Osoby zainteresowane historią gier cRPG dorobiły się podręcznika. Zrobionego przez fanów i tak rozbudowanego, że szczęka opada. A imię jego „CRPG Book”
Do tego za darmo. Po wyrywkowej lekturze postanowiłem podać dalej informację o jego istnieniu, bo cudowniejszego tworu społeczności od naprawdę długiego czasu.
Jako szczęśliwy człowiek po przeprowadzce dorobiłem się całego stosu rzeczy, które z jednej strony żal wyrzucać. Z drugiej natomiast nie spieszy mi się by je oddać za friko. Dlatego też zapraszam do przejrzenia tego stosu gier, książek, podręczników RPG-owych i innych bajerów.
Wszelkie zyski idą na mój prywatny fundusz „OMójBożeMamCoJeśćWięcMogęGraćIPisać”. Ceny zaczynają się od złotówki, a kończą na 25 złotych, więc nie ma co płakać.
No dobra, jedna książeczka za 45 złotych, ale to jest rzadki towar.
Sama książka nie ma związku z grami, ale jej główny bohater? Jak najbardziej! Sezon Burz, najnowsza powieść „wiedźmińska” Andrzeja Sapkowskiego doczeka się wersji elektronicznej. Okoliczności, jakie temu towarzyszą są jednak CO NAJMNIEJ dziwne.
Zacznijmy od początku: nie było planów wydania najnowszej książki Andrzeja Sapkowskiego w formie e-booka.
Oczywiście decyzja ta spotkała się z odpowiednią reakcją internautów, którzy nie pozostawiali na wydawnictwie SuperNOWA suchej nitki za ten brak przemyślenia sprawy. Tłum krzyczał „krwi i igrzysk!”, to otrzymał odpowiednią odpowiedź: e-book z powieścią Sezon Burz został zapowiedziany na 5 grudnia tego roku.
Co jest w tym wszystkim niezwykłe? Pierwsza anomalia: wydawcą wersji elektronicznej nie będzie macierzyste wydawnictwo wydania papierowego, a firma CDP.pl, którą wszyscy znamy i kochamy. No dobra, na wypadek jakby ktoś nie znał: dawniej nazwani byli CD Projekt i zajmują się głównie wydawaniem gier. Sprzedaż prowadzą głównie za pomocą własnego sklepu pod adresem… domyślcie się jakim 😀
Wracając do ebooka: zjawisko, że dwie różne firmy wydają dwie różne wersje jednej książki to raczej jest ewenement. To pierwsza anomalia. Drugą anomalią jest fakt, że wydanie elektroniczne będzie bogatsze niż wydanie papierowe: do samej książki zostanie dodany dodatkowy wstęp autorstwa autora i oprócz tego kupujący otrzymają artbook z gry Wiedźmin 2 (ciekawe, czy ten sam, który jest dodawany do Wiedźmina 2) oraz album muzyki inspirowanej Wiedźminem 3 (gry jeszcze nie ma, a inspiracja już jest!) wykonanej przez dość znany zespół folkrockowy Percival Schuttenbach.
Przyznać się, kto kupi e-booka? A może macie to w głębokim poważaniu, bo macie fetysz na wąchanie książek? Nie wahajcie się pisać swojej opinii. Ebook jakby co jest dostępny w przedsprzedaży na stronie CDP.pl, za 25 sztuk złota. Potem jego cena podskoczy do 30 złotych. Kto ma ochotę, ten niech łapię teraz, póki jest okazja.
Gdy odpalenie Path Of Exile kończy się bluescreenem, a chęć levelowania postaci w Neverwinter jest skazana na zagładę z powodu animacji poklatkowej (5 klatek na sekundę), to trzeba szukać rozrywek gdzie indziej. Tak bardzo smutno. Tak bardzo nudno. Aż do chwili kiedy ogarnąłem się z tym, co mam zaległe do zrobienia. Albo ogrania.
Ostatecznie doszło do chorej sytuacji, że zacząłem odpalać masę gier, tylko po to by obserwować reakcje sprzętu w trakcie grania. Prosta reguła: gra się wywala/zaczyna nagle ciąć/wywołuje „Niebieski Ekran Śmierci” zwany też „O K****, NIE TO!” to robi wypad z dysku. Taki jest mój plan na przeżycie aż do chwili, gdy kupię nowego laptopa. Bo stacjonarka nie wchodzi w rachubę z powodu wygody, mobilności (nie znam dnia ani godziny wyprowadzki) oraz ceny całego zestawu (oprócz tego bym potrzebował monitor i klawiaturę, omg).
Przy okazji tej zabawy powstała całkiem rozbudowana mało wymagających (często ku mojemu zdziwieniu) ale miodnych tytułów. Na co wam to? Powiem to tak: aktualnie mój laptop jest niewiele bardziej wydajny od typowego netbooka. Dlatego można przyjąć, że wymienione poniżej tytuły pójdą nawet na trochę bardziej rozwiniętym tosterze. I żeby odrobinę ożywić ten post, to odpuszczę sobie listę pisaną, zamiast tego zaspamuje was zrzutami ekranu, które pozwolą wam przy okazji zobaczyć jak te tytuły wyglądają.
Siedzę sobie jak gdyby nigdy nic, przeglądam sobie listy premier growych… Widzę Call Of Duty 15 i Battlefield 5050 i zastanawiam się: czemu wszyscy się boją spróbować stworzyć czegoś nowego? Albo lepiej: opartego na istniejących „dziełach kultury”? Jest tyle dobrych książek/filmów/komiksów i nie wiadomo czego jeszcze. To wszystko czeka na swoje gry.
Producentom i developerom należą się karne kopniaki w tyłek za niewykorzystanie potencjału, który noszą w sobie niektóre tytuły. Postanowiłem przysiąść na chwilę i napisać co, według mnie powinno stać się podstawą do nowych produkcji. Powiem wprost: według mnie, gry na podstawie wymienionych poniżej tworów kultury byłyby skazane na sukces. No, chyba że wzięliby się za nie np. twórcy „Limbo Of The Lost„. Ale oni już dawno wypadli z interesu.
Dobra: TL;DR: przed wami lista książek i filmów, które KRZYCZĄ o to by powstały gry o nich oparte. Albo żeby chociaż były dla kogoś silną inspiracją 🙂