandardowym miejscu, co może stanowić problem. Lubię gdy gra jest wyzwaniem (jest trudna z powodu gameplayu), a nie gdy gra jest mordęgą (bo konstrukcyjnie utrudnia grę).

W trakcie samego wyścigu pismo obrazkowe pt. „Tu skacz, a tu nie skacz” jest bardzo fajne, ale brakuje go w paru miejscach, najlepiej z podaną klawiszologią. Widać to pięknie na filmiku, w okolicach 1:15, kiedy trzeba wykonać daleki skok i NIGDZIE nie jest napisane jak można tego dokonać. Ja wiedziałem tylko dlatego, że wziąłem do serca enigmatyczną radę, która mi się pokazała w trakcie 5 sekund ładowania etapu. A wiem z doświadczenia, że w trakcie normalnego grania miałbym te napisy głęboko gdzieś :<

Jedna z rzeczy, która mnie wstępnie podjarała w Rush Bros, to możliwość grania do swojej muzyki oraz hasło, że będzie ona zależeć od tego co będzie leciało w głośnikach. Jestem wielkim fanem Beat Hazard i Audiosurf, gdzie tego typu pomysły były realizowane więc JARAŁEM SIĘ JAK POCHODNIA. Czas przeszły jak najbardziej na miejscu, bo w trakcie gry okazało się, że ktoś tę pochodnię wrzucił do morza. Tymi kimś są twórcy gry, którzy uzależnili od lecą w tle muzyki… zresztą, specjalnie dla was: ta sama plansza, skrajnie inna muzyka.

Powiem wprost: zmiany są widoczne, ale moje ucho nie słyszy, a oko nie widzi większego związku między planszą a dźwiękami dolatującymi do słuchawek. Ten fragment jest, ale niedorobiony technicznie. A szkoda bo to ponoć główna cecha szczególna Rush Bros.

Dobry beat!

No, dobrze, przyznaje się: nie wszystko jest źle. Same tory wyścigowe są zaprojektowane całkiem dobrze i za szybko się nie nudzą. Każdy z nich ma swój motyw przewodni, którego się trzyma, np. doły z kwasem. Same animacje naszego ścigającego się DJ-a są fajne, z powodu swojej surowości i sztuczności. Brzmi raczej negatywnie? Pomyśl znowu, nie będzie on Ciebie rozpraszał w trakcie trwania wyścigu. Ale estetów ten widok zaboli.

 

Rush Bros i przykład hardcore'u na trasie
Przykro mi, YOU SHALL NOT PASS

Do tego wrogiem ścigających się w Rush Bros jest sama plansza. Przykład macie tuż nad tym zdaniem, jak to obejść? No idea. Dodajmy więc pełnoprawne skoki poziomu trudności do listy specyficznych cech tej gry.

Jeżeli chodzi o domyślną muzykę w grze… no cóż, mi nie podpasowała. Jeżeli przepadacie za muzyką kompletnie elektroniczną i innymi pochodnymi techno i dubstepu, to zapraszam. Ja natomiast wytrzymywałem to tylko z recenzckiego obowiązku. Najchętniej podpiąłbym pod to jakiegoś cięższego rocka. Stylizacja poziomów jest jednak taka, jaka jest (przypomina kiepską dyskotekę, jak na mnie) więc to by się ze sobą bardzo gryzło. 

Jedna rzecz, jaka zasługuje na pochwałę: multiplayer, który przypomina pierwsze gry na konsole i jest niesamowicie grywalny. Najlepiej grać przez Steama z kimś na innym komputerze, lub skołować dwa pady i grać na podzielonym ekranie. Jeżeli spróbujecie grać w Rush Bros  na klawiaturze w dwójkę… to zapraszam na terapię, masochizm w takiej ilości się leczy 😀

Koniec trasy

Jeżeli napiszę, że mam dość pisania o tej grze, to mi uwierzycie? Rush Bros jest grą, która się spodoba tylko bardzo specyficznej grupie ludzi. Ale jeżeli po obejrzeniu pierwszego gameplay’u dalej to czytasz, to najpewniej do niej nie należysz. Gra nie jest aż tak tragiczna, jak mogłoby się wydawać z recenzji. Ale nie jest dziełem sztuki: jest artykułem rzemieślniczym. Spełniającym swoja rolę szybkiej rozrywki i nie będącą niczym poza tym. Jak kupować, to tylko przy jakiejś konkretnej przecenie. Jak dostaniecie w prezencie, to zapytajcie darczyńcę, czy będzie grał z wami. Jak powie tak, to brać. Jak nie, to ładnie podziękować i nawet nie aktywować. 

2 odpowiedzi na “Rush Bros – czyli pęd zasilany muzyką”

Co do portowania z konsol to niestety twórcom bardziej opłaca się robi gry z myślą na zarobek(mniej piratów=większy zarobek), a na konsolach jest zdecydowanie mniej piratów, szkoda, że olewają rynek PC ;(

To już ich problem, od czasów rozwoju dystrybucji cyfrowej i bundle’ów wszelkiego gatunku, to piractwo stało się dużo mniej opłacalne (na uj komu torrent, jak za 10zł ma pełną, pewną i wspieraną przez twórców wersję). Przejrzą jeszcze na oczy 😉

No i teraz, przy tych nowych konsolach tworzenie portów będzie prostsze: specyfikacje pokazują jasno, że X1 i PS4 to tylko inaczej wyglądające PC-ty xD

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *