Kategorie
Relacje/Reportaże

Toruń z niewielką pomocą Pokemon GO

Niedawno miałem przyjemność wraz z Anią spędzić dzień w Toruniu. Urlop był, to trzeba było wyjechać z wioski i zobaczyć kawałek troszkę chociaż innego świata.

Toruń Taras Widokowy
Widok na Toruń z tarasu widokowego po drugiej stronie miasta

Toruń był stosunkowo blisko. Do tego sprawiał wrażenie napakowanego atrakcjami i dobrze wyglądającego miasta. Jak to wrażenie się miało do rzeczywistości?

W związku z tym, że istnieje realna szansa, że będziecie mieli gdzieś to jak mi się udała wycieczka, a zamiast tego będzie interesowało was gdzie dobrze zjeść i dobrze wypić w Toruniu -> odnośnik do wspomnianego fragmentu tekstu.

Pierwsze wrażenie jest liche.

Przynajmniej przy jeździe pociągiem. Stacja Toruń Główny znajduje się na zadupiu i nieważne w którą stronę się spojrzy, to nie da się dostrzec cywilizacji.

Dworzec Toruń Główny
Ale przynajmniej dworzec jest ładny.

Miasta zarówno ja, jak i towarzysząca mi Ania nie znaliśmy kompletnie, to rzuciliśmy okiem na Google Maps i poszliśmy na drugi brzeg. Niestety, zakręciliśmy w nie tę stronę co trzeba i zamiast trafić do miasta, to nawiedziliśmy taras widokowy po drugiej stronie miasta.
Było warto nadłożyć drogi – panorama miasta, która was przywitała w wpisie jest tego najlepszym dowodem.

Po chwili potrzebnej na ogarnianie logistyki wyruszyliśmy w dalszą drogę i przeprawiliśmy się przez Wisłę do Torunia „właściwego”. Przywitał nas pomnik Jerzego Popiełuszki. Już wtedy można było przewidzieć, że w mieście będzie dużo monumentów wszelkiego gatunku.

Pomnik księdza Jerzego Popiełuszki, Toruń

Zresztą, zaraz po przekroczeniu Wisły naszym oczom ukazało się toruńskie Stare Miasto. Dzielnica, która jest jednym wielkim zagospodarowanym zabytkiem, zawierającym sobie prawie wszystko, co człowiek chciałby zobaczyć, zjeść, wypić, zbadać. Do tej listy pewnie możecie sobie dopisać inne rzeczy, a pewnie będą do zrobienia.

Przed zameldowaniem się w hotelu spędziliśmy 3 godziny na zwiedzaniu tego „turystycznego supermarketu” i zobaczyliśmy Muzeum Piernika, Planetarium, kilka kościołów (z zewnątrz, prawie każdy z nich wymagał uiszczenia daniny za prawo wstępu), Krzywą Wieżę (po co jechać do Włoszech, lol?), cały szereg pomników, dom Mikołaja Kopernika… Jezus Narnia, od cholery tego, a nie wyszliśmy przez większość dnia z Starego Miasta.

Toruń, figurki
Przykładowa atrakcja turystyczna 🙂 Figurek w Toruniu jest od groma

A gdy już daliśmy radę, to udaliśmy się do ogrodu zoobotanicznego, niecałe dwa kilometry od starówki i jakieś 3 sekundy drogi od całkiem ruchliwej drogi z torowiskiem tramwajowym. To było dość negatywne zaskoczenie – spodziewałem się, że zwierzaki będą na trochę większym odludziu.

Wielkim plusem były natomiast zwierzaki. Był niedźwiedź, były lemury, papugi, alpaki (które mają ludzi gdzieś),

Alpaka co ma ludzi gdzieś Toruń
„CARL, CO STAŁO TEMU CZŁOWIEKOWI?”

surykatki, jaki (chodzi o takie zwierzaki), kozy, tukan, ryś, oraz mój absolutny faworyt, jeżeli chodzi o zwierzaki, czyli KARAKALE. Ale to wyłącznie wina mojego prywatnego świra na punkcie dzikich kotów.

KARAKALE Toruń
Spójrzcie jak te kociaki śpią. Wytulałbym. A one by mi wyrwały gardło 😀

Potem nastała dłuższa przerwa regeneracyjna w hotelu. Miałem pierwszy raz od dłuższego czasu styczność z telewizorem. No cóż… dalej odkryłem, że jest stypa, więc odpaliłem sobie retro-serial by sobie trajkotał w tle.

Świat według Kiepskich, Hotel, Toruń

Dzień zwiedzania zakończyliśmy wieczornym spacerem po starówce. Wyglądała nieziemsko, chwilami jeszcze lepiej niż w trakcie dnia.

Toruń Starówka Noc
Nie pamiętam co było tak ładne podświetlone, ale i tak wygląda świetnie.

Do tego pełno życia – lokale pootwierane, rynek zapełniony ludźmi. Żyjąc w Szczecinie można zapomnieć o tym, że takie miejsca istnieją.*
Tuż przed powrotem do hotelu gdzie nocowaliśmy wpadliśmy zobaczyć fontannę multimedialną „Cosmopolis”. Za dnia wyglądała fajnie. W nocy, przy pełnym podświetleniu, wyglądała już nieziemsko.

Fontanna Cosmopolis Toruń

Prawdopodobnie w tym miejscu byłby filmik, gdyby nie to, że jakiś podludź postanowił podejść do fontanny tak blisko jak się da i zasłonić ludziom widok…. Meh.

*W Szczecinie jest Deptak Bogusława i nasza Starówka. Ale mają one, delikatnie mówiąc mniejsze obłożenie.

Te wszystkie ukryte rzeczy

Żeby nie było, że ja tu blog o grach prowadzę, a sobie piszę o jakiejś wycieczce, to łapcie motyw growy – Pokemon GO wzbogaciło drastycznie naszą eskapadę po toruńskim Starym Mieście.

Trudno jest przeoczyć kościół, krzywą wieżę obronną, pomnik bądź kamienicę podpisaną wielkim napisem DOM MIKOŁAJA KOPERNIKA.

Łatwo natomiast przeoczyć masę innych rzeczy, takich jak toruńskiego smoka,

Toruński Smok Toruń Stare Miasto
Najsłodsze łuskowate bydle, jakie widziałem w życiu <3

dotykową makietę starówki (teoretycznie przeznaczoną dla niewidomych, a ustawioną w takim miejscu, że osoby obdarzone sokolim wzrokiem miałyby problem by ją wyczaić),

Dotykowa makieta starówki, Toruń
Serio, jest ukryta przed wzrokiem ludzi starym murem.

czy też inne ciekawe miejsca, które nie rzucają się w oczy, ale zostały oznaczone jako PokeStopy bądź Gymy w Pokemon GO.

W tym momencie chciałem pokazać wam jeszcze kilka rzeczy, ale mój telefon zrobił mi psikusa i zrzuty ekranu zapisał w jakości z epoki ośmiobitowej. Mniej więcej coś takiego.

Pikseloza Toruń, Sowa
Tu miała być sowa. A jest pikseloza.

Takich miejsc miało być ponad 15. Ale w tej sytuacji dam sobie spokój i zamiast tego zachęcę do samodzielnego szukania takich smaczków na terenie Starego Miasta w Toruniu. A jest tego dużo.

To jest najlepszy moment, by podziękować tym, którzy umożliwili nam to wszystkim – graczom Ingressa, którzy od początków istnienia tej gry karmili ją informacjami o każdym ciekawym miejscu miasta.
Później te informacje zostały wykorzystane do zapełnienia Pokemon GO pokestopami i gymami. W tym też miejscami, które odkryliśmy podczas naszego pobytu

Niezależnie od tego, czy było duże, czy małe.
Stworzone przypadkiem, czy z zamysłem.
Opisane w przewodnikach, czy przez nie olane.

Toruń od mniej znanej strony zobaczyliśmy dzięki wam. Jesteście lepsi od jakiś tam przewodników turystycznych. Widzieliście więcej i dzięki temu my też zobaczyliśmy więcej, niż jakbyśmy się słuchali wujka Google, albo jakiegoś kiepskiego (czyli 3/4 przypadków) przewodnika.

Wracając jednak na chwilę do Pokemon GO – na starówce nie przejdziecie 10 minut bez pojawiania się jakiegoś pokemona. Czujcie się ostrzeżeni.

Toruń – krótkie podsumowanie

Na wypadek jakby ktoś po tekście powyżej potrzebował jasnej rekomendacji – Toruń to świetne miejsce na krótki (nawet jednodniowy) pobyt. Starówka wygląda świetnie.

Podejrzewam, że jakbyśmy się z niej wyłonili, to zobaczylibyśmy bardziej typowe polskie miasto. Ale po co, jak czas gonił, a było tyle do zobaczenia?

Na zakończenie – zdjęcie zrobione przez Anię na koniec podróży.

Jazda pociągiem, Toruń
Taka, taka, jedziemy pociągiem w ostatnim wagonie, tutu!

Bonus: gdzie zjeść i się napić w Toruniu?

Informacja – nie zostałem opłacony przez którekolwiek w poniższych miejsc. Oznacza to jedynie, że jedyną korzyść z tego interesu otrzymacie wy – nie będziecie musieli poświęcać czasu na szukanie dobrych miejsc na zaspokojenie głodu lub pragnienia.

Naleśniki u Manekina – mój ostatni posiłek przed wyjazdem do domu. Miało być śniadanie, a starczyłoby za śniadanie, obiad i kawałek kolacji.

Naleśnik Manekin Toruń
Naleśnik z szpinakiem i kurczakiem. Do tego surówka i sos serowy.

Aż zrobiłem zdjęcie, bo nie byłem w stanie uwierzyć w istnienie TAK WIELKIEGO NALEŚNIKA. Do tego z równomiernie rozłożonym nadzieniem z szpinaku (liściastego, nie jakiejś mrożonej papki) i kurczaka. Jadłbym codziennie.

Strona internetowa, fanpage na FB, a stąd o nich wiedziałem (jako o sieci).

„Pizza” z pieczarkami i serem w Piccolo – Cudzysłów jest jak najbardziej na miejscu, bo ciasto niewiele ma wspólnego z tym od pizzy. Jest miękkie, pulchne i smaczne samo w sobie.
Albo łatwiej – wyobraźcie sobie dużą pizzerkę zrobioną na chwilę przed podaniem z bardzo dobrym żółtym serem i świeżymi pieczarkami. Warta każdej ceny, a już na pewno tych 6,50 złotych, które zapłaciłem 😀

Strona, fanpage na FB.

Piwo na Parterze (jakkolwiek to nie brzmi) – pod wieczór pobytu w Toruniu pojawiła się idea pójścia na piwo. Ubraliśmy się więc i zaczęliśmy zwiedzać starówkę. Patrzymy co oferują lokale – Tyskie, Lech, Żubr, Tyskie, Żubr, kurwa mać, Lech, Żubr, Książęce, Tyskie. Chcąc być delikatnym powiem, że zwyczajnie nie lubię takiego piwa. I tak, oddalając się trafiliśmy do lokal nazywającego się Parter. Zdjęcia nie zrobiłem, bo mnie wdębiło. Pożyczyłem sobie z ich fanpage’a na FB.

Parter Pub Toruń
TYLE DOBROCI!

Z miejsca pożałowałem, że wpadliśmy tylko na piwo. Ale zamówiliśmy sobie po kuflu irlandzkiego Murphy’s i od razu zrobiło się milej. Jeżeli znów wpadnę do Torunia i będę chciał się rozweselić przed dalszą eksploracją miasta, to nie będę szukał lokalu, tylko z marszu pójdę tam.

Z tylu możliwości, to aż żal nie skorzystać.

Fanpage na FB

Lody u Lenkiewicza – poszedłem tam z polecania. Bo dobre, tanie i dużo. No i faktycznie coś w tym jest. Poniżej zdjęcie 4 złotych przyjemności o smaku ciasteczkowym. Ledwo co zmęczyłem tę gałkę.

Lenkiewicz Lody Toruń
Były jeszcze upchane w środku wafelka.

Do tego były autentycznie dobre – niewiele miejsc jakie odwiedziłem serwowało tak apetyczne lody. No i smakowały ciastkiem, jak sama nazwa wskazywała. Nawet jakieś kawałki tychże dało radę odnaleźć.

Strona internetowa, Fanpage na FB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *