Nie chcę wyolbrzymiać, ale miniony tydzień był jednym z cięższych i bardziej „mózgotrzepnych” tego roku.

Mam tylko nadzieję, że żadna „wyższa siła” nie przyjmie powyższego stwierdzenia jako wyzwania i nie postanowi kopnąć mnie mocniej.
Pokemon GO
Droga do zostania Mistrzem Pokemon nie jest usłana różami. Niestety, nie była też pełna członków zespołu R do obicia, więc postępy są dość powolne:

Ale za to postępy z Hiper Treningiem mojego startera lecą jak szalone:

Po części to się udało dzięki niedzielnemu Raid Day z Mega Sharpedo w roli głównej. Notabene dość udanemu, bo złowiłem sobie takiego rekina:

W ostatecznym rozrachunku? Był to całkiem udany pokemonowo tydzień 🙂
Monster Hunter Now
Pod względem polowań na potwory było niestety gorzej – doba ma tylko 24h, a ja oprócz zostania mistrzem Pokemon miałem też na głowie inne tematy. Wydaje mi się, że w minionym tygodniu nie było ani jednego dnia, w którym ubiłem zadowalającą mnie liczbę potworów:

A trochę szkoda, bo w trakcie minionego tygodnia główną gwiazdą był Radobaan – kolczasty potwór, który rozwala się na części z łatwością i sypie materiałami niczym rozwalona piniata:
Bardzo chętnie bym pokonał ich o wiele więcej, ale niestety nie dało rady.
Ale, żeby zakończyć akapit śmiesznym akcentem, pokażę wam coś co mnie rozśmieszyło w tej grze:

The Hundred Line -Last Defense Academy-
Widzę koniec! WIDZĘ ŚWIATEŁKO W TUNELU!
Żartuję. W chwili pisania tego wpisu widziałem 66 z 100 zakończeń tej gry. Przestaję wierzyć w to, że ona kiedyś się kończy.
Ale wygląda na to, że już udało mi się pokończyć najbardziej pokręcone ścieżki fabularne.
Jednocześnie jest też tą z najbardziej optymistycznym zakończeniem. Spoilerowy obrazek po kliknięciu strzałki

Jak już ją skończę, to chyba zrobię sobie dłuższą przerwę od Last Defense Academy. No bo ILE MOŻNA?
Persona 5: The Phantom X
UDAŁO MI SIĘ! Skończyłem drugi rozdział fabuły nim wypuścili trzeci! KIM JESTEM? JESTEM ZWYCIĘŻCĄ.
Teraz istotne są dla mnie dwie rzeczy:
- dopadnięcie nowych postaci
- niepopełnienie tych samych błędów i ukończenie linii fabularnej NA DŁUGO przed wyjściem kolejnej aktualizacji

Podejście? Ambitne.
Realizacja? Na dzień dobry przełożona na ten tydzień.
No cóż, mam nadzieję, że się wszystko uda!
Walkscape
Nie udało mi się napisać wpisu o tej grze, ale za to mogę tutaj napisać, że:
- testuje sobie ją na spokojnie
- jest małoinwazyjna
- a postępy są baaaaaaaaardzo powolne dla kogoś kto chodzi tylko 10-12 tysięcy kroków dziennie

Na ten moment tyle musi wam wystarczyć do szczęścia.
Nie chcę mi się pisać o bardziej „negatywnych” aspektach minionego tygodnia, więc postaram się skupić na pozytywach.
Musiałem pójść do lekarza specjalisty. Jak to bywa w takich sytuacjach – godzina umówionej wizyty jest jedynie sugestią i spędziłem tam spokojnie o wiele za dużo czasu. Ale dostałem cały pęczek różnorakich skierowań na badania, więc temat powoli idzie do przodu.
Natomiast, jeżeli chodzi o gotowanie, to chyba wróciłem do flow:
- zrobiłem makaron z kurczakiem w sosie serowym, który wyszedł mi tak dobry, że ożeszkurwajapierdolę, brakuje mi słów na moją radość i dumę <3

- potem, z braku czasu w trakcie tygodnia, zrobiłem spaghetti w wersji „ulep, speedrun, any%” edition. Na czym to polegało? Makaron w wersji express, kupny sos pomidorowy, trochę dodatkowych przypraw i przesmażone na szybko mięso mielone. Szybciej chyba by się nie dało:

- oprócz tego uzupełniłem zapas moich tortill z „udawanym serem” do pracy. Każda z nich ma około 250 gram, 365 kalorii, 23g białka i 7g błonnika 😀 Myślałem, że mam zdjęcie, ale niestety – zrobię je dopiero jak będę je w przyszłym tygodniu wyciągał z zamrażalnika.
Grubo, no nie?
Oprócz tego w tym tygodniu zaczynam kolejne szkolenie z pożalcie-się-bogowie AI. Więc będę pewnie trochę bardziej zajęty niż bym chciał.
Odkryj więcej z Yeti (nie tylko) o grach
Zapisz się, aby otrzymywać najnowsze wpisy na swój adres e-mail.
