Kategorie
Gry Noł-Lajf Style

Co jest grane? – Tydzień czterdziesty pierwszy

Nadszedł czas miecza i topora. Czas pogardy.

Zdjęcie przedstawiające telewizor z włączonym Diablo 4
To jest jedyna gra jaką ogrywałem na czymś innym niż telefon, a byłem zbyt leniwy by robić zdjęcie telefonu xD

Mój „ulubiony” miesiąc roku nadchodzi, a wraz z nim pogarda świata wobec mojego czasu wolnego. Co pewnie dacie radę zauważyć po tym co napisałem poniżej.

Persona 5: The Phantom X

Zaczęła się druga część eventu plażowego. A to oznacza, że mogę się dalej zachwycać Lufelem z kołem ratunkowym:

Zrzut ekranu z Persona 5: The Phantom X przedstawiający kawałek dialogu z

I bawić się w serwowanie „golonego lodu”:

Zrzut ekranu z Persona 5: The Phantom X przedstawiający mini grę z sprzedawaniem "golonego lodu".

Ta część eventu też jest małoinwazyjna, co traktuję jako błogosławieństwo przy tym jak bardzo jestem wymyty z sił po pracy.

Oprócz tego aktualizacja dodała nowego Social Linka:

Zrzut ekranu z Persona 5: The Phantom X przedstawiający rozmowę z nowym NPC

Już po samym wstępie widać skok w jakości dialogów, który widziałem już wcześniej.

Z rzeczy bardziej gameplayowych – intensywnie pracuję nad tym by „wymaksować” najczęściej potrzebne postacie. Co to znaczy w mojej sytuacji? Potrzebę niewiarygodnego farmienia – mam do ulepszenia jeszcze:

  • co najmniej jedną postać
  • co najmniej 7 broni
  • niezliczoną liczbę umiejętności
  • o innych rzeczach nawet nie chcę myśleć

Najwięcej pracy będę musiał włożyć w ulepszenie Makoto, która już kilka razy ułatwiłaby mi życie – jakbym wcześniej nie olał jej rozwoju:

Zrzut ekranu przedstawiający Makoto w grze Persona 5 The Phantom X

Jedno jest pewne – rzeczy do zrobienia w Persona 5 X mi nie zabraknie.

Monster Hunter Now

Powolny tydzień – nie miałem czasu się wciągnąć jakoś bardziej w grę, więc praktykowałem przez większość czasu „plan minimum”. Coś tam biłem, ale o spacerze „dedykowanemu” polowaniu na potwory nawet nie myślałem.

Z ciekawszych rzeczy – w tym tygodniu większość potworów biłem „uniwersalnym” buildem do tej gry. Jeden komplet pancerza, jedna broń by upolować je wszystkie. I w łup przetworzyć:

Mam nadzieję, że zarówno czas jak i chęci w przyszłym tygodniu mi dopiszą w większym stopniu.

Pokemon GO

Bardziej Pokemon NO. Pomijając Community Day na Solosis, to nawet nie włączałem gry. A sam event poszedłem z dwóch powodów:

  • Jestem Community Ambasadorem i mam obowiązki ambasadorskie
  • Moje kochanie chciało shiny Solosisa. Więc moje kochanie dostało Shiny Solosisa

A innego zostawiłem sobie na pamiątkę:

Zrzut ekranu z Pokemon GO przedstawiający Shiny Solosisa
Nie, nie znalazłem żadnego lepszego

Co prawda ostatecznie skończyło się tak, że to ja od niej dostałem dwa shiny, ale liczą się chęci! Prawda? PRAWDA? Q_Q

Diablo 4

Stało się – w weekend znalazłem chwilę na bardziej „skupione” granie, dzięki czemu mogę oficjalnie to powiedzieć – zacząłem endgame!

Zrzut ekranu z gry Diablo 4, przedstawiający łotrzycę na 6. poziomie paragonu.

W przyszłym tygodniu zacznę polować na Bartuca, głównego antagonistę z tego sezonu 🙂

Fire Emblem Shadows

Dosłownie chwile przed tym jak opublikowałem wpis dedykowany Fire Emblem Shadows, to gra dodała drugi rozdział fabuły.

To teraz rozgrywam potyczki (głównie) by dowiedzieć się co się dzieje dalej w historii. Niestety mam potężnego pecha i nie udaje mi się wygrywać walk jako „zły” przez co postęp tej części fabuły szedł mi straszliwie powoli:

Zrzut ekranu z gry Fire Emblem Shadows

Dokończę w tym tygodniu. Chyba, że nastąpi jakaś potężna eskalacja pecha po mojej stronie.

Kingdom Rush Battles

Naprawdę nie powinienem wciągać się w kolejną grę, ale jestem prostym człowiekiem.

Ekran ładowania gry Kingdom Rush

Widzę nową grę Tower Defense, wypróbowuję nową grę Tower Defense. To samo się tyczy serii Kingdom Rush – jestem jej, mniej czy bardziej aktywnym, fanem od czasów pierwszej części ogrywanej jako flashowej gry przeglądarkowej.

Nie wiem jednak, czy zostanę na dłużej – w ostatecznym rozrachunku nie lubię gier PvP. Do tego mechanika Kingdom Rush Battles sprawia, że martwię się o trafienie na kogoś kto zamiast kart wież użył karty płatniczej i skopie mi dzięki temu tyłek.

Pomimo tego – pobawię się chociaż chwilę:

Zrzut ekranu gameplayu z gry Kingdom Rush

Walkscape

Nie wytrzymałem pełnych dwóch tygodni. W czwartek włączyłem grę i zobaczyłem jak mojej postaci poszło polowanie na skarby.

Zrzut ekranu z Walkscape pokazujący efekty przejścia 100 tysięcy kroków.

Poszło do kitu – więc przeniosłem się w inne miejsce. Tam zgromadziłem masę kwiatków, z których uplotłem wianki. Po co? Oczywiście, że na sprzedaż – muszę zebrać jeszcze 2000 sztuk złota by móc pójść w inny region.

Zrzut ekranu z Walkscape pokazujący efekty przejścia 15 tysięcy kroków.

Gdy już to miałem za sobą, to postanowiłem, że mogę przeszukać inne rejony w poszukiwaniu fantów do sprzedania bądź przerobienia na wartościowe przedmioty. Jak to wyszło?

Zrzut ekranu z gry Walkscape - efekty zbierania rzeczy w górach

Tak mówiąc szczerze, to też nijak. Dlatego w tym tygodniu przerobię te wszystkie jagody i pszenicę na kanapki z dżemem. Które oczywiście pójdą na sprzedaż XD


Zaczął mi się sezon w pracy. Czy to oznacza, że miewam chwile, kiedy zapominam jak się nazywam, bo wszystko jest AŻ TAK SZALONE?

Być może.
Albo nie – nie będę siebie ani nikogo okłamywał. Prawdziwa odpowiedź brzmi „średnio 7 razy na dobę”.

Nim zacznę klasyczny „kącik gastronomiczny” to pochwalę się czymś odnośnie bloga – uzupełniłem, zgodnie z googlowskimi „best practices”, stronę „O mnie”. Jak ktoś nie wie/zapomniał kto odpowiada za to wszystko, to serdecznie zapraszam.
Jak ktoś pamięta, to też zapraszam, bo się napracowałem przy tym 😀

Ale i tak dałem radę sobie dogodzić – przeglądając przepisy, jakie zbieram w każdym możliwym miejscu*, trafiłem na Khichdi – indyjską potrawkę z ryżu i strączków. Tak przynajmniej opisywał to przepis, jaki miałem, na potrawę, której zdjęcie zrobiłem:

Zdjęcie Khichdi - indyjskiej potrawki z ryżu i strączków
Nie wygląda to najlepiej, ale wybitnie mi smakowało

Oprócz tego stałem się istotą opartą o tortille – każdego dnia pracy robiłem sobie dwie do zjedzenia. Piątkowe były najbardziej szalone:

  • żółty ser
  • szynka
  • nori (te sprasowane wodorosty, które są w sushi)
  • marchewka po koreańsku
Zdjęcie dwóch tortilli ułozonych na białym talerzu

Uważam to za kompozycje równie szaloną co udaną. Czy będę ją powtarzał? Na bank!

Oprócz tego przyszła wypłata.
Wypłata oznacza świętowanie.
A jak świętowanie, to dobre jedzenie. A konkretnie to burger z ulubionej knajpy <3

Zdjęcia burgera nazwanego Szatan, w styropianowym pudełku i zawiniętego w papier
CHWALMY SZATANA! Znaczy burgera z papryczkami jalapeno, ostrym sosem, chorizo i serem

… ja serio muszę przemyśleć osobny kącik kulinarny, prawda?

Tyle na ten moment – miłego dnia i smacznej herbatki z miodem i z imbirem (by was żadne choróbsko nie wzięło)!

* dosłownie w każdym możliwym miejscu. Mam przepisy zapisane w formie kart dodanych do zakładek w przeglądarce, notatek w Google Keep, zapisanych postów i rolek na Facebooku, zapisanych rolek i postów na Instagramie, filmików z TikToka i kilku PDFów z przepisami na telefonie.
To są przynajmniej te rzeczy o których pamiętam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *