Niedawno miałem przyjemność wraz z Anią spędzić dzień w Toruniu. Urlop był, to trzeba było wyjechać z wioski i zobaczyć kawałek troszkę chociaż innego świata.
Widok na Toruń z tarasu widokowego po drugiej stronie miasta
Toruń był stosunkowo blisko. Do tego sprawiał wrażenie napakowanego atrakcjami i dobrze wyglądającego miasta. Jak to wrażenie się miało do rzeczywistości?
Pyrkon 2016 minął, tłum szaleje, wrócił do domów i ubolewa nad powrotem do szarej rzeczywistości. Ale właśnie z tego powodu się cieszyłem, że piszę relacje tak późno – mogłem to przeżyć jeszcze raz.
Żartuje. No i poza tym wiem, że internety i tak wszystko robią na przekór 😀
Co prawda tylko w swojej głowie, ale jednak. No i zdjęcia troszkę pomogły. Będziecie mi w tej podróży towarzyszyć?
Praca w sklepie z sprzętem i grami Nintendo potrafi być inspirująca i masakryczna dla portfela. O masakrze na portfelu wspomnę innym razem. Dzisiaj o inspiracji. Do zorganizowania 1. Szczecińskich Streetpassów.
TAKIE LOGO <3
Streetpassynaliów, spotkań streetpassowych, wypadu na piwo z 3DSem w łapie – nazywajcie to jak chcecie. Ważne, że się odbyło.
Szczecin to cmentarzysko imprez dla miłośników popkultury. Mangowy KoneCon zdechł. Szczecin GameShow nie zdarzył się porządnie rozkręcić i przestał istnieć. A tymczasem, z popiołów Szczecińskich Dni Fantastyki powstał GeekDay Szczecin. I specjalnie dla tych, którym się gdzieś spieszy, to powiem krótko: ta impreza pokazała, że da się zrobić coś NAPRAWDĘ dobrze.
GeekDay Szczecin, 300% normy
Uwaga, wpis zawiera „lokowanie zajebistości” i groźby wobec organizatorów.
Uwaga druga: w związku z brakiem własnych zdjęć, to korzystałem z materiałów od organizatorów.
O Limbo of The Lost naczytałem i nasłuchałem się wiele. Że plagiat. Tragiczna gra. Przygodówka bez fabuły. Najgorsza gra w historii. Wręcz parodia gry. Postanowiłem to sprawdzić. Efekt? Poniższy tekst. Ku przestrodze.
Tak się zaczyna tragedia.
Ostrzegam, czekają na was szok. trwoga i zażenowanie.
Zawsze powtarzam, że Szczecin jest miastem wyjątkowym, a jego mieszkańcy jedynie przystają do tej opinii. Moją wiarę umocniło ostatnie spotkanie Pog(R)adajmy, którego formułę trzeba było poluzować, a miejscami wręcz porzucić.
W związku z złośliwością rzeczy martwych (znajomemu, który miał robić za fotografa padł sprzęt), to ilość fotek w relacji jest symboliczna. A ich jakość? Mocno dyskusyjna. Ale mimo to zapraszam do lektury.
Staram się być wszędzie tam, gdzie są gry. Niestety, dotychczas wszystko działo się poza moim miastem. Wszelkie większe inicjatywy growe i okołogrowe szlag trafiał. Nie było miejsca zbiórki dla takich „świrów” jak ja. Aż do teraz. W Szczecinie, już jutro, otworzy się pub „EXP”. Kilka uśmiechów mojej facjaty i szczerych próśb umożliwiło mi wejście tam przed czasem i poznanie odpowiedzi na pytanie „czy jest się czym jarać ?”.
Ile expa dostanę za odkrycie tej lokacji?
Żeby nie było: tekst NIE JEST sponsorowany. Chyba, że liczycie wypity przeze mnie sok. Ale tekst i tak bym napisał, więc…
W końcu się ogarnąłem do końca po Pyrkonie. No dobra, Diablo 3: Reaper of Souls też mnie trochę odciągało od pisania. Jednak głównym powodem, dla którego nie pisałem, było to, że trudno mi było powrócić do smutnej, szarej rzeczywistości typowej dla mojej wioski z tramwajami.
Komuś tym razem nie wyszło
Relacja jest achronologiczna, alogiczna i anegdotyczna. Zawiera dziwne zachowania i osądy wyżej podpisanego. „Witamy w krainie, gdzie obcy zginie”. Zostaliście ostrzeżeni.
[blockquote]W tym momencie pragnę podziękować Alvis, Grześkowi, Keiko, Miśce, Griffinowi i Kitsune. Konwent to nie tylko atrakcje, to też ludzie. A gdyby nie oni, to pewnie nie byłoby tak dobrze. Dzięki 🙂 [/blockquote] Czytaj dalej Pyrkon 2014 – (tak jakby) relacja (pseudo)fotograficzna.
Nigdy w życiu nie pchałem się w wojnę w internecie, ale to, czego byłem świadkiem domaga się udokumentowania. Ku potomności i jako ostrzeżenie. Na dobrą sprawę sam nie wiem co bardziej pasuje w chwili, gdy piszę o tym jak skończyło Strims.
Opowiedziana poniżej historia jest prawdziwa i sprawdzona na tyle, na ile to było tylko możliwe. Wszelkie reakcje, włącznie z śmiechem i zażenowaniem są na miejscu.
[blockquote]niewielka aktualizacja: zmienili adres na strims.net, jakiś czas po okazaniu się tego tekstu[/blockquote]
Dobra, dzięki niewielkiej pomocy ze strony Uniwersytetu Szczecińskiego (brak zajęć) mogę zająć się pisaniem relacji z Poznań Game Arena. Na wypadek, jakby ktoś nie wiedział: są to targi growe, które trwały 3 (w przypadku VIP-ów) dni. Teoretycznie w wstępie powinienem zarzucić jakimiś frazesami, czy innymi bajerami, które by was przekonały do przeczytania tego tekstu od deski, do deski.
W praktyce powiem tyle: na PGA dużo się działo. Wiele stamtąd wyniosłem (w przenośni, od dosłownego wynoszenia byli inni) i pragnę się z wami podzielić tym wszystkim. To, czy mi na to pozwolicie, to zupełnie inna historia.
Albo łeb odstrzelą, albo mózg zjedzą… Gr8…
P.S Ten tekst będzie długi
P.S2 Ten tekst będzie się długo ładował (bo nie lubię za bardzo kompresować fotografii, mają one same w sobie kiepską jakość)
P.S3 „Audycja zawiera lokowania produktów”. Czemu? Bo muszę cytować ludzi xD
P.S4 Piszę tylko o tym, co widziałem. Z dwoma wyjątkami, ale je będzie widać jak na dłoni.
P.S5 Miała być relacja, a będzie coś, co trudno zakwalifikować. Ale obiecuje: nudno nie będzie!