Miniony tydzień zaczął się dla mnie od trzęsienia ziemi. A potem było już tylko ciekawiej.

Ale dzięki temu mam o czym pisać, więc nie spodziewajcie się narzekania. Zamiast tego możecie się spodziewać długiej lektury i masy zrzutów ekranu!
Monster Hunter Now
Poniedziałek, 9:04 – zobaczyłem ile i jakich zadań gra dodała w ramach kumulacji trzech eventów:
- dodania Riftborne Magnamalo
- dodania stylów do łuków
- początku czterotygodniowego wyzwania




9:07 – zdziwienie ludzi z pracy, kiedy, po spojrzeniu na telefonu i ujrzeniu tego wszystkiego zadałem pytanie. Pewnie dlatego, że brzmiało „czy ich pojebało?”
16:30 – moje zdziwienie gdy zrozumiałem, że przez te durne zadania nauczyłem się w końcu korzystać z łuku:
Wciągnąłem się na tyle, że aż ulepszyłem łuk z Magnamalo na poziom 10. Gdy myślałem, że na tym poprzestanę, to zacząłem mieć trochę więcej szczęścia w zdobywaniu łupów i udało mi się odblokować styl.
Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce zacznę pisać tekst”Jak zostałem łucznikiem w Monster Hunter Now?” 😀
Oprócz tegozrobiłem wszystkie zadania przewidziane na ten tydzień i zrobiłem duże postępy w wyzwaniu miesięcznym:


Ostatnie z tygodniowych zadań było wyzwaniem – trzeba było pokonać Barrotha na maksymalnym, 10. poziomie. Zwykle nie walczę z takimi potworami, bo wysiłek nie jest wart potencjalnych nagród. Oprócz tego niektóre potwory mają dodatkowe ataki, przez co łapią mnie z zaskoczenia i potem narzekam, że brakuje mi mikstur leczących.
Potrzebowałem kilka prób i poprawek w moim buildzie „łuczniczym” by dać radę, ale się udało. Było to dla mnie tak wielkie wyzwanie, że aż nagrywałem swoje podejścia na pamiątkę. A sukces zobaczycie poniżej:
Do tego kompletnie zapomniałem, że skończyła się „fala” jeżeli chodzi o rozwijanie baz w grze. Monster Hunter Now był na tyle miły, że dostarczył na koniec eleganckie podsumowanie, przez co nie muszę bawić się w wypisywanie cyferek. Zamiast tego mogę je pokazać:

To wszystko sprawiło, że na nowo zajarałem się tą grą i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mój slogan na najbliższe tygodnie brzmi:
HUNTER MUST HUNT!
Walkscape
Tutaj mam głupią historię – pod koniec zeszłego tygodnia zebrałem masę jagód i pszenicy. Jaki miałem plan? Prosty – upiec chleb, zrobić kanapki z dżemem i je sprzedać.
Co poszło nie tak? Okazało się, że nie umiem gotować na tyle dobrze by zrobić kanapkę z dżemem XD

Dlatego wymyśliłem nowy plan:
- poszedłem łowić krewetki i meduzy.
- gdy już ich nałowiłem, to poszedłem je smażyć by zwiększyć umiejętność gotowania na tyle, by zrobić kanapki z dżemem
Okazało się jednak, że zabrakło mi krewetek i meduz by dokończyć mój plan. Miałem 36 poziom gotowania gdy usmażyłem wszystko co mogłem
Dokonałem więc ekstremalnej korekty planu – zamiast wrócić na plażę, to poszedłem w inne miejsce, złapałem za wędkę i postanowiłem łowić ryby. Mam nadzieję, że nie tylko pozwolą mi szybciej zdobyć kolejne poziomy rybołówstwa, ale też szybciej zebrać potrzebne złoto.

W chwili gdy pisze te słowa brakuje mi już tylko niecałych 1200 monet bym kupił swoją upragnioną przepustkę na resztę kontynentu.
Persona 5: The Phantom X
Jestem fanatykiem grindu. Albo przynajmniej tak się zachowuję.
Cały gameplay z tego tygodnia kręcił się wokół ulepszania postaci. Prosta pętla – robię dzienne zadania, dostaje fanty, rozwijam postacie i następnego dnia to samo. Większość z nich przeznaczyłem na Makoto z Persony 5:

Poza tym? Czekam na kolejny rozdział fabuły – powinien być w przyszłym tygodniu, zaraz po zakończeniu eventu plażowego.
Pokemon GO
Stało się – weszły zmiany w poziomach doświadczenia. Fajna sprawa – w poniedziałek miałem 44. poziom.
W środę przed snem? Moja postać była niczym nowonarodzona i miała P O T E Ż N Y 70. poziom:

Teraz pozostaje mi jedynie nie popełniać po raz drugi tego samego błędu i jednak się postarać zdobyć maksymalny poziom trochę szybciej niż na ostatnią chwilę.
Oprócz tego w sobotę odbył się Raid Day na Mega Rayquazę. Oznacza to, że do mojej małej hordy małych MegaWonszów9* dołączył, miedzy innymi, taki zawodnik:

Ale mam ich w ostatecznym rozrachunku zbyt wiele. Muszę znaleźć im nowych właścicieli 🙁
* kto nie zna, ten niech pozna klasyka polskiego internetu Fire Emblem Shadows
Fabuła? Odblokowana. Kończy się cliffhangerem, za co powinien należeć się łomot

Season Pass? Powoli idzie do przodu. Ale jest na tyle do przodu, że mogę sobie pozwolić na granie wyłącznie rekreacyjne

Mój jedyny problem jest taki, że trafiłem na jakiś odpowiednik „Elo Hell„. Mam na myśli wrażenie, że trafiam jakichś mniej ogarniętych współgraczy.
No cóż – tyle dobrego, że przez to, że partie są bardzo krótkie, to nie daje mnie to rady zdenerwować.
Warframe
Dawno nie widzieliście tego tytułu, co nie? Mam nadzieję, że mój krótki powrót wywołany zmianami w jednej z moich ulubionych postaci (Oberonie) nie sprawi, że znów zacznę grać po 14 godzin tygodniowo w tę grę.

A jak sprawi, to powiem tak – najwyraźniej takie jest moje przeznaczenie.
Na ten moment spędziłem jakieś dwie godzinki w skali tygodnia, więc moja „żądza grindu” jeszcze jest pod kontrolą. Jeszcze?
Diablo 4
Tę grę też włączyłem tylko na chwilkę. Pod koniec tygodnia przypomniałem sobie, że obiecałem sobie zobaczenie rozwalonego Bartuca. No i nie pykło.
Czemu? Bo o ile udało mi się odblokować poziom trudności Udręka i podjąć jedną próbę przejścia Piekielnych Hord, to zwyczajnie zabrakło mi Eteru by móc stanąć do walki z nim:

Tym samym plan podboju świata przełożyłem na ten tydzień. Ale nim to zrobię, to trochę podszkolę postać, by robiła sieczkę szybciej, niż na nagraniu poniżej:
Nie ma co dawać szansy jakiemuś morderczemu psychopacie, który kocha się kąpać w ludzkiej krwi.
Inne bzdety
To tyle jeżeli chodzi o giereczki – zmieńmy temat na rzeczy bardziej „zwyczajne”. Na początek pochwalę się dwiema rzeczami:
Zdobyłem certyfikat umiejętności AI od ulubionego wujka internetu, czyli od Google. Oznacza to, że jak następnym razem będę krytykował użycie AI przy tworzeniu gier, to będę miał nie tylko wiedzą do tego potrzebną. Będę miał też papier na to, że coś wiem o tym, o czym mówię

Drugą sprawą jest to, że nie muszę się już bujać z ręcznym dodawaniem postów do Facebooka – pamiętacie automatyzację, jaką się chwaliłem dwa tygodnie temu? Tak wygląda dzisiaj:

Wiecie czym jeszcze się różni? DZIAŁA. W KOŃCU DZIAŁA!
Co prawda nie działa dokładnie tak jak bym tego chciał, ale jeżeli jednej rzeczy się nauczyłem w pracy i na szkoleniu, to tego, że projekt należy dopasować do dostępnych zasobów.
A moje zasoby chęci nie są AŻ TAK wielkie by mój pierwotny pomysł przerobić na rzeczywistość.
Za to chciało mi się gotować. Oto przedstawiam wam tofu z sosem orzechowym, warzywami i ryżem:

W niedzielę zrobiłem makaron z brokułem, pieczarkami, porem i sosem serowym (z serka wiejskiego) na ten tydzień:

Oprócz tego moje kochanie poprosiło mnie bym asystował jej (głównie radami i przepisem) przy robieniu ciasta na jej urodziny. Dlatego też, panie i panowie – przedstawiam blondie z ciecierzycy w wykonaniu mojej lubej:

Oprócz tego przyjechała mi nowa zabawka: blender od Ninja. Poniżej wrzucam jego najbardziej udane zdjęcie:


W odpowiedzi na “Co jest grane? – Tydzień czterdziesty drugi”
[…] nie próbuję zliczyć. Przy czym wszystkie zużyłem – jak nie na wzmocnienie zrobionego tydzień temu łuku, to na nową broń – light bowgun, który będzie pozwalał mi na ciągłe strzelanie w […]