Trochę przypał, bo wystarczyły dwa tweety i odrobina myślenia by się zacząć cieszyć. I wieszczyć pojawienie się Pierwszej Dobrej Gry Single-Player w uniwersum Star Wars od bardzo długiego czasu.
Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to. No chyba, że jesteśmy w sprawie Star Wars Jedi: Fallen Order bezczelnie i bezmyślnie okłamywani.
Byłem w nocy na seansie nowych Gwiezdnych Wojen. Poszedłem na wpół zaspany i kompletnie nieogarnięty. Wyszedłem z seansu pełny chęci do życia i przerażająco zadowolony.
Potraktujcie to jako wstępną ocenę Przebudzenia Mocy. Całościową macie poniżej.
Ilość spoilerów w tekście jest umiarkowana. A one same są jakieś małospoilerowata. Ale jednak są, więc czujcie się ostrzeżeni.
Siedzi sobie człowiek spokojnie w domu, a tu ŁUP! Gra Star Wars: Knights of The Old Republic 2, do której ostatnia aktualizacja powstała jakoś 10 lat temu dorobiła się nowej łatki. I to olbrzymiej!
Dodaje ona do gry rzeczy, które w chwili premiery były nie do wyobrażenia, a na ten moment zwykle są czymś oczywistym.
Niech Moc będzie z nami! Wasze portfele prawdopodobnie poddadzą się zaraz potędze ciemnej strony Mocy i przejdą na stronę złego Imperium Humble Bundle. Humble Star Wars Bundle jest bowiem większą pokusą niż jakieś tam wieczne życie.
Pozwolę sobie na cytat: „I felt a great disturbance in the Force, as if millions of wallets suddenly cried out in terror and were suddenly silenced. I fear something terrible has happened.”
Dobra, krótki wpisik napisany na kolanie: na Steam przecenili gry z świata Gwiezdnych Wojen. Wszystko zostało przecenione o -66%. Dobra, fajnie, ale pewnie się zastanawiacie czemu o tym piszę.
Normalnie bym się nie fatygował z informowaniem o tym, ale w świetle niedawnej informacji o „odkanonizowaniu” gier i innych dzieł wokół-gwiezdnowojennych śmiem twierdzić, że możemy poczekać bardzo długo na kolejną wyprzedaż. LucasAr… pardon, Disney będzie bardziej zajęty promowaniem swoich nowych dzieł niż dbaniem o starawe, niekanoniczne, growe blablablablabla.
Cała oferta kończy się piątego maja, do tego czasu możemy robić zakupy. To teraz bez dalszego, zbędnego paplania, lista tego o czym warto według mnie wspomnieć.
Star Wars: Knights of The Old Republic 2 – ~15zł – gry pokazujące prawdziwy kunszt swoich twórców. Świetne historie, opowiedziane w bardzo wciągający sposób. Gratka, nawet jeżeli ktoś nie jest koniecznie fanem tego uniwersum. Te gry bronią się same.
Star Wars: Republic Commando – ~13zł – ta gra ma prawie 10 lat. Jak grałem w nią miesiąc temu dawałem jej może z 5. Wciągająca, kinowa akcja, system kontroli nad członkami drużyny prosty niczym konstrukcja cepa i skuteczny niczym spontaniczne zrzucona atomówka. Dobrze, żeby nie było, że nie widzę w tej grze wad. Ma jedną: brak kontynuacji.
Star Wars: Battlefront 2 – ~13zł – dobrze strzelanka. Dużo klas postaci, broni, pojazdów i misji. Grywalna zarówno w pojedynkę, jak i w trybie multiplayer. Idealne dla kogoś, kto chce się poczuć jak na polu bitwy. Albo brać udział w masakrze Jedi. Albo bitwie o Hoth. Albo… jeszcze kilku innych.
Reszta tytułów? Taka sobie w moim odczuciu. Jak ktoś koniecznie chce przejrzeć, to niech sobie kliknie tutaj i wybierze na co ma ochotę. Albo kupi cały zestaw hurtem za nędzne ~130 złotych.
Tak czy siak, korzystajcie póki możecie, następna taka okazja może się nadarzyć… nigdy? Kto wie? Pewnie przy premierze Epizodu VII. O ile wtedy.
Tak czy siak, życzę udanych zakupów i do przeczytania następnym razem. Ja idę grać w Child of Light.
Disney ogłosił, że wszystko co nie jest filmem kinowym ani serialem animowanym Clone Wars zostaje wyrzucone z kanonu Gwiezdnych Wojen. Cały Expanded Universe wylądował w „koszu”. Fani krzyczą o marszu z pochodniami. Chociaż częściej pojawia się pomysł wykonania „Rozkazu 66”. A ja? Jakoś nie potrafię zacząć płakać.
Pewnie jakiś wpływ na ten fakt ma to, że książki, komiksy i gry z (już) niekanonicznych Gwiezdnych Wojen dalej będą wydawane. Co prawda pod szyldem „Legendy”, ale będzie dostępne. Nie zmienia to jednak faktu, że ja (i liczne grono innych osób) niechybnie uroni łzę nad ostatecznym pozbawieniem ich marzeń o filmie kinowym na bazie gier z serii Jedi Knight, albo dziejących się w czasach Knights of The Old Republic. Nie doczekam się animowanej ekranizacji książek o admirale Thrawnie, nie doczekam się wojny z Yuuzhan Vongami w postaci gry. Ale dalej nie jest mi smutno. Dlaczego?
Dawno, dawno temu (bo aż 10 lat temu) w odległej galaktyce (tak dla mnie wyglądają Stany Zjednoczone) powstała gra Jedi Knight: Jedi Academy. Gra jest po dziś dzień niezwykle wciągająca (o wiele bardziej od niektórych tworów z świata Gwiezdnych Wojen). Ale podbicie rozdzielczości i podmiana tekstur na lepsze jeszcze nikomu nie zaszkodziło.