Jakaś część Polski dostała pomieszania zmysłów z powodu „Gangu Świeżaków” – pluszowych maskotek do zdobycia przy okazji zakupów z Biedronki. Wszyscy chcą je mieć, ale niewiele osób wie, że Świeżaki można zdobyć łatwiej i taniej.

Wystarczy wiedzieć i szukać. Zwłaszcza, że Świeżaki nie są, wbrew temu co wiele osób myśli, towarem na który Biedronka ma monopol.
Po co wpis o Świeżakach?
To wszystko się wymknęło spod kontroli.
Ludzie tacy jak to poniżej wychodzą z jaskiń, pragnąć Świeżaków i igrzysk.

Nawet przy założeniu, że część akcji takich jak ta powyżej to klasyczny trolling, to pozostałe przypadki i tak przerażają.

TL;DR – DAWAJ ŚWIEŻAKA STARY CHUJU!
Istnieją też jeszcze większe odpały, jak chociażby takie opisywane przez Antyradio. Gdzieś po drodze ludzie tracą rozum i godność człowieka, co postanowiła nawet opisać Nonsensopedia w swoim cyklu poświęconym współczesnej historii Polski.

O Świeżakach napisał już nawet ASZdziennik. Obrazki takie jak ten, który widzieliście na wstępie są już wszędzie. Pod względem marketingowym Biedronce się udało mistrzowsko to rozegrać – program lojalnościowy „Gang Świeżaków” reklamuje się sam.
Co prawda wątpię by któraś z pań o podobnym nastawieniu do tej powyżej tutaj trafiła, ale przynajmniej będę mógł sobie pomyśleć „próbowałem. To nie ja jestem nierozgarnięty w stopniu wybitnym”. Swoją drogą to zastanawiające jakie bydło siedzi w człowieku i z powodu jakiej bzdury potrafi wyjść na zewnątrz i ryczeć jak głupie.
No i poza tym, jak pisałem powyżej – lubię wyprowadzać ludzi z błędu.
Krok pierwszy: olewamy Biedronkę.
Ogólnie, to przy założeniu, że będziecie robić zakupy „idealne” pod otrzymanie darmowego Świeżaka, to będziecie musieli wydać równo 600 złotych.
To przy założeniu, że w ramach każdych wydanych 40 złotych dobierzecie jakieś warzywa, produkty premiowane dodatkową naklejką za 10 złotych i macie kartę Moja Biedronka. Patrząc na listę tychże rzeczy, to osoby zainteresowane tematem dorobią się rocznego zapasu szamponu do włosów, albo hektolitrów Frugo.
Raz zapomnicie karty, albo wrzucić jakiegoś brokuła czy wór cebuli do koszyka i cały misterny plan szlag trafia i trzeba wydać kolejne 40 złotych.
Maksymalna kwota, jaką wydacie to 2400 złotych. Prawie dwa i pół tysiąca złotych po to by odebrać durnego pluszaka, którego można kupić w internecie za niecałe 30 złotych.

Podsumowując: ten interes się nie opłaca nikomu, poza Biedronką i jej właścicielami. Łatwo wpaść w pułapkę kupowania bzdur, które nie interesują nikogo.
Oczywiście można też kupić tego pluszaka za 50 złotych, ale na bazie tego co można wyczytać w internecie usłyszeć w Biedronce, to znaczna część zainteresowanych osób ma taką ideę w głębokiej dupie. Zresztą: jeden z takich przypadków stał się inspiracją dla tego wpisu.
W trakcie niedzielnych zakupów w Biedronce stałem z zakupami za trzema osobami. Oczywiście, zgodnie z prawami Murphiego wszyscy przede mną mieli olbrzymie zakupy. Pierwsza kobieta z przodu jednak wygrała wszystko.
Koszyk wypchany, z tego co słyszałem 200+ złotych, z siedem naklejek wpadło. Po wszystkim kobieta zaczyna się powoli pakować. W międzyczasie kolejne dwie osoby zostały skasowane – też grubsze zakupy. Każda z nich odmówiła naklejek. Wtedy Pani od sytego koszyka, dalej mozolnie pakując, prosiła o te naklejki. Oczywiście je dostawała, nikt problemów nie robił (tak właściwie to szkoda, bo pewnie jakby robili problemy, to historia by była ciekawsza). Jak kasjerka zaczęła kasować moje nędzne zakupy, to kobieta tylko na mnie spojrzała i spakowała z grubsza tyle samo zakupów, co przez ostatnie 4 minuty, ale w 30 sekund.
Krok drugi: uczymy się języków i szukania w internecie.
Żartuje, nie będę nikogo uczył tego gdzie szukać, jak szukać i czemu szukać tam a nie inaczej – jakbym miał napisać coś na ten temat, to jakoś po przeczytaniu 10% sam bym zasnął, a losowy Ziutek czy Zośka z internetu tym bardziej by wymiękła.
Dlatego przejdę do wersji mocno skróconej – wchodzimy na AliExpress, znane potocznie jako „chińskie Allegro” i wykorzystując swoje genialne umiejętności językoznawcze wpisujemy „plush vegetable toys”. Sam z siebie bym wpisał samo „plush vegetable”, ale Aliexpress zasugerowało mi jedno słowo ekstra, to się nie kłóciłem.
Pierwsze dwa wyniki wyszukiwania?
Jeżeli komuś bardzo się nie chce klikać, to proszę bardzo, link do jednej i do drugiej oferty.
Cena zakupu? 7,49 USD daje w przeliczeniu zgodnie z kursem z dnia kiedy to piszę 26,42 złotych. Wysyłka w obu przypadkach (i w 90% ofert na AliExpress) jest za darmo
Jedyną wadą tego rozwiązania jest to, że trzeba czekać – nawet do 40 dni.
Jednakże jaką ceną jest czekanie 4-5 tygodni w zamian za taką różnicę w cenie?
Punkt trzeci: nie dać się odymać na Allegro
Osoby obdarzone odrobiną inicjatywy mogły wpaść na pomysł by poszukać Świeżaki na Allegro. No i to ma sens, znajdą je – w zbliżonej cenie nawet.
Dlaczego warto mieć te oferty w głębokiej dupie?
Niemalże wszystkie z nich to tak zwany „dropshiping”. Działa to tak:
- zamawiasz na Allegro i płacisz
- sprzedający dostaje kasę i zamawia za Ciebie na AliExpress
- czekasz aż paczka z Chin przyjedzie
- dostajesz przesyłkę
- sprzedający z Allegro zostaje z różnicą między ceną z Allegro a ceną z AliExpress.
Pomijając prawne i moralne aspekty tego proceduru – po co dawać kasę jakiemuś pośrednikowi, za to, że wypełni za nas formularz?
Temat jasny? Wszystko zrozumiałe? Zamówili już swojego Świeżaka i skończyli z impulsywnymi zakupami w Biedronce?
Mam nadzieję, że tak.
2 odpowiedzi na “Jak mądrze i tanio zdobyć Świeżaka?”
Hehe te zdjęcie niezłe jest ;p
Nie dawno wynalazłem sposób na to jak za niecałe 15zł zdobyć świeżaka. Nie wierzycie? Sami sprawdźcie: http://jestemoszustem.pl/